~2~

2.4K 58 6
                                    

W końcu doszliśmy do samochodu, od razu otworzyłam drzwi i wsiadłam, zakrywając twarz. Od tych wszystkich flash'y chciało mi się już rzygać. Wizja tego, że tak może wyglądać moje życie sprawiała, że na moim policzku pojawiła się pojedyncza łza. Czułam, że cała się trzęsę, jednak nad tym nie panuje. Usłyszałam zamknięcie drzwi i spokojny głos dochodzący z przednich siedzeń.

-Co się dzieje?- uniosłam wzrok, tak żeby zobaczyć twarze dwójki z przodu.

-Proszę cię jedźmy stąd- głos zaczął mi się jąkać, starałam się nie patrzeć na aparaty ludzi, jednak czasem to było nie uniknione.

Pedri ruszył z parkingu i wyjechał na główną ulicę, powoli zaczęłam znów mieć kontrolę nad oddechem. Podniosłam się na siedzeniu, i otarłam łzy.

-Ej mała już lepiej?- odezwał się do mnie troskliwy głos brata.

-Mhm, przepraszam...

Poczułam, że zawiodłam tym brata. Nie widziałam dlaczego tak pomyślałam, po prostu mogłam zachować się inaczej.

-Nie masz za co przepraszać, też ich nie lubię, rozumiem cię siostrzyczko- Pedri mówił, a Gavi przyglądał nam się z uniesioną brwią.

-Są okropni- wtrącił się Pablo, zaśmiałam się tylko patrząc na chłopaka.

-Moja walizka? Została u Xaviego?- złapałam się za głowę, odwracając się na boki.

-Jest w bagażniku, spokojnie- uspokoił mnie czarnowłosy.

Przez resztę drogi chłopcy opowiadali ich historie z paparazzi. Większość była na zasadzie, nakrycia ich z jakąś dziewczyną. Wychodzi na to, że każda dziewczyna u boku piłkarza to od razu jego partnerka. Niektóre historię były na 100% zmyślone, jednak one poprawiły mi humor najbardziej.Z niecierpliwością czekałam, aż wejdę do mojego domu, za którym tak tęskniłam. Z tego co się dowiedziałam, mój pokój został trochę odnowiony, tak żeby dało się w nim mieszkać. Wjechaliśmy do garażu, wysiadłam z auta rozglądając się po pomieszczeniu. Stało tam może z pięć cholernie drogich samochodów. Spojrzałam się na brata, który jakby nigdy nic otwierał bagażnik.

-To teraz nasze życie- poczułam oddech bruneta na mojej szyi.

Przez całe moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Stałam tak chwilkę, ale jak się ocknęłam mężczyźni wychodzili już z pomieszczenia. Podbiegłam do nich, tak żeby w miarę ich nadgonić. Pedri zaczął prowadzić mnie do mojego pokoju. Położył w środku walizkę i oznajmił.

-Rozpakuj się, jak skończysz to chodź do salonu- poczochrał mnie po włosach i wyszedł z pokoju.

Patrzyłam na pomieszczenia, oświetlone jednym wielkim oknem, pod którym stało moje łóżko i mała półeczka. Przy ścianie stala wielka szafa a zaraz obok niej biurko. Na podłodze leżał szary dość duży dywan. Nie spodziewałam się czegoś takiego, zachwycona z nowego pokoju rzuciłam się na mięciutkie łóżko. Zaczęłam rozpakowywać walizkę. Poukładałam ubrania, kosmetyki i inne przedmioty wyjęte z walizki. Przebrałam się w dress i top na ramiączkach, spięłam włosy i poszłam do salonu. W pokoju czekali na mnie już chłopcy z popcornem i piciem na stole. Sami leżeli już na kanapie, zostało miejsce po środku nich do którego sprawnie się wyślizgnęłam.

-Jak się podoba?- spytał Pedri.

-Jest zajebiście- stwierdziłam uśmiechając się szeroko.

-Oglądamy ten film?- marudził Gavi.

Sięgnął po pilota i zaczął przełączać kanały. Minęło kilka minut, Gavi w końcu znalazł jakiś film. Odwróciłam wzrok od telefonu i spojrzałam na jego nazwę.
Zaniemówiłam jak zobaczyłam, że film wybrany przez bruneta to „365 dni“. Siedziałam wryta w kanapę i zanim zdążyłam się ogarnąć, film już się zaczął.

-Oglądaliście już to?- podniosłam brwi.

-Tak, ale możemy jeszcze raz- odpowiedział Pedri, na co ja go szturchnęłam.

-Jesteście niemożliwi- przewróciłam oczami.

___________________________________________
Dość szybki rozdział, jutro wleci nowy.

Do zobaczenia ❤️💙

Najpiękniejszy uśmiech ~Pablo Gavi~Where stories live. Discover now