Rozdział 4

20 7 3
                                    

„Leviathan, awatar Zazdrości i opowieść o siedmiu władcach”

-U-Uh... Słuchajcie ludzie. To jest Leviathan, awatar zazdrości. Jest trzeci najstarszy z siedmiu braci. A jako że jego imię może sprawiać problemy w wymowie, możecie nazywać go po prostu Levi! Świetnie, a więc możemy iść dalej.

-Mammon, oddaj mi moje pieniądze. A później zaszyj się w jakieś norze i zgiń. - Powiedział poirytowany Leviathan.

-Oj, no weź, powiedziałem, że ci oddam! Po prostu potrzebuje odrobinę więcej czasu... A mimo to ty dalej chcesz, abym zginął od razu po oddaniu ci pieniędzy? To jest na prawdę męczące, Levi.

-Potrzebujesz ODROBINĘ więcej czasu? Ile konkretnie?

-ODROBINĘ więcej, ok?! Odrobinę więcej znaczy, odrobinę więcej!

-Mówisz mi to od ostatnich 200 lat, Mammon.

-Nieprawda! Nie przez 200 lat, a 260 lat. Jak chcesz mi to wytykać, to rób to poprawnie, Levi.

-Niewiarygodne. Serio Mammon, jesteś...

-Jestem czym? Szumowiną? Czy to właśnie chciałeś powiedzieć?

-...Jesteś marnotrawnym nędziarzem.

-Weź! To jest o wiele gorsze!

-Nieważne. Po prostu oddaj mi te pieniądze.

Podczas gdy ich konwersacja trwała w najlepsze, Raven rozglądała się w poszukiwaniu ciekawego zajęcia. Saotoru zaś stał z założonymi przed sobą rękoma i słuchał jak dwójka braci kłóci się o pieniądze, tylko po to... By ogłosić swój werdykt:

-A więc aktualnie jesteś nędzarzem, Mammon?

-Hej, nie nazywaj mnie nędzarzem! - Powiedział zdenerwowany. - Uh... Pamiętacie moją radę odnośnie bycia zaatakowanym przez demona? Cóż... Aktualnie jesteście tego świadkiem. Więc... Czas na was, by zginąć, bo ja nie mam zamiaru umierać! - Demon skorzystał z okazji, że jego brat jest zdezorientowany i zwiał.

-Czekaj chwilę, myślałem, że chodziło, że albo uciekną albo... C-Co... Cholera, Mammon! Ten dupek, uciekł! - Powiedział bardzo wkurzony, po czym odwrócił się do ludzi i powiedział poirytowany. - Czy wy ogarnęliście co się w tej chwili wydarzyło? Mammon użył was jako dystrakcji, aby uciec ode mnie. Lub powinienem powiedzieć, że wykorzystał was jako ofiary. Muszę przyznać, że Mammon jest jedną z najmętniejszych szumowin, jakie kiedykolwiek byście spotkali... I jest totalną nędzą. Mimo to, zachowaliście się głupio. Żeby dać się tak wykorzystać... - Westchnął. - Właśnie dlatego myślę, że ludzie są... Czekaj chwilę. Ludzie... Tak, właśnie, dostałem olśnienia. Hehe... Macie czas? No przecież, że macie. Albo wiecie co? Nie ważne. Bo tak czy inaczej, idziecie ze mną.

Raven i Saotoru spojrzeli na siebie i potem z powrotem na demona zazdrości. Po chwili telefon Saotoru zawibrował.

 Po chwili telefon Saotoru zawibrował

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wymiana studencka [Obey me!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz