18. Metoda przyciskania.

7.2K 426 430
                                    

#KODwatt

Rosalie

W luksusowym apartamencie Laurette panował wręcz pedantyczny porządek. Byłam ciekawa, czy ten ład nawiązuje do jej charakteru i niestety znałam ją zbyt krótko, by wyciągnąć takie wnioski.

            Urządzona w ciemnych kolorach i złotych dodatkach przestrzeń tonęła w blasku świec. Okrągły stolik przy czarnej sofie okupowany był przez butelki wina i miski z trzema rodzajami sałatek. W powietrzu unosił się za to słodki zapach brzoskwiń, jakby zapowiadający równie miły wieczór.

            Byłam zdziwiona, gdy wyszła z propozycją „babskiego wieczoru" w jej apartamencie. Potem jednak pomyślałam, że Elias pewnie opowiadał co nieco o mnie swoim przyjaciołom i nagle nie czułam się już tak zaskoczona.

            Być może Laurette chciała poznać mnie bliżej. Sprawdzić, z kim jej przyjaciel spędza ostatnio tak wiele czasu. Nie miałam nic przeciwko, nawet jeśli od rana biegałam zestresowana.

            – To marka twojej rodziny? – Wskazałam na wino i usiadłam na wygodnym fotelu, obciągając odrobinę materiał sukienki.

            – Tak. Wzięłam kilka rodzajów, bo nie wiedziałam, jakie lubisz – odparła, odpalając kolejne świece. Tworzyły cudowny klimat, zwłaszcza w tak mroźny wieczór. W telewizji za to cicho leciała muzyka.

            – Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia, więc... – Wzruszyłam ramionami, przypominając jej subtelnie, że do tej pory raczej stroniłam od alkoholu.

            – Oj. – Przygryzła wargę, marszcząc brwi ze skruchą. – Zapomniałam. Nie musimy pić. Kupiłam też jakieś soki i...

            – Nie, chętnie się napiję – wtrąciłam. – Musisz mi tylko doradzić, które jest najlepsze.

            Moje słowa spotkały się z szerokim uśmiechem i już wiedziałam, że Laurette bardzo lubi, gdy wszystko idzie zgodnie z jej planem. Przez kilka następnych minut przedstawiała mi po kolei każde wino, aż zdecydowałam się na to półsłodkie. Wyciągnęła dla nas kieliszki tak wielkie, że zdołałyby w sobie pomieścić całą zawartość butelek, ale nalała do nich tylko trochę. Gdy stuknęłyśmy się szkłami, skosztowałam trunku i zamruczałam z zadowolenia.

            W sumie nawet, gdyby mi nie smakowało, to udawałabym, że jest inaczej. To w końcu owoc pracy jej rodziny, niegrzecznie byłoby krzywić się z obrzydzeniem.

            Niezręczność między nami minęła szybciej, niż bym się tego spodziewała. Byłam prawie pewna, że przyczyniło się do tego wyjątkowo mocne wino. Szybko uderzyło mi do głowy, rozluźniło mięśnie i rozwiązało język. Już po pierwszej godzinie nie mogłam przestać paplać o moim zamiłowaniu do tańca oraz książek. Laurette za to rozwodziła się o siatkówce, którą trenowała w uniwersyteckiej drużynie oraz o modzie. Słuchałam jej z ogromnym zaciekawieniem i podziwem dla pewności siebie, którą ociekała.

            Laurette wydawała mi się książkowym przykładem najpopularniejszej i najfajniejszej dziewczyny w całej szkole, choć zarzekała się, że moje spostrzeżenie jest dalekie od prawdy. W rzeczywistości miała w sobie wszystkie te cechy, których ja nie posiadałam, a które chciałam w sobie wypracować.

            Pomijając to, że była olśniewająco piękna – bardzo pasowały jej tak jasne, prawie białe włosy, to zwyczajnie miałam wrażenie, że znamy się o wiele dłużej. Zawsze wiedziała co powiedzieć i kiedy się uśmiechnąć. O swoich pasjach mówiła z błyskiem w niebieskich oczach, a gdy ja zabierałam głos, milczała, by mi nie przeszkadzać. Nawet sposób, w jaki gestykulowała podpowiadał mi, że pracowała nad mową swojego ciała przez lata. Każdy jej ruch był lekki, ale zdecydowany. To ten typ dziewczyny, w którą wszyscy wpatrują się z zazdrością, marząc o tym, by być taką, jak ona.

Kisses of DarknessWhere stories live. Discover now