Prolog

1.7K 103 23
                                    

Witam w nowej książce!

Pisałam ją około miesiąc wraz z xnatalia0x <33

Jest to ship tak zwanych "blachar" i jestem bardzo dumna z tego co udało nam się wraz z Natalią ukleić...

Rozdziały będą codziennie 0 17, a w niedziele o 12 i 18! Jestem pewna, ze będziecie zadowoleni!

Chciałabym podziękować Natalii, Emilii, Mati i Lilianie jesteście przekochane i kocham was nad życie <33 I chciałabym podziękować wszystkim z community Northa, to wy motywowaliście mnie do dalszej pracy!

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo to motywuje mnie do dalszej pracy!

Miłego czytania <33

-----------------------------------------------------

Siedzieli razem, starając się wymyślić co zrobić. Mieli niemały problem, po tym co zrobił młodszy mężczyzna. Nie byli pewni, którą ścieżkę obrać, oddać się czy uciekać. Każde z nich miało swoją stronę i argumenty, ale oni postanowili rozwiązać to w inny sposób... Niby kłótnia nie jest dobrym pomysłem w ich sytuacji, ale nie widzieli innej opcji. Emocje tym razem wzięły górę.

- Posłuchaj mnie! Nie zamierzam ryzykować, a poza tym uważam, że oddanie się policji to debilizm! - krzyknął starszy.

- Nie czuję się z tym dobrze! Ja uważam inaczej i chce odkupić winy!

- Zabiłeś ludzi! Nie możesz się tak po prostu oddać! Mam cię stracić na kilkanaście lat? Podziękuje! A poza tym nie odkupisz win w ten sposób! Tylko zniszczysz sobie życie i mi podziękujesz za to, że odwiodłem cię od tego pomysłu baranie!

- Ty też zabijałeś ludzi!

- Ale ja nie zamierzam się oddać policji idioto!

- Jesteś pieprzonym egoistą!

- Ja jestem egoistą?! Dobry żart panie pójdę się oddać, chuj w mojego przyjaciela! Zostawmy osobę, która uratowała mi życie na rzecz błędnych i chwilowych uczuć!

- Gdyby cię złapali, byłbym w takiej samej sytuacji! A poza tym nie zabiłeś tak dużo osób jak ja!

- Że co przepraszam?! Ty zajebałeś czworo ludzi, a ja ponad dziesiątkę!

- O nie! Tak, kurwa nie było! Zabiłem piątkę i jeszcze ci pomagałem z innymi zabójstwami, czyli tak jakbym ja zabijał!

- Ja pociągałem za spust, nie ty, więc się zamknij! A poza tym jakich pięciu! Ja zabiłem ostatniego, bo ty jak ostatnia miernota nie umiałeś mu poderżnąć gardła!

- Nie rób z siebie wielkiego mafiozy Albert, bo nim nie jesteś!

- Ty też robisz z siebie, nie wiadomo kogo, a chcesz się oddać w ręce psów jak cipa!

- Nie jestem cipą! Kurwa mać! - krzyknął, wciskając palec w klatkę piersiową młodszego. Usiadł na krześle, łapiąc się za głowę, dla niego to za dużo. Tym razem to on w większej części miał krew na rękach. - Po prostu boję się, czuję się winny - szepnął w przestrzeń czarnowłosy.

- Jakoś jak torturowałeś ze mną i byłeś przy tym jak zabijałem to ci to nie przeszkadzało!

- Bo nie miałem rąk we krwi! Kurwa! - krzyknął sfrustrowany, czując łzy zbierające się w jego oczach.

- Posłuchaj, będziesz się czuł z tym źle, to zrozumiałe, ale po jakimś czasie się przyzwyczaisz, zro-

- A co jeśli się nie przyzwyczaję? - przerwał białowłosemu, szepcząc cicho. Po jego policzku spłynęła łza, którą jego najlepszy przyjaciel starł. Byli dla siebie jak bracia od kilku lat. Pomagali sobie w najgorszych chwilach i wspierali się mimo wszystko.

Cisza. Czekając na prawdę - Albert Speedo x Vasquez SindaccoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz