Witam!
W tym rozdziale dowiemy się czy Albert przeprosi Vasqueza? I czy ich relacja zajdzie dalej? Jak zareagują inni na przeszłość?
Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo to motywuje mnie do dalszej pracy!
Miłego czytania<33
---------------------------------
Pov. Albert
Pojechaliśmy na punkt widokowy na zakonie. Wysiedliśmy z samochodów, ja wraz z Dante stanęliśmy na środku, a reszta usiadła na ławkach. Czemu tak nagle zacząłem się stresować tym, co o mnie pomyślą? Może dlatego, że są dla mnie zbyt ważni, żebym mógł ich stracić. Siedzieli tak, patrząc na nas, wyczekiwali na wyjaśnienia.- Jeśli macie jakieś pytanie to ten moment, żeby je zadać. - powiedział czarnowłosy, wyręczając mnie.
- Od czego to się zaczęło, bo mówiliście o jakimś zleceniu?
- Kiedyś pracowaliśmy dla pewnych ludzi, którzy dawali nam przeróżne zadania. Wtedy naszym zadaniem było zabicie Thompsona, niestety przez nieuwagę uciekł, a my… Zabiliśmy jego brata. Nie wiem czemu, akurat teraz zapragnął zemsty, od zawsze był niezróważonym psychopatycznym zjebem - mówiłem spokojnie próbując niczego nie pominąć. Teraz nie czas na kłamstwa czy pół prawdę, kłamstwa zawsze wyjdą na jaw. Nie wiesz kiedy i w jakim momencie, ale wyjdą na światło dzienne, czasami niszcząc wszystko, co na nich stworzyłeś.
- Okej, co było po tym zadaniu? - zapytał David, spoglądając na nas z wyczekiwaniem.
- Tego dnia skontaktował się ze mną Sonny, oferując mi czystą kartotekę za wstąpienie do policji. Zgodziłem się, nie chciał nic ode mnie, a ja chciałem tylko normalnego życia bez strachu. - odpowiedział czarnowłosy ze spokojem.
- Zostawiłeś Speedo, dobrze zrozumiałem? - dopytał Carbonara, a ja pokiwałem głową. - Wnioskując po waszej kłótni.
- Tak, ten chuj - wskazałem na Dante. - Zostawił mnie dla bycia psem, zostawił tylko marny świstek nazywany listem z wyjaśnieniami po tym jak się pokłóciliśmy. Potem nie mieliśmy kontaktu aż do teraz - powiedziałem, zakładając ręce na klatce piersiowej.- Dobra, nie będę dociekać, co było w przeszłości. Interesuje mnie co się działo od momentu listu - Usłyszałem głos Vasqueza. Spojrzałem w jego stronę, nie miał zadowolonej miny. Szykuje się rozmowa, w której po powiedzeniu tysiąc razy przepraszam pewnie i tak mi nie wybaczy.
- Pamiętasz dzień, w którym uszkodziłem nadgarstek? - zapytałem z cichym westchnieniem. Skinął głową sugerując, iż pamięta tę sytuację. - Tego dnia dostałam zadanie, żeby poddać policjanta i zdobyć jego sprzęt policyjny. Od tamtego czasu wykonywałem zadania.
- Czyli dlatego nie robiłeś z nami banku - powiedział Erwin z zamyśloną miną.
- Taak - odpowiedziałem zmieszany. Byłem zdziwiony, że w ogóle jeszcze pamięta, co się działo tego dnia. - Tego dnia też dostałem zadanie.
- Jakie? - zapytał Erwin z ciekawością w głosie.
- Miałem obserwować komendę, żeby wiedzieć kto kiedy zaczyna i kończy służbę.
- Po co? - zapytał zdziwiony Quinn.
- Prawdopodobnie po to, żeby wiedzieli kiedy mnie złapać - odpowiedział bez wzruszenia Dante. - Dwa dni później leżałem, nieprzytomny i związany na dachu komendy z C4 niedaleko mnie.
- A C4 zdobyłem na innym zadaniu
- Jakim - zapytał mnie Capela marszcząc brwi.
- Włamałem się na Zancudo
![](https://img.wattpad.com/cover/327336383-288-k12585.jpg)
YOU ARE READING
Cisza. Czekając na prawdę - Albert Speedo x Vasquez Sindacco
FanfictionStarali się zostawić przeszłość za sobą, ale po latach postanowiła ich dopaść. Kolejne problemy i sekrety, a pomiędzy tym nowe uczucie do pewnego szatyna. Uczucie, które było niewiadome i wiele namieszało. On był za głupi, by to zrozumieć, ale każdy...