Wstałam rano i poszłam wziąść poranną toaletę. Pogoda trochę się polepszyła, ale i tak rano jest zimno, ubrałam więc czarny top, moją nową misiatą bluzę, czarne leginsy i czarne vansy, włosy związałam w niestarannego koka i zrobiłam lekki makijaż. Potem zeszłam do kuchni, mamy już nie było, ale pozostawiła po sobie kanapki, które z chęcią zjadłam jako śniadanie.
Po śniadaniu udałam się do szkoły. Po dzwonku wszyscy weszli do klasy. Usiadłam z Jaiem w ławce, Luke siedział sam, bo Daniela nie było.
-Cześć misiu.-cmoknął mnie lekko w policzek.
-Cześć Brooks.-rzuciłam.
-Co? Tylko Brooks?
-A przepraszam, cześć skarbie.-uśmiechnęłam się zadziornie.
-No... i tak ma być.-złapał mnie delikatnie za kolano i uśmiechnął się sam do siebie.
Potem zajęliśmy się lekcją, nie było to łatwe przez bruneta, który cały czas się gapił i zaczepiał w każdy możliwy sposób.
-Spotkamy się dzisiaj w parku?-zapytał pod koniec lekcji.
-Ok.-mruknęłam wpisując notatkę do zeszytu. Potem ustaliliśmy godzinę spotkania. Reszta dnia minęła podobnie, lekcje, zaczepki Jaia i powrót do domu.
O ustalonej godzinie siedziałam w parku i czekałam na Jaia, spóźniał się co mnie lekko zaczynało wkurzać. W końcu pojawił się i przysiadł się obok mnie na ławce.
-Sorki za spóźnienie.-rzucił.
-Ważne, że w końcu dotarłeś.-uśmiechnęłam się lekko.
-No, to co robimy?-zapytał z zadziornym uśmiechem.
-Nie wiem.
-Ale ja wiem.-brunet szybko zbliżył się do mnie i oboje złączyliśmy nasze usta, pocałunek był namiętny, chłopak jedną ręką delikatnie przytrzymywał mnie za policzek a drugą trzymał na moim udzie. Chciałam żeby ta chwila trwała wieczność, albo chociaż trochę dłużej ale niestety tak się nie stało.
-Jaidon!-gwałtownie się od siebie odsunęliśmy i zobaczyliśmy przed sobą matkę Jaia, która nie była zadowolona naszym widokiem.
-Co ty tu robisz?-zapytała jakby nie widziała całego zdarzenia.
-Siedzę.-odrzekł sucho brunet.
-Z jakąś lafiryndą, nie masz wstydu?!-krzyknęła, wtedy Jai, ale nie tylko on nie wytrzymał. Wstałam zaciskając ręce w pięści.
-Jakim prawem mnie pani obraża?-warknęłam.
-Nie rozmawiam z tobą gówniaro.-syknęła co jeszcze bardziej mnie rozłościło.
-Gówno mnie to obchodzi! Nie będzie mnie pani wyzywać, nawet mnie pani nie zna, a wyzywa od lafirnd?! To chyba pani nie ma wstydu!-wrzeszczałam.
Kobieta wybauszyła oczy, Jai złapał mnie za rękę, żeby mnie uspokoić, ale nie udało mu się to ani trochę.
-Jai do domu!-zarządziła czarnowłosa kobieta.
-Nigdzie nie ide, a z resztą nie rozkazuj mi.-odpyskował.
-Natychmiast!-pośpieszała go.
-Zostaje z moją dziewczyną i nigdzie się stąd nie ruszę.- oznajmił oplatając mnie ramieniem.
-Zobaczymy w domu.-zagroziła i szybkim krokiem odeszła. Usiedliśmy z powrotem na ławce.
-Przepraszam za nią.-mruknął Jai.
-Nie ma sprawy.-oznajmiłam.-Ale to ja bardziej na nią naskoczyłam.
-Właśnie słyszałem, czekaj zadzwonię do Luka.-wyjął telefon i wybrał numer brata.
CZYTASZ
Fuck Off Brooks!
FanfictionJak bardzo skąplikowana może być przyjaźń, gdy masz coraz to odmienne uczucia i sama nie wiesz czego chcesz i czy to będzie fer wobec innych?