26.Terror macki.

274 11 5
                                    

Nya

Siedziałam przy łóżku biało- włosej, która dopiero co się przebudzała. Zajrzałam też wcześniej do pokoju naprzeciwko, na Pierwszego Mistrza Spinjitsu wszystko jest ogarnięte. 

Skaylor przejeła moc Zane'a a z nią ruszyli z powrotem Jay oraz Kai. Pixal kierowała akcją przez sale dowodzenia, Cole z Zane'em pilnowali Lloyda a ja Harumi, później dołączy do mnie Pix. 

- Co jest?... Ym... Lloyd!- Poderwała się jednak zakręciło jej się w głowie więc przystała chwilowo. 

- Połóż się, w tedy odpowiem na twoje pytania. - Ułożyła się posłusznie na poduszkach. 

- Cco Zane dał Lloyd'owi?  

- Hydroksyzynę, tobie z resztą też ją podaliśmy, tylko mniejszą dawkę. 

- Jak to mi też? 

- Spanikowałaś, nie chcieliśmy byś zrobiła coś głupiego. Wiesz co to?- Pokiwała przecząco głową. - Stosuje się ją głównie do uspokojenia przy atakach albo na bezsenność....

- Jest też psychotropem. - Dokończyła robotka, która stała w wejściu.- Jak się czujesz?

- Dobrze... Mogę do niego iść? - Zapytała a ja spojrzałam porozumiewawczo na robotkę.

- Potem, dobrze? I tak z nim teraz nie porozmawiasz. Jest nie przytomny, a tobie też przydałby się odpoczynek. 

- Nie chcę odpoczywać. Eh... Wiecie coś jeszcze? Cokolwiek?

- Dałaś Kai'owi niezłą listwę, pamiętasz?- Zmieniłam temat.

- Nie? Kiedy? Pamiętam tylko łokieć. 

- Em... Masz bluzę Lloyda? - Nosi ją na wyjątkowe okazje.- Jego ulubiona. 

Widocznie poczuła się nieco wyjątkowo, chciałam zapytać ją jeszcze o coś za co nie potrafiłam się zabrać. Powołałam nindroidkę do pytania gdyż nie wiedziałam jak zacząć. 

- Czy on... mówił Ci coś?...

- O czym? - Ewidentnie się zmieszała, było widać że coś ukrywa. 

- Na przykład o co chodzi z tymi bandażami?- Zadałam pytanie jednak podejrzewałam o co chodzi. Tylko czy ona coś wie. 

- Poparzył się, gotowaliśmy. - Powiedziała jakby musiała się zastanowić nad odpowiedzią. - Www nocy, oblał się wrzątkiem. - Szybko dodała. 

- Kai wzywa, mają kłopoty.- Powiedziała Pixal gdy dostała komunikat.

- Idę z tobą!- Rzuciłam jeszcze przelotne spojrzenie na białowłosą. 

- Poczekam.- Rzuciła w odpowiedzi na me spojrzenie. Jednak uważałam iż i tak z tąd pójdzie.

- Wierzysz jej?- Zapytała mnie dziewczyna gdy już kierowałyśmy się wzdłóż korytarza. 

- Nie wiem, okaże się. 

- Polecisz do nich? 

- Co?

- Polecisz do nich? Mechem? 

Nie odpowiadając nic pobiegłam do włazu wejściowego i odpaliłam pilota do platform z mechanizmami. Wsiadłam do swojego ukochanego mecha bo poprzedni pojazd był w naprawie u Pixal. Nim się obejrzałam byłam w drodze i komunikowałam się z robotką.

- 80 stopni na północ, cały czas prosto. 

Nie byłam zbyt wtajemniczona z resztą obie nie byłyśmy. Tak na prawdę tajemnicą a może i niespodzianką będzie owe wydarzenie. ,,Rodzinna'' wyprawa okazała się jednak trudniejsza niż myślałam, tuż przed podjęciem lądowania zostałam strącona z nieba w zupełnie drugą stronę. Rzucało mną prawo i lewo aż w reszcie mój pancerz z maszyny się rozpadł i wyleciałam na zewnątrz, tłucząc się porządnie przy tym.

Wyrok Demona / NINJAGO LlorumiTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon