♥ The End ♥

513 54 10
                                    

Kilka tygodni później...

Dzień przed naszym wielkim dniem, nasz dom pękał w szwach, zjechali się nasi przyjaciele oraz rodzina. Nie ogarniałam już tego tłoku i tej rozpraszającej atmosfery, wszyscy gratulowali mi chyba po tysiąc razy co doprowadzało mnie już do szału. Jai był nad wyraz spokojny, niestety nie można tego powiedzieć o zabieganym i zestresowanym Beau.

Brunet biegał po domu i zajmował się wszystkim, gośćmi, ślubem i weselem, od tego zgiełku rozbolała mnie głowa, a na widok Luka i ciężarnej Sam robiło mi się nie dobrze, szybko pobiegłam do pokoju i położyłam się na łóżku, na drzwiach od szafy wisiała moja śnieżnobiała suknia z dekoltem w kształcie serca i rozłożystym dołem z mnóstwem falbanek, była prześliczna, niczym z bajki, nagle do pokoju wszedł Jai.

-Hej, źle się czujesz?-zapytał z troską, siadając na łóżku.

-Trochę mnie głowa boli od tego zamieszania.-przyznałam.

-Ja też mam już dość.-westchnął.

-Jai...-szepnęłam.-...jestem w ciąży.-uśmiechnęłam się, brunet patrzył na mnie oszołomiony i nagle wybuchł radością i euforią.

-Nareszcie.-krzyknął przytulając mnie mocno. Był taki szczęśliwy, zresztą oboje byliśmy. Potem z wielkim uśmiechem wybiegł z pokoju, żeby podzielić się dobrą nowiną, oczywiście już po chwili w pokoju stała kolejka gratulacji.

Następnego dnia...

Stałam przed lustrem i przyglądałam się swojej przepięknej kreacji. Za niecałą godzinę miała odbyć się podwójna ceremonia ślubna, moja i Jaia oraz Beau i Aury. Wszyscy byliśmy zdenerwowani, ale każdy ukrywał to pod wielkim uśmiechem szczęścia.

Gdy dojechaliśmy do kościoła, moje serce zaczęło nerwowo bić, złapałam się mocno ręki Jaia i powoli ruszyliśmy pod ołtarz, wraz z drugą młodą parą przed nami.

Kościół był ładnie udekorowany, w ławkach stali goście i uśmiechali się do nas, jaka szkoda, że w tym tłumie nie było mojej mamy. Po chyba dwóch godzinach wyszliśmy z kościoła ze złotymi obrączkami na palcach, potem wszyscy ruszyliśmy w stronę hali weselnej. Przed progiem Jai wziął mnie na ręce i przeniósł do środka hali, ona również była ładnie przystrojona. Wraz z zebranymi na naszym weselu gośćmi wypiliśmy toast i zrobiliśmy sobie mnóstwo zdjęć.

W między czasie zjedliśmy obiad, gdy powoli nastawał wieczór, poszłam przebrać się w białą sukienkę do kolan, żeby było mi łatwiej tańczyć, wesele było wspaniałe, wszyscy tańczyli, bawili się i śmiali.

-Teraz już zawsze będziemy razem.-uśmiechnął się Jai, gdy tańczyliśmy do jakiejś wolnej piosenki.

-Oczywiście.-szepnęłam.

Potem przytuleni do siebie delikatnie kołysaliśmy się w świetle leflektorów. Było mi wspaniale, miałam przy sobie tak blisko osobę, którą kochałam nad życie, nawet gdy nie byliśmy razem, czułam się wolna i bezpieczna.

Noc szybko nam minęła, zrobiliśmy mnóstwo fotek i wszyscy byli zadowoleni, około 3 w nocy niektórzy wrócili do domu, reszta została i bawiła się w najlepsze, aż do rana, całą noc starałam się wytrzymać, aż do ostatniego gościa, z trudem mi się to udało, bo wróciliśmy dopiero około 8:30 rano. Oczywiśnie gdy tylko przekroczyłam próg swojego pokoju, padłam na łóżko i po chwili zasnęłam.

Obudził mnie Jai, była już 18:00.

-Kochanie, wstawaj.

-Coo?-ziewnęłam.

-Bo prześpisz naszą noc poślubną.-zaśmiał się i zrzucił ze mnie kołdrę. Wydobyłam z siebie dziwny jęk niezadowolenia i ospale zgramoliłam się z łóżka.

Fuck Off Brooks!Where stories live. Discover now