Po odczytaniu i odpisaniu na tą nagłą wiadomości, schowała D.D.D. do kieszeni i dokończyła śniadanie tak szybko jak to tylko możliwe, odniosła naczynia i pędem ruszyła przed dom, gdzie czekał na nią Satan.

-Ha... Już... Jestem... - Powiedziała lekko zdyszana.

-Biegłaś tutaj?

-Powiedzmy. - Powiedziała, prostując się i biorąc głęboki wdech i wydech. - To gdzie te pudła?

-Tutaj. - Powiedział, wskazując na pudła leżące na ziemi. - Ja wezmę te większe, a ty te mniejsze.

-Jasne!

Wzięli pudełka do rąk i ruszyli przed siebie. Na początku szli w ciszy, aż nie doszli do lasu, przez który trzeba przejść, by dojść na miasto.

-A gdzie idziemy tak dokładnie? - Zapytała brunetka idąca dwa kroki za blondynem.

-Idziemy do schroniska. Podobno trafiło tam dość dużo kotów i nim znajdą sobie dom, to trochę tam posiedzą. Dlatego postanowiłem wziąć zabawki do kotów jakie były w domu i zakupić kilka nowych. - Powiedział przejęty. - Ehhh... Gdyby nie Lucifer, to zaadoptowałbym jednego... Lub dwa.. Albo wszystkie...

-Bardzo lubisz koty, widzę. W sumie to też bardzo je lubię. Są urocze... Miękkie w dotyku...

-I mają urocze małe łapki, mruczą uroczo...

Szli przez las, rozmawiając o swojej pasji do kotów i dzieląc się swoim doświadczeniem. Z samej rozmowy o kotach wywnioskowali, że mają dość dużo wspólnych tematów, gdyż z tematu o kotach przeszli na temat o poradnikach, z czego przerodziła się rozmowa na temat książek.

-...muszę przyznać, że kryminały i powieści detektywistyczne są dość ciekawe... Mimo to bardzo lubię romanse i powieści fantasy. - Powiedziała brunetka. - W zasadzie to sama piszę w wolnym czasie i wydaję moje książki.

-Doprawdy? A o czym piszesz? - Zapytał zainteresowany Satan.

-Głównie powieści fantasy. Ostatnio planuję napisać jakiś romans pomieszany z horrorem i detektywistyką... Ale nie umiem wymyślić dobrej fabuły.

-Wiesz, jak coś, to mogę ci pomóc w razie czego. Przeczytałem multum ksiąg i książek, więc jakieś doświadczenie mam.

-Na prawdę? Dzięki! Jeśli będę potrzebowała pomocy, to z chęcią się do ciebie zwrócę. - Powiedziała uradowana.

Resztę trasy przeszli, rozmawiając na temat swoich innych zainteresowań. Nawet nie zauważyli, kiedy dotarli na miejsce.

-Jakie one urocze! - Powiedziała zachwycona.

-W rzeczy samej, panienko! Może chciałaby pani jednego adoptować?

-Tak bardzo, jakbym chciała powiedzieć „tak”, tak bardzo muszę odmówić. - Powiedziała ze smutnym uśmiechem.

-Ja tak samo. Jeden ze współlokatorów jest chyba Ailurofobikiem, więc obawiam się, że nie możemy.

-Ah, szkoda.

Chwilę porozmawiali z właścicielem schroniska i wyszli na miasto.

-To... Co teraz? - Zapytała Raven, patrząc na Satana.

-Teraz mogę cię trochę oprowadzić. Znając Mammona pewnie, by nawet nie kiwnął palcem, by to zrobić...

-Ta... Przepraszam, że musisz się kłopocić, oprowadzając mnie wokół zamiast wykorzystywania czasu wolnego. - Powiedziała, spuszczając wzrok na podłogę i bawiąc się palcami.

-Nic się nie stało. I tak miałem iść kupić jedzenie, bo z tego, co mi wiadomo to są drobne braki.

-Racja, sama ledwo zrobiłam sobie śniadanie.

Zapadła drobna cisza. Stali tylko i myśleli, po czym Satan nakazał jej iść za sobą. Zwiedzili centrum, galerie, parki i tym podobne. W pewnej chwili zatrzymali się na prośbę Raven.

-Coś się stało?

-Przypomniało mi się, że miałam ci przekazać wiadomość. - Powiedziała, po czym wyjęła D.D.D. i zaczęła cytować wiadomość od Lucifera. - „...Diavolo jest zadowolony z twojego wysiłku”. To tyle.

-Oh... W takim razie powiedz, że dziękuję za tę pochwałę. A teraz możemy już iść? - Zapytał, odwracając się w gotowości do marszu.

-Jasn... Ugh... -Dziewczyna nagle zaczęła się lekko dusić i pokaszliwać.

-Wszystko ok?

Satan obrócił się do dziewczyny, która zaczęła niespodziewanie kaszleć i lekko się dusić.

-Tak.. Wszystko jest... - Kaszlnięcie. - W porządku...

Dziewczyna oparła się ręką o ścianę pobliskiego budynku i starała się uspokoić kaszel. Chłopak przyglądał jej się w ciszy. Nie bardzo wie jak zareagować, więc tylko ją obserwował.

Gdy kaszel ustał, dziewczyna otarła usta i lekko oczy, które zaszły łzami i zajrzała na swoje ręce.

-Już lepiej?

-Tak... - Powiedziała, patrząc na niego z drobnym uśmiechem. - Dzięki za troskę.

-Ta... Możemy iść dalej?

-Jasne!

I tak minął Raven ranek w Devildomie. Zwiedzała okolice wraz z Satanem. Dowiedziała się także od niego trochę historii powiązanych z niektórymi miejscami. Satan był zadowolony, że wybrał akurat ją do spaceru, a nie jednego ze swoich braci bądź Saotoru. Raven także cieszyła się, że miała okazję dowiedzieć się co nieco o Devildomie oraz o Satanie.

Wymiana studencka [Obey me!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz