~31~

848 62 109
                                    

Kurwa zgadnijcie co. Poszłam na wagary, zamarzają mi palce i siedze na skateparku ale postanowilam ze napisze dla was rozdział XDD. Kocham was!❤️

Pov: Nick

Wbiegłem na sale w której leżał mój tata. Niemal natychmiastowo go przytuliłem a ten tylko sie zaśmiał.

- Radzisz sobie sam w domu synu? - Zapytał
- Tak! Czesto Karl u mnie nocuje. Stara sie upilnowac abym brał leki i chodził do szkoły. - Uśmiechnąłem sie szeroko.
- Nocuje powiadasz? - Zrobiłem lekko przerażoną mine.
- No tak.. - Odpowiedziałem
- A gdzie śpi? - Zapytał
- U mnie w łózku - Podrapałem sie nerwowo po karku.
- Yhm a ty? - Zatkalo mnie na chwile.
- U siebie w łóżku.. - Wykrztusiłem
- Mam rozumiec ze ty i karl jesteście razem? - Usmiechnał się lekko do mnie.
- Tak. - Powiedzialem w prost na co moj tata sie zasmiał i mnie przytulił.
- Jutro juz wracam do domu. - Powiedział
- Ciesze sie ze znowu bede mogł cie wykiwac na xboxie - Zasmialem sie co zrobił równiez mój ojciec.
- Dobra synu uciekaj do domu i uwazaj na siebie - Powiedzial
- A co z tym typkiem co cie postrzelil? O co w ogóle w tym chodziło?! - Krzyknąłem zirytowany.
- Postrzelił mnie uciekinier z wiezienia. Byl razem z trzema mężczyznami. Ten który mnie potrzelił miał siedziec na dozywocie za jedno zabójstwo i za usiłowanie zabójstwa. - Powiedział mi tak w skrócie.
- Oh.. Okej bede ostrożny. - Powiedziałem i wyszedłem z sali. Wychodzac z szpitala dojrzałem dobrze mi znaną osobe.
- KARL! - Krzyknąłem a ten sie odwrocił i podszedł do mnie ale zamiast mnie przytulić to kopnał mnie w piszczel. - AŁA ZA CO?! - Krzyknąłem.
- Jesteś mi winien przeprosiny za to co zrobiles w pizzeri. JAK MOGLES MNIE TAK ZOSTAWIĆ?! - krzykną udając obrazonego.
- Oj jeju nic sie nie stało. - Podszedłem do chłopaka i go przytuliłem. Ten próbował sie wyrwać co mu sie nie udawało. - Mój kochaniutki Karl'uś. - Poczochrałem go po włosach a ten sie zaśmiał.
- Idziemy do ciebie? - Zapytał.
- Tak. - Powiedziałem łapiąc chłopaka za ręke i kierujac się w strone mojego domu. Dochodziła godzina 18 a z racji iż zbliża sie zima to było już ciemno na ulicach. Czułem niepokój i czułem sie obserwowanym

- Wszystko w porządku? - Spytał mnie Karl
- Tak tylko.. - Przerwałem na chwile gdy zobaczyłem dwóch męzczyzn którzy tuż za nami wyszli zza uliczki. - Karl chodź szybciej prosze. - Powiedzialem ciagnac chłopaka za ręke.
- Co sie dzieje Nick!? - Krzyknął.
- Ktos za nami idzie. - Powiedziałem na co chłopak sie obrócił, przełknął glosno śline i złapał mnie mocniej za dłoń.

Gdy dotarliśmy pod moj blok to sie obróciłem i zobaczyłem że nikogo nie ma.
- N..Nick.. - Powiedział Karl na którego natychmiastowo spojrzałem a ten patrzył sie przed siebie. Spojrzałem również w tym kierunku i zobaczyłem dwóch mężczyzn ubranych na czarno zasłaniającymi połowe twarzy czarna chustą. Posunąłem Karl'a za siebie i lekko sie cofaliśmy gdy nagle ktoś wyrwał mi Karl'a z uścisku. Odwróciłem sie i zobaczyłem kolejnego mężczyzne trzymajacego przy twarzy Karl'a jakaś chuste a ten miał juz zamkniete oczy.

- KARL! - Krzyknąłem gdy nagle poczułem ucisk na sobie i okropny smród. Straciłam przytomność.

Pov: Tata Nick'a

- JAK TO KURWA ZNIKNĄŁ?! - Krzyknąłem do telefonu.
- Szefie kamery uchwyciły czterech zamaskowanych mężczyzn którzy złapali dwójke nastolatków. Godzine temu dostaliśmy zgloczenie od pana James'a o zaginięciu jego bratanka. Sprawdziliśmy kamery z miejsc w ktorych mogł przybywać nastolatek i znaleźliśmy to nagranie. - Uslyszałem przejęty glos w sluchawce.
- Co z drugim nastolatkiem? - Spytałem.
- Ciężko mi to mówić ale drugim z nich był Nickolas. Pana syn. - Serce staneło mi na pare sekund.
- ZA GODZINE BEDE NA POSTERUNKU SZUKAMY ICH! - Krzyknąłem przerażony i sie rozłączyłem.

Wstałem z miejsca i poszedlem do najblizszej pielęgniarki. Przyszla do mnie wraz z lekarzem i po bardzo dlugiej kłótni udało mi sie wypisac z szpitala. Przebralem sie w strój policyjny i z piskiem opon odjechalem w strone komisariatu.

Dojechałem na miejsce. Wyszedłem z samochodu i wszedłem na komisariat z wielkim hukiem.

- STAWIAMY WSZYSTKIE JEDNOSTKI NA NOGI! NATYCHMIASTOWO POINFORMUJCIE STRAŻ GRANICZNĄ O SYTUACJI. CHODZI O ZYCIE DWÓJKI DZIECI! - Wykrzyczakem na caly komisariat. Spod komisariatu wyjechala masa policjantów. Wszyscy sprawdzali kamery i dzwonili w rozne miejsca. Sekretarka drukuje dokumenty o akcji poszukiwawczej ktore potem rozwiesimy po miescie. Była godzina 23.00 a ja siedzialem w komisariacie i przegladałem nagranie z kamery spod mojego bloku. Nagle dostrzeglem jedną rzecz. Przeraziło mnie to. Cofnąłem nagrywanie i zatrzymałem w pewnym momencie. Przybliżyłem na maksa obraz ponieważ jeden z czwórki mężczyzn nie był zamaskowany. - Kurwa.. - Powiedziałem widząc doskonale twarz biologicznego ojca Karl'a. Chwyciłem za swoj telefon i wbieglem na gówny hol.

- SPRAWA JEST POWAŻNA! JEDEN Z PORYWACZY JEST BIOLOGICZNYM OJCEM JEDNEGO Z NASTOLATKÓW! TO JUZ NIE SĄ ŻARTY FACET ZABIŁ WŁASNĄ ŻONE I USIŁOWAŁ ZABIĆ DZIECKO! - Chwyciłem na krótkofalówke i ogłosiłem to samo do wszystkich jednostek.

Wybiegłem z komisariatu, wsiadłem w radiowóz i pojechałem jak najszybciej do James'a oraz Rity.

Pov: Karl

Przebudziłem się lekko. Chciałem potrzeć sobie oczy ale poczułem że mam związane ręce. Rozejrzałem sie lekko po pokoju. Obraz miałem strasznie rozmazany. Było zimno a ja siedziałem na cieńkim kocu. Zauważyłem sylwetke siedzącej osoby. Byłem prawie pewien że był to Nick. Chciałem sie odezwać lecz nie mogłem. Nie miałem siły. Zamknąłem oczy i usnąłem ponownie.

Pov: David

- Pomoge w poszukiwaniach! - Krzyknąłem roztrzęsiony.
- David synu to zbyt niebezpieczne. Grozi ci nawet śmierć. - Powiedział mój ojciec.
- Też chce do cholery pomóc! - Krzyknęła Izabela.
- Ty droga panno tym bardziej się w to nie wtrącaj. Mogą zrobic ci dużo gorszą krzywde. Jestes młoda i piękna a takich zwyroli możesz kusić. - Powiedział ojciec na co dziewczyna opuściła głowe.
- Prosze dzieci nie ingerujcie sie w to. Ja i tata chcemy was zwolnic ze szkoly dopóki Karl i Nick sie nie odnajdą. Narazie jest zbyt nienezpiecznie w tym mieście. - Powiedziała nasza mama na co ją przytuliliśmy.

Nagle uslyszalem dzwonek do drzwi. Podbieglem do nich i je otworzyłem a przede mną stanął sam szeryf.

- Dzień dobry David. - Powiedział roztrzęsiony.
- Dzień dobry szeryfie - Wpuściłem mężczyzne do srodka.
- James jednym z porywaczy jest Lucas. Biologiczny ojciec Karl'a. - Poczułem jakby ogromna kula stanęła mi w gardle. 
- Dzieci do pokoju ale to już! - Krzyknął mój ojciec.
- MAM 18 LAT I MAM PRAWO WIEDZIEC CO SIE DZIEJE! - krzyknąłem
- Sprawa sie was nie dotyczy wiec natychmiast do pokoi. - Powiedział.
- TO NASZ KUZYN! - tym razem krzyknęła moja siostra.
- DO POKOJI! - wykrzyczał ojciec na co zlapałem Ize za nadgarstek i pociągnąłem za sobą do pokoju.

____________________________________
1039 słów

Kochani wy wiecie ze ja podejrzewam że ta ksiażka dojdzie do nawet 50 rozdziałów? XJDXJD

I can't love || Karlnap Where stories live. Discover now