16. Lekarz i jego pacjentka.

7.1K 420 304
                                    

#KODwatt

Elias

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że ostatnio zawaliłem sporo spraw i powinienem jak najszybciej wyjaśnić sobie to wszystko z Rose, by choćby podjąć próbę naprawienia tego, co zniszczyłem. A jednak na widok tej dziewczyny paraliżował mnie strach. Bałem się, że znów palnę coś nieodpowiedniego i tylko wykopię pod sobą jeszcze większy dół.

            Rose kroczyła powoli po schodach z zawieszoną głową i dziwnie zgarbionymi plecami, co było do niej niepodobne. Zazwyczaj prezentowała idealną postawę, do czego zapewne przyczyniły się wieloletnie treningi baletu.

            Teraz za to wyglądała niemrawo. Twarz przysłaniały jej włosy, ale z samej mowy ciała zdołałem odczytać, że nie czuje się najlepiej.

            Miałem tylko nadzieję, że nie jest taka przybita przez to, co nawyrabiałem w trakcie naszej podwójnej randki.

            To, że mimo wszystko skierowała się w moją stronę, dobrze mi wróżyło. Rose co prawda nie wydawała się być osobą, która długo chowała urazę, ale nie dziwiłbym się, gdyby przez jakiś czas nie chciała mieć ze mną nic wspólnego.

            Usiadła obok mnie, jakby nic się nie zmieniło. Jedyną różnicą było to, że się nie przywitała.

            Jej ciało otulał gruby sweter i płaszcz, którego nie ściągnęła. Zamiast tego wyciągnęła z torebki notesy i dwie paczki chusteczek, co od razu uruchomiło w mojej głowie alarm ostrzegawczy. A gdy obróciła głowę na tyle, że byłem w stanie się jej przyjrzeć, przybił mnie ważący chyba z tonę smutek.

            Podpuchnięte oczy i wyschnięte na wiór usta były czymś niepokojącym.

            – Płakałaś? – Z trudem wydusiłem to jedno słowo.

            Samo wyobrażenie płaczącej Rose było dla mnie niczym cios prosto w żołądek. Tym bardziej, że ta dziewczyna kojarzyła mi się tylko z dobrymi rzeczami. Myśląc o niej, na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech, jakby była promyczkiem słońca w środku pochmurnego dnia.

            – Nie – odparła zachrypniętym głosem. Jednocześnie wstrząsnął nią dreszcz.

            – Jesteś chora? – dopytywałem.

            – Chyba troszkę się przeziębiłam.

            – Troszkę? – Skrzywiłem się, bo to nie wyglądało mi na „troszkę". Nie mogąc się powstrzymać, przycisnąłem dłoń do jej czoła. Równie szybko zabrałem rękę, gdy okazało się, że skóra dziewczyny płonie. – Cholera, Rose, masz gorączkę.

            – Tak? – Wydawała się taka nieobecna.

            – Kurwa, tak. Co ty w ogóle robisz na uczelni?

            Wzruszyła niedbale ramionami i podparła policzek na pięść. Oczy jej się kleiły i wcale bym się nie zdziwił, gdyby tu zasnęła.

            – Poczekaj – rzuciłem poruszony i od razu ściągnąłem bluzę, zostając w koszulce. – Załóż jeszcze to pod płaszcz.

            – Nie trzeba...

            – Trzeba, jest ci zimno. Zbiorę twoje rzeczy i pojedziemy...

            – Nigdzie nie jadę, Elias – wtrąciła słabo. – Zaraz zacznie się wykład.

Kisses of DarknessWhere stories live. Discover now