~4~

2K 44 5
                                    

Sofia siedziała na łóżku, z błagalnym wzrokiem wbitym we mnie. Usiadłem obok dziewczyny i złapałem ją za ręce.

-Spokojnie, powoli oddychaj.

Starałem się uspokoić swój oddech, tak żeby Sofia mogła się do niego dostosować, nie minęła chwila a dziewczyna już spokojnie oddychała.

-Opowiesz mi co się dzieje?- gładziłem jej dłoń kciukiem.

-Nie mogę- nabrała dość dużo powietrza- nie mogę powiedzieć.

Nie rozumiałem co się dzieje, przytuliłem ją przeczesując dłonią jej długie włosy. Nie chciałem jej dopytywać, nie jak jest w takim stanie. Siedzieliśmy w ciszy, Sofia trochę się uspokoiła i ponownie zasnęła. Uznałem, że nie będę jej zostawiać samej, wziąłem jakiś materac i koc z salonu. Położyłem się na podłodze, zaraz obok łóżka dziewczyny. Obserwowałem jak jej klatka piersiowa spokojnie się podnosi i opada. Zahipnotyzowany bardzo szybko zasnąłem.

pov: Sofia

Obudziłam się około szóstej rano, przetarłam opuchnięte oczy i zobaczyłam śpiącego jeszcze Pabla.

Czy on nawet jak śpi musi wyglądać słodko?

Wstałam po cichu z łóżka i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni, w której stał już Pedri.

-Dzień dobry!- powiedziałam przekraczając próg kuchni.

-Co się stało- zapytał.

-Co?- spojrzałam się na niego lekko zdezorientowana.

-Co się wczoraj stało, że Gavi spał u ciebie, i że płakałaś?- podniósł trochę głos.

-Nic takiego- sięgnęłam szklankę.

-Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć?- ściszył głos w którym dało się usłyszeć troskę.

-Tak wiem, po prostu miałam gorszy dzień- stwierdziłam obracając się do brata.

-O której macie trening?- objęłam chłopaka.

-Na dziesiątą, ale musimy wyjechać trochę wcześniej- oddał uścisk.

-To ja się pójdę ogarniać powoli- upiłam wodę ze szklanki.

-Tak za godzinę możesz budzić Gaviego- dodał posyłając mi uśmiech.

Dokończyłam wodę i poszłam do góry. Weszłam do pokoju i po cichu wygrzebałam ubrania z szafy. W łazience umyłam zęby i twarz, przebrałam się w krótkie czarne spodenki i białą bluzkę z wycięciami na rękawach i  brzuchu. Chwyciłam za opaskę, którą od razu założyłam. Zrobiłam sobie codzienny makijaż, spięłam włosy klamrą i byłam gotowa. Było już kilka minut po ósmej, uznałam, że to czas obudzić królewicza na materacu. Podeszłam do niego i lekko go szturchnęłam

-Hej wstawaj, Gavi.

-Dzień dobry- powiedział lekko zachrypniętym głosem.

-Wstajemy- poczochrałam go po włosach i odeszłam od materaca.

Pół godziny później już wszyscy byli gotowi, zbieraliśmy się do wyjścia. Wzięłam telefon i słuchawki do białego plecaka z nike. Chłopcy wrzucili tam też swoje rzeczy. Ubraliśmy buty, i ruszyliśmy do garażu. Wysiedliśmy do tego samego czarnego mercedes'a co wczoraj. Odjechaliśmy od domu, jednak w całkiem inną stronę niż powinniśmy. Zatrzymaliśmy się pod jakąś kawiarnią. Obaj wyszli, rozkazując mi, żebym została w samochodzie. Wyjęłam słuchawki i włączyłam moją ulubioną playlistę. Aktualnie leciała piosenka Eminema „The Real Slim Shady“. Scroolowałam instagrama poruszając głową w rytm piosenki. Z transu wybiło mnie pukanie w szybkę. Wyjęłam jedną słuchawkę wyłączając ekran. Spojrzałam na szybę, dostrzegając jakiegoś mężczyznę. Otworzyłam drzwi i wyszłam przed samochód.

-Coś się stało- spytałam uśmiechając się do nieznajomego.

-Nie w zasadzie nic- uniósł kącik ust.

-Jestem Sofia- podparłam się o samochód.

-Aaron, chcesz dać mi swój numer?- wyjął telefon z kieszeni.

-Wiesz co, w zasadzie czemu nie- chwyciłam jego telefon klikając po kolei cyfry.

-Mała!- usłyszałam znajomy krzyk za mną.

-Zadzwoń- oddałam chłopakowi telefon, odwracając się do brata.

-Tak?- uśmiechnęłam się w stronę czterech piłkarzy.

-Kto to był?- obejrzałam się za siebie, żeby sprawdzić czy Aaron już poszedł.

-Chłopak- odpowiedziałam oschle.

-Wsiadaj- zwrócił się do mnie lekko poddenerwowany Pedri.

Całą drogę na stadion przesiedziałam w ciszy, chłopcy rozmawiali o meczach, treningach i takich sprawach. Mnie jakoś bardzo do nie obchodziło. Ponownie ubrałam słuchawki, wpatrując się w okno. Dotarliśmy na miejsce, skierowaliśmy się do szatni, w której jeszcze nikogo nie było. Przyjechaliśmy o pół godziny za szybko. Odłożyłam telefon i plecak obok szafki barta i oznajmiłam
-Idę do toalety- otworzyłam drzwi szatni.

___________________________________________
Miśki widzimy się jutro na nowym rozdziale 💙❤️

(nie chcę nic obiecywać, ale możliwe że będzie jeszcze dzisiaj 🤭)

Najpiękniejszy uśmiech ~Pablo Gavi~Where stories live. Discover now