Rozdział XXIII

373 18 0
                                    

Ava


Czegoś takiego jeszcze nigdy przedtem nie doświadczyłam. Miałam do czynienia z wieloma rodzajami magii, ale nie z czymś aż tak nieposkromionym, szalonym i niebezpiecznym.

Szłam przez długi korytarz, po purpurowym dywanie, mijając gołe, ciemne ściany. Wszystko było tak nierzeczywiste, odległe, przez co zdawało mi się, że znajduję się w jakiejś sennej rzeczywistości. Po części na pewno tak było. Wiedziałam, że muszę dotrzeć do jedynych drzwi. Ale nie prowadziły one do ucieczki, tylko do kolejnej części świata za lustrem. Świata, który nie miał prawa istnieć, a jednak istniał.

Nacisnęłam klamkę, ona jednak w zaskakujący sposób przeniknęła przez moją dłoń. Przeszłam więc przez drzwi i znalazłam się w wielkiej sali, ni to balowej, ni to gościnnej. Wnętrze było bogate, a jednak czuć było, że czegoś brakuje. Nie zdążyłam się też dobrze rozejrzeć, bo od razu usłyszałam kroki. Victor.

- I znów cię przejrzałam.- wycedziłam przez zęby. Chęć mordu, jaką w sobie teraz miałam, była niewyobrażalna.

- Podoba ci się?- spytał Victor, uśmiechając się szyderczo.- Wnętrze nie jest niestety wykończone, a szkoda. Marina miała niezwykły zmysł i kunszt, ale nie zdążyła zrobić tu wszystkiego, co miała w planach. Mieliśmy tu razem zamieszkać.

- Jesteś pieprzonym kłamcą. Ten zamek miał być tylko dla ciebie.- odparłam z nienawiścią w głosie. Nie mogłam patrzeć na Victora, nie chciałam słuchać tego, co miał mi do powiedzenia. Chciałam tylko widzieć, jak w końcu zdycha.- Jesteś tchórzem, Victorze. Chowasz się w lustrzanym świecie, bo boisz się bandy jakichś szczeniaków i ludzkiej, słabej dziewczyny? Zabawne.

Doskonale widziałam to charakterystyczne drgnięcie warg, oznaczające bezbrzeżną wściekłość. Ale powstrzymał się przed wybuchem. Chciał się nade mną pastwić.

- Banda szczeniaków? Myślałem, że to twoi przyjaciele. Haniebne, doprawdy.- prychnął.- Postąpiłaś niezmiernie głupio, odcinając drogę tej dziewusze i wchodząc tu za nią. Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale skazałaś się tym na wieczne więzienie. Tylko ja mogę się stąd wydostać.

- Mam to gdzieś. Uwięziłeś mnie już dwa wieki temu.- przypomniałam mu łaskawie. Dwa wieki temu, tak bardzo dawno. Dwa wieki nienawiści.- Na co ci taka Hayley? Co z tego, że jest córką Mariny, skoro sam stwierdziłeś, że jest słaba? Mogłeś zabić ją od razu.

- Myliłem się. Ta mała suka przysporzyła mi nieco problemów, przez co powinna właściwie już dawno leżeć pod ziemią, ale ja jednak należę do tych, co wolą mieć pożytek z takich bestii.Kto tu jest bestią, skurwielu.

- Po co więc była ta cała szopka, skoro od początku wiedziałeś, że Hayley nie jest twoją córką?

- Czytałaś list od Mariny.- warknął, racząc mnie morderczym spojrzeniem.

- List i wyniki testu na ojcostwo.- uściśliłam.- To niebywałe, nie uważasz? Potężny wampir został wykiwany przez jakąś wiedźmę, śmiertelniczkę, która nie dość, że w porę przejrzała jego zamiary i uciekła, to jeszcze związała się z wilkołakiem i urodziła mu dziecko.

Victor ryknął, a jego oczy zapłonęły żywą furią. Wrzask odbił się echem, przez co poczułam się tak, jakbym znajdowała się w jaskini lwa. Trafiłam w najczulszy punkt i choć ta dyskusja nie była w ogóle konieczna, dawała mi możliwość podejścia Victora. Moje gorączkowe rozmyślania jak na razie prowadziły donikąd. Victor nie znał się na magii, potrafił jedynie hipnotyzować, przez co stworzył iluzję, którą miał zamiar ściągnąć tutaj Hayley. Cały ten lustrzany świat stworzyła Marina, tworzyła go dla niej i dla Victora, więc również nie zaskakiwało mnie to, że nawet po jej śmierci miał do niego wstęp, choć nie mógł go już w żaden sposób zmienić. Jakim jednak cudem udawało mu się utrzymywać tę magię, zarówno tę tutaj, jak i tę w rezydencji, dlaczego ona w ogóle nie słabła? Nie udało mi się odkryć tego przez tyle lat. Jedno było pewne, Marina wciąż żyła w sercu zimnego, złego i podłego Pana Ciemności. Ale to nadal mogło nie wystarczyć. Musiał gdzieś przechowywać całą tę moc, coś musiało ją napędzać.

Księżycowa Dama 🌒🌗🌒 || Część 1 || ZAKOŃCZONA ✔Where stories live. Discover now