Rozdział 15

1.4K 84 0
                                    

Odłożyła wszystko co mogła na bok i skupiła się na nauce. Często to robiła, aby mieć dobre stopnie, ale tym razem zrezygnowała także z posiłków, które Kaja przemycała jej do pokoju.
Spała po kilka godzin dziennie, bo zajęcia, nauka i praca domowa, którą zadawał Kornet zajmowała jej zbyt dużo czasu.
Bała się dać ją jeszcze raz do rozwiązania Kaji, która spędziła nad nią masę czasu z bliźniakami a i tak dostała standardowe dwa.
W czwartek po południu była pewna, że umie. Nauczyła się praktycznie całej książki na pamięć, tym razem na nawet z łacińskimi definicjami, chociaż Kaja patrzyła na nią jak na wariatkę gdy je powtarzała.
Miała pisać poprawkę sama, późnym wieczorem po wszystkich zajęciach. Kornet oczywiście postanowił się spóźnić, ale wcale jej to nie zaskoczyło.
Ostatnio był wściekły i to nie tylko na nią. Warczał chodząc korytarzem, a zajęcia z nim były bardziej wymagające dla wszystkich.
Zawsze na nią patrzył, odkąd trafiła do szkoły czuła na sobie jego wzrok, jednak nie teraz. To było dziwne uczucie, kiedy podnosząc wzrok nie widziała wpatrzonego w siebie nauczyciela. Przyzwyczaiła się, że to robi.
Usiadła na schodach tuż obok jego sali nawet chwilę wcześniej niż wybiła odpowiednia godzina. Kaja zajęła miejsce obok, upierając się, że będzie jej towarzyszyć. Jednak tylko ją denerwowała, bo zaczęła co chwilę sprawdzać godzinę i komentować spóźnienie nauczyciela.
Kornet pojawił się kwadrans później. Ruszyła za nim do sali, mimo, że nawet nie spojrzał. Zajęła swoją ławkę w totalnej ciszy, patrząc jak przerzuca swoje dokumenty i wreszcie kładzie odpowiedni przed nią.
Odwróciła ją na odpowiednią stronę z wachaniem i jej głowa natychmiast odpadów. Przejechała ręką po włosach wpatrując się w treść pytania i zmusiła się aby nie klnąc.
  - Piętnaście minut, panno Leman.- stwierdził, siadając za biurkiem.
  Hipotetycznie przypisy znajdujące się na dole strony też były w rozdziałach. Ale nie sądziła, że ktokolwiek zwraca na nie uwagę.
Jednak Korent zwrócił, bo pytanie polegało właśnie na wymienieniu przypisów z rozdziału.
Długopis podniosła tylko po to aby się podpisać. Umiała wszystko i zdałaby gdyby zadał jej jakiekolwiek pytanie. Normalne pytanie.
Wstała i podeszła z niego z wyciągnięta ręką, podając mu pracę. Znowu na nią nie spojrzał, zerknął jedynie na pustą kartkę, którą zamaszystym gestem położył przed sobą i napisał na niej wielkie jeden, które podsteplował swoim podpisem. Odchylił się i otworzył jedną z szuflad w biurku. Dopiero kiedy wrzucił jej pracę do środka odezwał się:
  - Ma pani jeszcze jedną szansę na poprawę. Jutro o tej samej porze.
  Zastanawiała się czy warto się odezwać. Powiedzieć cokolwiek, aby uświadomić nauczyciela jak bardzo nie fair jest jego zachowanie. Ale zacisnęła wargi.
Najgorsze było to, że następnego dnia wypadał piątek. Mógł dać jej więcej czasu na naukę niż dobę
Wyszła z sali i prawie wpadła na Kaję, która kręciła się obok drzwi.
  - I jak?
  Jedynie pokręciła głową i ramiona dziewczyny zacisnęły się wokół niej.
  - Przecież umiałaś. Przepytywałam cię dzisiaj i wiedziałaś wszystko.
  Odetchnęła głęboko, próbując się nie rozpłakać. Potraktował ją niesprawiedliwe, ale nie zamierzała na niego donieść. To nie rozwiązywało jej problemów, jeśli chce zostać w szkole.
  - Dał przypisy.
  - Co?!
  Kaja odsunęła ją od siebie na długość ramion.
  - Te komentarze na dole strony.
  - Wiem co to jest. Jak mógł to dać?
  Ledwo zdążyła chwycić koleżankę, gdy ta ruszyła w stronę sali Korneta.
  - Powiem mu co o tym myślę!
  Naprawdę zamierzała to zrobić. Lila musiała siłą odciągnąć współlokatorkę. Ruszyła w stronę drzwi, zmuszając aby dziewczyna szła za nią.
  - Nawet się nie waż. Nie jest tego wart.
  - Ale ty jesteś!
  Musiały wyglądać idiotycznie, bo Kaja zapierała się, nie chcąc z nią iść.
  - Chodź! Mam jeszcze jedną szansę. Więc pomóż mi się uczyć, walka z Kornetem nic nie da.
Lila pogodziła się z myślą o odejściu wczoraj w nocy.  Na jej miejsce czekało mnóstwo osób, które naprawdę zasłużyły, żeby uczyć się w tej szkole. Nie tak jak ona.
Kaja wreszcie jej przytakneła i ruszyła za nią.
  - Dwaj te durne obliczenia. Ale jak znowu postawi mi dwa to nie ręczę za siebie.



Licz do Ośmiu- Część I- Jessica Gotta Where stories live. Discover now