Czarne camaro

Começar do início
                                    

— A żebyś wiedziała że pójdziesz. — podszedł do mnie, złapał mnie za ramie i zaczął ciągnąć za sobą.

— Puść mnie przyjebie pieprzony. — wyrwałam się i stanęłam na środku imprezy. Nie interesowało mnie to, że ludzie się na nas patrzyli jak na jakiś pierdolnietych.

— Nie pójdę z tobą nigdzie. A napewno nie wsiądę z tobą do samochodu żebyś mnie jeszcze zabił i zakopał gdzieś w jakimś lesie.

— Jezu przestań robić teatrzyk na pół imprezy i chodź.

— Nie rozumiesz słowa nie?

— Nie. — odpowiedział i podszedł do mnie. Zanim się zorientowałam przerzucił mnie przez swoje ramie.

— Ty psycholu postaw mnie na ziemie.

Zaczęłam się wierzgać i bić go rękoma po plecach. Co za skończony debil.

— Przestań mnie bić wariatko. Nie chciałaś po dobroci to teraz masz.

— Czemu się na mnie uwziąłeś przygłupie ?

— Nie, że się uwziąłem tylko obiecałem Masonowi że cie odwiozę wiec właśnie to robię.

Podszedł do auta, otworzył drzwi od strony pasażera, posadził mnie i zamknął drzwi. No kurwa nie wie na co się pisze ten idiota. Jakim prawem mnie tak potraktował.

Obszedł samochód i wsiadł do auta. Odpalił samochód i wyjechał z imprezy.

— Jesteś jebanym psychopatą. Odstawiłeś taką szopkę że ja się więcej tam nie pokaże. Zobaczymy co zrobi Mason jak się o tym dowie. — spojrzałam na niego dosłownie kipiąc ze złości.

— Ja odstawiłem szopkę? Czy ty siebie słyszysz dziewczyno? To ty odstawiłaś szopkę nie chcąc ze mną iść, mogłaś po ludzku się mnie posłuchać, ale nie księżniczka musi odstawić scenę na środku imprezy.

Spojrzał na mnie kipiącymi ze złości granatowymi tęczówkami. Nie były one niebieskie jak wtedy. Chyba mam przejebane.

— A weź spierdalaj. Odwieź mnie po prostu do domu.

Odwróciłam się w stronę okna, nie chcąc patrzeć na tego idiotę.

— Muszę pojechać w jedno miejsce więc poczekasz sobie chwile.

— Że co przepraszam? — spytałam i odwróciłam się w jego stronę.

— Głucha jesteś?

— Nie nie jestem głucha, tylko miałeś mnie odwieźć prosto do domu.

— Plany się zmieniły. I proszę cię zamknij się bo nie wytrzymam.

— Sam się zamknij kutasie. — ale mnie ten człowiek denerwuje.

— Milka ostrzegam cię. Jeszcze raz.. — nie dałam mu dokończyć.

— Jak ty mnie nazwałeś? Milka kurwa?  Mam na imię Mila a nie Milka jak jakaś czekolada.

— Dobra Milka. — uśmiechnął się cynicznie.

— Jeszcze raz powiesz na mnie Milka to.. - nie dokończyłam bo mi przerwał.

— Siedź cicho teraz.

— Nie mów mi co mam robić.

— Kurwa mać mówię poważnie zamknij się na chwile chociaż. — Spojrzał na mnie a w jego oczach malował się jakby strach i powaga jednocześnie.

Odwróciłam od niego wzrok i w tym momencie zorientowałam się że jesteśmy w jakiejś obskurnej dzielnicy. Chłopak zaparkował samochód i wysiadł.

Ride Or Die 18+ Onde histórias criam vida. Descubra agora