15. Rozważanki.

324 13 9
                                    


Harumi

Minęła kolejna dłuższa chwila zanim wszyscy się oczęśli  z tego wydarzenia. Najbardziej poszkodowany był ewidentnie Lloyd, który teraz już kucał, oparty plecami o ścianę a ja zaraz obok niego na kolanach. Czerwony ninja zareagował jako pierwszy i omijając dziurę w podłodze i rozwalony mebel, podchodząc do nas. 

Skinął mi głową, nie zmieniając wyrazu twarzy. Nie sądziłam, że ten chłopak umie być taki poważny. Klęknął niedaleko mnie.

- Nic Ci nie jest?- Skierował pytanie o dziwo do mnie. Pokręciłam przecząco głową.

- Jak się czujesz?- Zaczął, kierując tym razem pytanie do blondyna. 

-  Z tym co zrobiłem? Fatalnie.- Odpowiedział z wyraźnym smutkiem.

Podszedł jeszcze bliżej. A ja znacznie się wycofałam by pomóc reszcie. 

- Nie zbliżaj się!- Wykrzyczał na co zmarszczyłam brwi.

- Spoko luz młody. Już jest po wszystkim.- Starał się go uspokoić i  na domiar słów gestykulował rękami.

- Nie wiesz tego. - Rozejrzałam się, nikomu nie stało się nic poważnego. Całe szczęście.

- Wiem, nie zrobiłbyś nam krzywdy. Jestem o tym święcie przekonany. 

- Przepraszam...- Za pewne chodziło mu o stół, panele podłogowe i o nasz stres wywołany w popłochu. Tak właściwie o wszystko w koło.

- Nie szkodzi, przynajmniej dowiedzieliśmy się o mocach...Ale nie przejmuj się, nauczysz się nad tym panować. A my Ci w tym pomożemy.- Zaimponował mi swoją wypowiedzią. Wiedziałam, że są dla siebie jak rodzina. Jak rodzeństwo, nie sądziłam jednak, że aż tak mocno są ze sobą z rzyci. 

W tym czasie Cole starał się naprawić dziurę w podłodze, Nya z Zanem usiłowali ogarnąć bałagan panujący w koło a Pixal, Skaylor, Jay i Wu rozmawiali przyciszonymi głosami. 

Prawdę mówiąc nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Pomysł by wrócić do blondyna był kiepski, raz mnie posłuchał ale czy posłucha i teraz. Niby nie powinien aczkolwiek nie wiadomo dlaczego zadziało się to wszystko? Czemu nie słuchał się czerwonego albo Nya'y? Po tym wszystkim nie jestem godna zaufania a on odwala coś takiego? Masakra, pogłubiłam się już. 

Jeszcze jedno pytanie mnie męczy. Po jaką cholerę miał kaniulę? Rozumiem problemy, ale że takie? W szpitalu leżał czy co? Nie było go jak przybyłam ze staruszką, pojawił się dopiero na obiedzie z którego uciekł. Wygląda na chorego, tylko czy to nie moje wyobrażenia. Na pewno nie, tak bez powodu by się to nie działo. Ninja nic nie wspominali. Prawie nic nie wspominali. Jedynie Pix odpowiadała w miarę przyzwoicie na moje pytania, Nya zagadała na początku a jej chłopak próbował rozluźnić atmosferę.

To będzie ciężkie życie. 

Nie wiem ile tak rozmyślałam i sygnalizowałam pytania. Prawdopodobnie działo się to tak długo, że blondyn wyszedł razem z brunetem z pomieszczenia a ja wpatrywałam się w pustą ścianę. 

Kierowałam się w stronę rozmawiających, już siedmiu osób. Usiłowałam nie przeszkadzać i tylko odrobinę podsłuchać co się wydarzyło bo  byłam pewna, że właśnie o tym rozmawiają. Nie spodziewając się niczego wnieśli moje zdanie do rozmowy.

- Skąd wiedziałaś co robić?- Wypytali mnie niemal natychmiast.

- Nie wiedziałam.- Urwałam.- Możecie mi wytłumaczyć o co z tym wszystkim chodzi?

- Nie.- Odpowiedział Cole.

- Wiemy tyle co ty. Lloyd wie najwięcej. Problem jest taki, że nie chce  z nami rozmawiać bez powodu. - Oświadczył Sensei ninja'ów. 

- Najwyraźniej zmienił zdanie co do jednej osoby.- Obruciliśmy się by ujrzeć bruneta idącego w naszą stronę. - Zane, Pix. Poszlibyście do niego?- Dwójka robotycznych ludzików wykonało polecenie.- Chce z tobą porozmawiać.- Powiedział to patrząc na mnie podejrzliwym wzrokiem.

- Serio, go zostawiłeś samego?!- Wydarła się czarnowłosa na brata.

- Siostrzyczko kochana, nic nie zrobi jest kompletnie bez sił. Dużo energii go to kosztowało a nas nerwów.- No w końcu ktoś to powiedział.

- A teraz powiecie o co chodzi?- Byłam już zła. Nie rozumiałam jego zachowania i nie znałam faktów. 

- O ten tramwaj co nie chodzi.- Śmieszek, pomyślałam z ironią.

- Jay!- Można się domyślić kto to.

- Pytaj się jego. 

Już się nie odezwałam i tak nic mi  nie powiedzą. No kurde, rozumiem że byłam okropna, chciałam ich zabić, wandalizm, terror. Oj długo by wymieniać, ale chyba mam prawo wiedzieć co dolega osobie którą... Właśnie, co ja do niego czuję?

- No ja zaraz nie wytrzymam. Jeśli on znowu będzie nas ignorować to mu chyba padnę na miejscu. - Niebieski wtrącił się. Heh, czegoś się dowiedziałam. Widocznie nie było tak kolorowo jak myślałam. 

- Skupmy się może nad tym co teraz zrobimy? Lloyd ma nowe moce, których nie kontroluje a nowe okropieństwo uprzedziło nas o ponownym spotkaniu. Wszystko świetnie, fajnie. Pytanie brzmi czemu wszystko naraz?- Wybuchła mistrzyni bursztynu.

- Mistrzu? Co powiesz? Jaki jest plan?

- Jeszcze nie wiem, muszę pomyśleć. Przyślijcie do mojego gabinetu Zane'a albo Pixal jak wrócą. 

- Jasne. 

******

Około pół godziny później do moich drzwi zapukała nindroidka.

- Hej

- Cześć, co jest?- Zapytałam.

- Chcesz do niego iść? - Tym razem pytanie padło z jej ust w moją stronę.

--------------------

Witam wszystkich, rozdział 15 zakończony. Teraz ten tydzień będzie dla mnie bardzo ciężki i nie wiem czy uda mi się coś napisać i wstawić. Gdy tylko pojawi się taka możliwość oczywiście zaspokoje wasze pragnienie.

Papatki robaczki!

Wyrok Demona / NINJAGO LlorumiWhere stories live. Discover now