5

672 49 2
                                    

Niedziela minęła bardzo szybko, cały dzień siedziałam przed domem, ciesząc się ostatnim dniem spokoju.
Następnego dnia wstałam rano, ogarnęłam się i zeszłam zjeść śniadanie, potem cała w nerwach pojechałam swoim autem do szkoły. Zaparkowałam samochód i szybko z niego wysiadłam, zarzuciłam torbę na ramie i weszłam do budynku. Poszłam do szafki po książkę od angielskiego, otworzyłam ją i wyjęłam to, po co przyszłam. Zamykając szafkę ujrzałam stojącego koło mnie Luka, trochę mnie przestraszył, bo nawet nie słyszałam kiedy podszedł.

-Cześć Bright.-uśmiechnął się zadziornie. Zignorowałam to i chciałam odejść bez słowa, ale drogę zastąpił mi Jai.

-Dokąd to?-uniósł brwi i wsadził ręce do kieszeni.

To również zignorowałam, ale nie miałam jak uciec, byłam w bliźniaczej pułapce.

-Spadaj Brooks...-warknęłam.

-Grzeczniej, bo zaraz dostaniesz kare.-zaśmiał się głupkowato Jai.

-Karą jest dla mnie patrzenie na twój ryj?-uniosłam jedną brew i skrzyżowałam ręce na piersi.

-Nie mów, że ci się nie podoba.-wtrącił się Luke. Nie wiedziałam co powiedzieć, poczułam zdenerwowanie i strach, ale nie miałam zamiaru im tego po sobie pokazać.

-No jak zamknę oczy to mi się podoba, bo go wtedy nie widzę.-zaśmiałam się wrednie. Wtedy zadzwonił dzwonek i przedzierając się przez bliźniaków poszłam do klasy.

Całą lekcje siedziałam jak na szpilkach, bracia cały czas mnie obserwowali i chyba knuli na mnie nowy podstęp, no super kolejny jest w-f, mam przechlapane. Po lekcji poszłam na hale sportową, wraz z dziewczynami z mojej klasy, wszystkim dopisywał humor, a ja szłam jak na skazanie. Weszłyśmy do szatni, gdzie błyskawicznie się przebrałam, a swoje rzeczy schowałam do szafki, którą zamknęłam na kluczyk. Potem poszłam na zbiórkę i czekałam na resztę dziewczyn, mojej pani nie było co oznaczało, że będziemy mieć łączony wf z chłopakami, po prostu super.
Oczywiście nie myliłam się, po chwili przyszedł nauczyciel i kazał wszystkim dziewczynom dołączyć do zbiórki chłopców, wszystkie z wielką chęcią podeszły do nich by się do nich ślinić i się przed nimi popisać, tylko mi się to nie podobało.
Wfista kazał nam podzielić się na dwa zespoły, spojrzałam na bliźniaków, którzy już zacierali ręce.

Słyszałam nie jednokrotnie, co zdarzało się na łączonych wfach, chłopacy wykorzystywali okazje i macali dziewczyny, opuszczali im spodenki lub podciągali koszulki. Zazwyczaj lekcje były podzielone, dziewczęta miały zajęcia z Panią Calloway, a chłopcy z Panem Smithem. Łączyli nas tylko, gdy nie było nauczyciela na zastępstwo.

Zostałam wybrana do drużyny Daniela, Maksa, Sebastiana, Jaia, Emily, Lucy i Jane i reszty, których imion nawet nie pamiętam. Wszystko było by spoko, gdyby nie owy bliźniak, który cały czas mnie obserwował. Mieliśmy grać w koszykówkę, nie podobało mi się to, bo wtedy napewno zostaną ściągnięte jakieś spodenki, oczywiście po 15 minutach gry spodenki spadły z Emily, która od razu poszła poskarżyć się nauczycielowi. Rozgrywka nabierała tempa, miałam się na baczności i wtedy spodenki pociągnięte przez Jaia spadły z Hanny, która miała różowe stringi, wszyscy zaczęli gwizdać i rzucać jakieś obleśne komentarze, a my z dziewczynami tylko się śmiałyśmy, ku mojemu zdziwieniu dziewczyna zaciągnęła spodenki i dalej grała, całkowicie niewzruszona zachowaniem chłopaków.

Niestety w końcu przyszedł czas na mnie, biegłam za Jamesem, by odebrać mu piłkę, a tu nagle Luke podbiegł i jednym pociągnięciem zrzucił mi spodenki, miałam zielone majtki, do mniej niż połowy dupy, szybko zaciągnęłam spodenki i wtedy zagwizdał pan na zbiórkę. Posłałam Brooksowi piorunujące spojrzenie i pobiegłam do szatni się przebrać. Po wfie, idąc na matmę kroku dostąpił mi Luke.

Fuck Off Brooks!Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon