13

421 32 4
                                    

Wstałam rano i nie miałam na nic ochoty, niestety musiałam iść do szkoły. Ubrałam czarną koszulkę z białymi gwiazdami, czarne leginsy i vansy, uczesałam się w byle jakiego kucyka i nawet nie pomalowałam moich spuchniętych od płaczu i braku snu oczy. Zwlokłam się ze schodów i zobaczyłam w przedpokoju Bellę, podeszła do mnie z głupim uśmieszkiem.

-Co się stało kuzynko? Chłopak cię rzucił?-zapytała sarkastycznie się śmiejąc. Poczułam nagły przypływ negatywnej energii, szybko zgarnęłam kryształowy, ciężki wazon ze stolika i mocno uderzyłam ją nim w głowę, dziewczyna upadła, a ja rzuciłam się na nią i zaczęłam okładać jej twarz pięściami.

-Ty dziwko! Zabiję cię! Kurwo jebana!-krzyczałam, nagle z kuchni wybiegła mama i szybko odciągnęła mnie od nieprzytomnej Belli, która miała całą głowę we krwi.

-Oszalałaś?! Dzwoń po pogotowie!-wrzeszczała i klękając obok dziewczyny zaczęła ją budzić, ale nic to nie dawało. Szybko pobiegłam po telefon i zadzwoniłam po karetkę.

*Kilka godzin później...

Siedziałam w pokoju, bo nieźle oberwało mi się od matki, była na mnie wściekła, nie dziwiłam jej się, bo o mało nie zabiłam własnej kuzynki. Nagle ktoś zapukał do drzwi.

-Wejść!-rozkazałam i nagle zobaczyłam Luka.

-Cześć Natalie, mogę wejść?-zapytał niepewnie.

-Jasne.-mruknęłam. Chłopak usiadł obok mnie na łóżku.

-Nie było cię dzisiaj w szkole...-zaczął.-...jesteś chora?

-Nie...-zaśmiałam się lekko.-...rano pobiłam Bellę i leży teraz w szpitalu...-przyznałam, wycierając pojedyncze łzy.Chłopak spojrzał na mnie wielkimi oczami.

-Kurde, ale ja przyszedłem porozmawiać z tobą o Jaiu.

-Nie chcę o tym gadać.-rzuciłam niechętnie.

-Natalie, on nie poszedł do szkoły, cały czas siedzi jak na skazaniu, nic nie je, ani nie pije...-oznajmił machając rękami.

-Nie obchodzi mnie to.-przerwałam.

-Rozumiem, że nie chcesz o tym słyszeć, po tym co się stało, ale zaczynam się bać, że ten idiota sobie coś zrobi!-krzyknął.

-Wiesz co Luke? Wyjdź z tąd i nie przychodź więcej, jak będziesz chciał normalnie pogadać to zadzwoń.-wytłumaczyłam. Chłopak wstał zrezygnowany.

-Przykro mi Nat, ale nie wybaczę tobie ani sobie jeżeli mu się coś stanie.-rzucił i wyszedł zostawiając mnie z tysiącami uporczywych myśli.

Kolejną noc nie mogłam zasnąć, co chwilę z moich oczu leciały łzy, biłam się z myślami.

Następnego ranka normalnie poszłam do szkoły, siedziałam w ławce z Jess, Jaia nie było, a Luke spoglądał na mnie co jakiś czas z żalem w oczach. Na przerwie postanowiłam z nim pogadać, ledwo co udało mi się go zatrzymać.

-Luke...-pociągnęłam lekko za jego koszulkę, by się do mnie odwrócił, chłopak spojrzał na mnie wyczekującym, obojętnym wzrokiem.

-Przepraszam cię za moje wczorajsze zachowanie, możemy pogadać?-zapytałam niepewnie.

-Mhym.-mruknął.

-Dlaczego Jai nie chodzi do szkoły?-zapytałam. Brunet spojrzał smutnym wzrokiem i głośno westchnął.

-On nie potrafi ci teraz w oczy spojrzeć, boi się, że jego widok jeszcze bardziej cię zrani.-wytłumaczył. Spojrzałam na Luka z przykrością w oczach.

-Natalie, on nie chce mnie słuchać, nie chce jeść, już nie daje sobie z tym rady.-oznajmił bezsilnym głosem, zrobiło mi się go żal, że on też musi cierpieć za błąd swojego brata.

Fuck Off Brooks!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz