Rozdział VI

819 35 1
                                    

Steven

Nie tak to sobie wyobrażałem.

Byłem całkowicie zdruzgotany.

To dziwne uczucie podniecenia i zniecierpliwienia doskwierało mi coraz bardziej. Z każdym pokonanym kilometrem, który zbliżał mnie do celu, napięcie rosło.

- Mate! Ona gdzieś tu jest.- podpowiadał mi Seth. Moje serce przyspieszyło tak, jakby chciało wyrwać się z piersi.

Kiedy tylko wjechałem na parking, wiedziałem, że ona tu jest. Świadomość tego, że miałem ją w końcu poznać, po tylu latach oczekiwań i marzeń, odbierała mi rozum. Gdy wreszcie ją ujrzałem, poczułem się tak, jakbym znalazł się w innej rzeczywistości.

Była piękna. Miała lśniące, czarne włosy, porcelanową cerę i usta o kolorze wiśni. Jednak to jej duże, niesamowite oczy, niczym dwie srebrne gwiazdy, sprawiły, że zostałem ostatecznie oczarowany. Była idealna.

I była człowiekiem.

Gdy wreszcie odzyskałem kontakt z rzeczywistością, boleśnie to do mnie dotarło. Siłą wyrwałem się z objęć czaru jej obecności i jak najszybciej stamtąd zniknąłem. Potrzebowałem ochłonąć.

- Nieźle się wkopaliśmy, bracie.- wzdychał co i rusz Seth podczas drogi do domu.

- To nie zależało od nas.- broniłem się. Było mi ciężko. Mate była moim przeznaczeniem. Była taka, jaką mogłem sobie tylko wymarzyć. Nie należała jednak do grona wilkołaków, co znacznie utrudniało całą sprawę. W dodatku, jeśli miała być Luną... Miałem dwa wyjścia. Walczyć o nią i wprowadzić ją w nasz świat, albo po prostu zapomnieć. To drugie byłoby dla mnie ciosem. Sądzę, że wtedy niewiele by ze mnie zostało, uschnąłbym z żalu i tęsknoty. Moja mate była dla mnie największym darem od losu, ale też i moją największą słabością. Dlaczego tak wyjątkowej chwili musiało towarzyszyć tyle rozterek?

Pojechałem do domu okrężną trasą, więc kiedy dotarłem na miejsce, Laura i Oscar już tam byli. Oscar od razu rzucił się w moją stronę z wyjaśnieniami, za to Laura stała przy swoim aucie i udawała naburmuszoną, ale im dłużej patrzyła się na mnie, tym bardziej docierało do niej, że tym razem nie mam zamiaru urządzać kazań i awantur.

- Steven, wszystko w porządku?- spytała, bacznie mi się przyglądając.- Kiedy przyjechałeś tam do nas, miałam wrażenie, że Hayley...

Nie zdołałem utrzymać niewzruszonego wyrazu twarzy. Pokręciłem tylko głową i odwróciłem się. Wielki Alfa został pokonany przez więź mate.

- A więc to prawda. Hayley jest twoją mate!- zawołała Laura z podekscytowaniem.

- Co z tego?!- warknąłem. Siostra podeszła do mnie i położyła mi dłoń na ramieniu.

- Myślałam, że będziesz skakać z radości. Tak długo czekałeś na tę jedyną i w końcu się udało. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała, że będzie to moja najlepsza przyjaciółka! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Pasujecie do siebie jak dwie idealne połówki.

- Przestań, do cholery.- odparłem chłodno i strąciłem jej rękę.- Hayley jest człowiekiem. Zapomniałaś?

- No i co z tego?

- W dodatku interesuje się nią Ava Verner, która dziś postanowiła nawet złożyć mi wizytę i grozić mi i naszej watasze. Chciała, żebyśmy odczepili się od Hayley. Nie chcę sobie wyobrażać, co będzie, kiedy się dowie, że Hayley jest moją mate.

Księżycowa Dama 🌒🌗🌒 || Część 1 || ZAKOŃCZONA ✔Where stories live. Discover now