Rozdział 20

587 63 25
                                    

Witam!

Co się dzisiaj zdąży? Co dalej z Lucasem i Layrsami? Czy tajemnica Dante i Speedo wyjdzie na jaw? A jeśli tak to jak zareagują inni? Czy Dantemu i Albertowi uda się zabić Layrsów?

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo to motywuje mnie do dalszej pracy!

Miłego czytania <333

---------------------------------------------------

Pov. Speedo

Stałem na warsztacie. Wczorajsze oglądanie filmów z Vasquezem skończyło się na jego rozwalonej wardze. Niby niechcący, a jednak trochę chcący, było mnie nie prowokować. Uderzył mnie poduszką, to mu oddałem... łokciem.

Był mały ruch, w sumie to tylko siedziałem oparty o ścianę warsztatu, patrząc w niebo. Patrzyłem na chmury, nadając im niestworzone kształty. Z mojego jakże interesującego zajęcia wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni i zerknąłem na jego ekran. Lucas dzwoni, nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.

- Co jest? - zapytałem trochę automatycznie. Zawsze gdy ktoś dzwonił pytałem od razu o co chodzi. Taki odruch.

- Nudzi mi się, przyjechałbyś do mnie? - zapytał, a ja uśmiechnąłem się lekko.

- A Bart nie miał być u ciebie razem z Ivy?

- Zmyli się po godzinę

- Będę za piętnaście minut. - powiedziałem i rozłączyłem się nie czekając na jego odpowiedź. Wstałem z ziemi i skierowałem się w stronę parkingu.

- Gdzie jedziesz Szybki? - Obróciłem się w kierunku głosu.

- Jadę do Lucasa, jedziesz, ze mną? - Wskazałem palcem na jestera.

- Mogę jechać - odpowiedziała i razem z Amy podeszliśmy do samochodu. Otworzyłem drzwi pasażera i ukłoniłem się teatralnie.

- Zapraszam Madame - uśmiechnąłem się w jej stronę i po chwili zacząłem się cicho śmiać. Fioletowłosa wybuchał śmiechem, patrząc na mnie rozbawionym wzrokiem powiedziała:

- O dziękuję, Panu bardzo - Również się ukłoniła i wsiadła do samochodu. Zamknąłem za nią drzwi i obszedłem pojazd, od razu zasiadając na miejscu kierowcy. Odjeżdżając spod warsztatu minęliśmy czarnego Vamosa.
Zaparkowaliśmy przed szpitalem, weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do sali Iversona.

- Taki jesteś to chodź jeden na jeden, na Arcade.

- Dziewczyno, rozwalę cię bez mrugnięcia okiem. Jestem zawodowcem. - powiedziałem i weszliśmy do sali.

- Cześć Lucas. - Amy od razu podbiegła do mężczyzny i przytuliła do. - Jak się czujesz? Wszystko okej?

- Tak, wszystko dobrze. Jeszcze parę godzin i wreszcie będę mógł stąd wyjść - Było po nim widać, że ma już dość siedzenia tu.

- Potrzebujesz czegoś? Mogę podjechać do ciebie i wziąć parę rzeczy - powiedziałem. Chciałem mu jakoś pomóc, czułem się winny. Przez moją przeszłość on się tutaj znalazł.

- Nie trzeba, Bart mi przywiózł rzeczy. - powiedział i wskazał na torbę leżącą niedaleko łóżka szpitalnego.

Siedzieliśmy u chłopaka już dobre dwie godziny, w międzyczasie przyjechał Quinn. Poczułem krótką wibracje mojego telefonu. Wyciągnąłem komórkę i spojrzałem na wiadomość od Dante.

Od: Dante

Dostałem lokalizację od Layersów, chcą się spotkać

W tym momencie czułem jakby czas się zatrzymał. Czytałem wiadomość w kółko, próbując zrozumieć czy przypadkiem się nie przewidziałem. Czytałem ją chyba z dziesięć razy. Kiedy zrozumiałem, że nie mam zwidów odpisałem szybo: "Za 30 min, 2 piętro kolorowego parkingu"

Cisza. Czekając na prawdę - Albert Speedo x Vasquez SindaccoKde žijí příběhy. Začni objevovat