Rozdział 40

2.1K 112 18
                                    


Bała się spotkać Williama. Tego, co może jej teraz zrobić, aby się zemścić. Ale niepotrzebnie.
Następnego dnia cała szkoła mówiła tylko o jednym, że wieczorem Wiliam opuścił szkołę. Wyrzucili go, za zaatakowanie innego ucznia. Tylko nikt nie wiedział kto został pokrzywdzony i bardzo dobrze. Nie chciała aby ktokolwiek wiedział.
Kornet zupełnie ignorował ją przy śniadaniu i po wcześniejszym treningu odczuwała to bardzo mocno. Ten trening był najlepszy jaki miała w życiu, a nauczyciel nawet na nią nie spojrzał i zaczęła zastanawiać się czy on też to poczuł. Czy dla niego było tak wyjątkowo jak dla niej.
To on chciał czegoś więcej. Przynamniej takie odniosła wrażenie, gdy pytał ją o to, gdy przyciskał ją do łóżka. Ale teraz zaczęła się wachać czy na pewno dobrze to odebrała.
Była pewna, że zniknięcie Williama było w głównej mierze wywołane przez Braucha. To był on najbardziej przejmował się jej stanem zdrowia, nawet pomimo tego, że to Kornet był lekarzem.
Dlatego zerwała się z miejsca, kiedy zauważyła, że Brauch opuszcza stołówkę. Zdążyła dogonić go na korytarzu i spojrzał na nią z rozbawieniem kiedy dotknęła jego ramienia, by go zatrzymać.
  - Panie Brauch, chciałam podziękować za Williama...
  Nie dokończyła, bo Brauch zrobił dziwną minę.
  - Jeśli chodzi ci o to, że nie jest już uczniem tej szkoły to musisz podziękować Kornetowi.  To jego sprawka. Inaczej stanęłoby na o wiele niższej karze.
  Kornet jej pomógł? Przecież ostatnio robił wszystko, żeby jej unikać. Był oschły, bo tego chciała. Aby był tylko nauczycielem.
Jednak wczoraj uspokoił ją. Pozwolił wypłakać się w swój sweter i zabrał do sypialni, gdy nie chciała zostać sama. I na dodatek pozbył się jej największego wroga ze szkoły.
Musiała mu podziękować, ale nie zdążyła. Ledwo zdążyła zrobić kilka kroków, kiedy została zaczepiona przez nauczycielkę matematyki. Miała pójść do gabinetu dyrektorki.
Ostatnio wydarzyło się tak wiele, że nie była pewna dlaczego. Podejrzewała, że chodzi o Williama. Będzie przepytywana o to co się wydarzyło. Ale dlaczego dopiero teraz? Powinni ją przesłuchać jeszcze zanim go wyrzucili.
Jej serce biło zdecydowanie zbyt mocno, a dłonie trzęsły się, mimo, że próbowała się uspokoić.
Sekretarka od razu wpuściła ją do gabinetu i siadając na krześle naprzeciwko dyrektorki zadrżała.
Dyrektorka uderzyła kilkukrotnie trzymanym w ręku długopisem w biurko, zanim się odezwała.
  - Lila, chcę abyś wytłumaczyła mi co się działo wczoraj w nocy.
  A więc jednak Wiliam. Nie było najmniejszej szansy, że uniknie wyznania prawdy. Jednak aby wykrztusić cokolwiek musiała odetchnąć głęboko.
  - Wyszłam z pokoju i spotkałam Wiliamia...
  - Nie, Lila.- przerwała jej dyrektorka- To już zostało wyjaśnione. Znam fakty. Wiliam został ukarany i do tego już nie wracamy.
  Prawie odetchnęła z ulgą, zanim coś do niej dotarło. Niedobrze. Skoro nie chciała rozmawiać o Wiliamie to później była jedynie z Kornetem. Byli sami w jego sypialni. Spała w łóżku nauczyciela.
  - Lila, gdzie byłaś w nocy?
  Zdecydowanie wolała rozmawiać o Wiliamie. Tam miała wyjaśnienie, a tutaj nie.
  - Ja...
  Zaczęła, ale nie potrafiła skończyć zdania. Niby jak miła wytłumaczyć noc w łóżku nauczyciela?
Ale dyrektorka znowu zaczęła mówić, co wcale nie było lepsze.
  - Chyba rozumiesz, że takie rzeczy nie są akceptowalne w tej szkole. Mogłaś się wystraszyć i potrzebować pocieszenia, więc rozumiem, że przytuliłaś Borysa. Jednak spędzenie nocy w jego sypialni znacznie wykracza poza regulamin szkoły. Związki są stanowczo zakazane, a o tych pomiędzy uczniem a nauczycielem już nie wspomnę.
  Wiedziała wszystko. Musiała mieć pogląd w kamery i Lila zaczęła bać się tego co zaraz nastąpi.
  - Chyba rozumiesz, że nie mogę tego tolerować. Nie wiem, co się działo w sypialni i nie chce wiedzieć, ale jedno z was musi odejść.
  Mimowolnie mocniej zacisnęła ręce na oparciach fotela, a jej serce niezbezpiecznie zwolniło.
  - Kornet wstawił się już za tobą trzy razy. Raz gdy miałaś odejść ze szkoły, drugi gdy pojechałaś na zawody, a trzeci gdy zażądał abym wyrzuciła Wiliama.
Naprawdę pomógł jej się tyle razy?
- Teraz twoja kolej na decyzję. Jedno z was musi odejść. Ty albo on.
Emocje prawie rozsadziły jej głowę.
Ona albo Kornet?
Wczorajszy trening jak echo pojawił się w jej myślach. Jego uśmiech, gdy stał na lodzie. Unoszenia, które wykonał i ten śmiech.
Był mistrzem jazdy na lodzie. Kimś, kto wiele osiągnął i mógł nauczyć jeszcze innych. A ona była jedynie uczennicą i to ze stypendium.
Nie zasługiwała, aby dostać się do tej szkoły. Miała odejść, ale Kornet się za nią wstawił. I to nie raz a razy.
Wyobraziła sobie minę Korneta, gdy dyrektorka informuje go, o jej decyzji. O jego odejściu ze szkoły.
Przecież nie mogła tego zrobić. Jego uśmiech był cudowny i nie wyobraża sobie, że mógłby opaść.
  - Jeśli potrzebujesz więcej czasu na podjęcie decyzji to...
  - Nie, już ją podjęłam. Odejdę.
Od początku widziała, że nie może z nim być. I nie powinna żałować, że już nigdy więcej go nie zobaczy, szkoda tylko, że musiała to zrobić w takich okolicznościach.
  - Mogę się chociaż pożegnać?- spytała z wachaniem.
  Chciała spotkać go chociaż jeszcze raz. Przytulić... i pocałować.
  - Nie. - głos dyrektorki padł jak strzał z pistoletu.- Wasze zachowanie i tak było absurdalnie niedopowiedzialne. Nie możesz się z nim spotkać. Ponadto zabraniam jakiekolwiek kontaktu po twoim opuszczeniu szkoły. Nie chcę abyś odpisywała na wiadomości czy odbierała telefony. Inaczej Kornet również będzie musiał pożegnać się z tą szkołą.
Widziała dlaczego. Ich związek był jedynie problemem, ale i tak bolało.
  - Aby uniknąć nieporozumień odejdziesz natychmiast. Moja sekretarka będzie towarzyszyć ci przy pakowaniu. Oczywiście nie zostawiamy cię na ulicy. Sekretarka zawiezie cię pod twój dom. Nie chcę, abyś przez moją decyzję znalazła się w niezbezpieczństwie.
  Spakowanie się mając łzy w oczach było okropnie trudne.
A opuszczenie miejsca, w którym zakochała się po raz pierwszy jeszcze trudniejsze. Ale nie miała wyboru. Musiała zrobić to dla niego.

Licz do Ośmiu- Część I- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz