~30~

1.5K 66 9
                                    

Widziałam zdezorientowaną twarz czarnowłosego, na widok mnie zalanej łzami.

-Co jest kurwa- wykrzyczał, przepychając się obok Gaviego w drzwiach.

-Ten zjeb jej coś zrobił- Zoe wskazała na bruneta, który podniósł ręce w geście obronnym.

-Sofii, proszę powiedz co się stało- I co ja mam powiedzieć? Że mnie zdradził? Przecież Pedro nawet nie wie, że jesteśmy razem! A raczej już byliśmy...

-Wracajmy do domu- szepnęłam, po czym otarłam twarz dłońmi.

Pedri chwycił mnie, w taki sposób, że chwilę później mogłam spokojnie odpłynąć, jednak coś mi przeszkadzało. Usłyszałam jeszcze kilka niezrozumiałych zdań, prawdopodobnie w stronę rodzeństwa, i już po chwili znalazłam się na świeżym powietrzu. Było jeszcze dość jasno, więc nie było większego problemu, aby trafić do auta.
Pedro posadził mnie na przednim siedzeniu, po czym odszedł jeszcze na chwilę pod drzwi wejściowe domu rodzeństwa. Póki przed oczami nie stał Gavi, dałam radę się uspokoić na tyle, żeby zacząć kontaktować. Mój spokój jednak nie trwał długo, bo zamiast brata do samochodu przyszedł Gavi.

-Wyjdź- rozkazałam, między nagłym nabieraniem powietrza.

-Posłuchaj mnie, Kocham tylko ciebie...

-Nie chcę tego słuchać!- krzyknęłam, zasłaniając uszy dłońmi.

O dziwo chłopak mnie posłuchał i posłusznie wyszedł z samochodu, do którego chwilę później wszedł Pedro. W niezbyt komfortowej ciszy wracaliśmy do domu. Jedyne co przerywało tą ciszę, to moje ciężkie nabieranie powietrza i parę komentarzy Pedra na temat jazdy innych kierowców.

Zatrzymanie samochodu w naszym garażu, spowodowało, że moje nogi zrobiły się jak z waty. Nie umiem tego do końca wytłumaczyć, dlaczego. Po prostu wizja wychodzenia po tych samych schodach, z których kilka tygodni temu spadłam mnie przeraża. Nie lubię prosić o pomoc, ale w tym wypadku nie miałam innego wyjścia.

-Pedri, zaniósł byś mnie...proszę?- wydusiłam z siebie te znienawidzone słowa.

-Aż tak ciężko jest ci prosić?- zaśmiał się czarnowłosy, po czym zamknął swoje drzwi i przeszedł auto dookoła- no dawaj, tylko jak cię zaboli to mów- skinęłam głową, na znak, że się rozumiemy.

Pedro podłożył jedną dłoń pod moje plecy, a drugą delikatnie pod kolana. Powoli szedł w stronę naszego pokoju, gdy byliśmy już przy schodach, automatycznie zacisnęłam powieki, które otworzyłam dopiero, po tym jak poczułam pod sobą miękki materac. Pedri wyjął coś z szafy, i położył obok mnie.

-Dasz radę się przebrać?- wskazał na beżowy komplet.

-Mhm- chwyciłam go, odwracając kilka razy w dłoniach.

-Zaraz przyjdę, przyniosę kolację- po tych słowach chłopak wyszedł z pokoju.

Złapałam górną część tiulowego materiału, zdjęłam górną część mojej garderoby i wsunęłam koszulkę. Ze spodenkami będzie trudniej. Zaczęłam ściągać dresy, powoli omijając mój usztywniacz i siniaki. Następnie już tylko założyłam spodenki i przewróciłam się na sprawny bok w oczekiwaniu na brata.

Najpiękniejszy uśmiech ~Pablo Gavi~Where stories live. Discover now