~2~

1.7K 116 245
                                    

Pov Nick

Zjadłem tylko jeden kawałek pizzy i to nie cały. Siedziałem zamyslony i wpatrzony w jeden punkt. Przez caly czas zastanawialem sie co musi sie dziać w domu Karl'a. Wiem że nie powinienem sie tym interesować ale sie kurwa nie da. Jak mam o tym nie myślec gdy zobaczylem na wlasne oczy że mój nowy kolega został udeżony w głowe.

- Nick wszystko w pożądku? - Wyrwał mnie z mysli George który skończył jeśc 3 kawalek pizzy.
- Yy tak tak wszystko okej. - Uśmiechnąłem sie słabo do przyjaciela.
- Nick zjadles niecały jeden kawałek pizzy coś musi byc nie tak. - Dopowiedział Clay wracając do stołu z toalety.
- N-nie no mówie.. - Westchnąłem głośno. - Wszystko jest okej
- Chodzi o tego nowego? Przepraszam że tak go potraktowalem. - Clay polozyl mi reke na ramieniu.
- Nie Clay nic sie nie stało tylko traktuj go normalnie okej? - Zapytalem a ten zamachal lekko glowa na tak i usiadl spowrotem do stołu.
- Czyli nie chodzi o to ze Clay coś mu zrobił tylko chodzi ogólnie o tego chłopaka. - Stwierdzil bardziej niz zapytał George.
- Możliwe dobra jezu mniejsza ze mna zignorujcie. - Powiedzialem lekko nerwowo na co juz nie dostałem odpowiedzi.

Dochodziła godzina 21.00 siedzialem z chlopakami dosyc długo w tej pizzeri i wiedzialem że jak tylko wroce do domu bede mial zrobiona awanture. Doszedłem do mojego duzego domu i wszedlem cicho do srodka jednak juz na dzień dobry przywitala mnie kłótni rodziców. Postanowiłem że przejde niezauwazony na schody aby potem wejśc do mojego pokoju. Jednak coś mi chyba nie wyszło.

- O jest i nasza zguba! - Krzyknela kobieta ciagnac mnie za rekaw bluz do siebie.
- Nie szarp go - Powiedział szorstko mój ojciec stajac przy tym w mojej obronie.
- Marudzisz. Gdzie byłeś Nickolas? - Zapytała wymawiajac moje pełne imie co oznacza ze w kazdej chwili moge dostac po ryju.
- Ja ymm bylem na pizzy z Clay'em i George'm... - Powiedzialem starajac sie unikac kontaktu wzrokowego z kobietą.
- Spierdalaj do pokoju. - Spojrzalem na kobiete ktira mnie popchnela na tyle mocno że upadłem.
- M-mamo ja.. - Nie wiedzialem co powiedziec balem sie jak nigdy.
- Nie dosc ze jestes kurwa ulany to jeszcze na pizze z kolegami chodzi. - Obraziła mnie znowu. Ciagle tak sie dzieje. - ZNIKAJ MI Z OCZU NIE CHCE TAKIEGO SYNA! - Natychmiastowo naleciały mi łzy do oczu i spojrzalem na swojego ojca ktory ewidentnie na twarzy był zasmucony. Co jak co ale moj tato nienawidzi jak matka mnie bije lub sie na mnie drze.
- Nie drzyj sie na niego. - Powiedział na tyle przerazajaco ze az matka sie na niego spojrzała a on machna mi glowa abym poszedl do pokoju. Wykonałem polecenie i pobiegłem do swojego pokoju, zakluczylem sie, wlaczylem cicho muzyke, usiadłem przy biurku i otworzylem szuflade w ktorej znajdowala sie moja kolekcja żyletek. Popatrzylem na nie i ze łzami w oczach wyciagnalem jedną po czym pociagnąlem pomału po mojim nadgarstu. Żyletka wbiła sie na tyle mocno ze krew doslownie splywala mi po ręce. "cudownie Nick musisz sie ukarać za zdenerwowanie mamy" Zaczalem robic wiecej kresek na mojej rece. Gdy poczolem że kreci mi sie w glowie wyciagnąlem z drugiej szuflady bandarz i owinalem go dookoła ręki. Wstalem pomału z krzesla i czujac jakbym mial zaraz zemdlec polozylem sie na łóżko i właśnie w ten sposób zasnąłem.

Pov Karl

Po powrocue do domu zamknąlem sie w pokoju. Czekalem az mój ojciec zasnie abym mogł wyjsc z domu na deske pojeździć. Uslyszalem pukanie do pokoju co robila tylko moja mama. Podbieglem do drzwi i je otworzyłem moim oczom ukazala sie wysoka szatynka z ledwym usmiechen na twarzy w rekach trzymala talerz z obiadem.

- Masz kochanie zjedz na spokojnie. - Powiedziała kladąc mój talerz z jedzeniem na biurko. - Ojciec zaraz powinien zasnąc. - Przytulila mnie i pocalowała w głowe.
- Dziekuje mamo. - Przytulilem sie do kobiety. - Bede mógl wyjśc na deske? - Zapytałem kobieta a ta tylko mi przytaknela z usmiechem na twarzy.

Po zjedzonym posiłku chwycilem za deske i wyszedłem cicho z pokoju. Zobaczylem mame zmywajaca naczynia a w salonie spiacego z piwem w rece ojca. Usmiechnąłem sie do kobiety, zalożylem trampki i wyszedlem z mieszkania. Zbieglem schodami na dół i od razu wskoczyłem na deske. Jechalem w strone szkoły a czemu? Bo po drodze do szkoły zobaczyłem skatepark a ze mialem ochote pojeździc to pojechalem wlasnie tam. Po nie calej minucie dojechalem na miejsce i zobaczylem ze nikogo nie ma co mnie lekko zdziwilo bo sam skatepark byl cudowny ale trudno. Po okolo 2 godzinach jazdy zajrzalem na zegarek ktiry wskazywal godzine 21.37 postanowilem ze wróce do domu.

Gdy juz podjechalem pod moj blok zobaczylem karetke i policje na sygnalach. Policjantow nie bylo przy aucie a ratownicy z karetki wlasnie wyjeżdzali jakim łóżkiem na zewnatrz. Podszedlem bliżej i na lózku zobaczylem moja mame ktora byla nieprzytomna. Miala obandazowaną glowe.

- Mamo! - Krzyknalem a ratownicy od razu zwrocili na mnie uwage. Nie odezwali sie ja tylko oszolominy pobieglem na gore do nieszkania z ktorego wlasnie wychodzili policjanci z zakutym w kajdany moim ojcem..
- O synu! Powiedz im ze ja nic nie zrobilem! - Zacza krzyczec do mnie i sie wyrywac policjantom z uscisku.
- To twoj ojciec? - Zapytal jeden z nich.
- T-tak.. - Odpowiedzialem w szoku.
- Ile masz lat? - Zapytał a drugi policjant zszedł z moim ojcem na doł.
- 16 zaraz 17.. - Powiedzialem nie rozumiejac co sie dzieje.
- Dobra chcesz jechac z nami czy zostajesz sam w domu? - Zaputal kladac mi reke na ramieniu.
- Ja zostane ale co sie stalo. - Zapytalem patrzac wprost na policjanta.
- Twoj ojciec udezyl twoja mamę butelka po alkoholu w glowe. Dostalismy zgloszenie od sąsiadów o krzykach z tego mieszkania wiec przyjechalismy.
- Oh.. co z moja mamą? - Zapytalem martwiac sie kobiete bo jednak byla jedenym moim wsparciem.
- Jak narazie wiadomo tyle ze jest nieprzytomna i prawdodpodobnie szybko ze szpitala nie wyjdzie. - Nalecialy mi łzy do oczu. - Twoja mama bedzie lezala w szpitalu na ulicy ********** 27 jezeli bedziesz chcial zawsze bedziesz mógl ja odwiedzic a co do twojego ojca jeszcze nic nie wiadomo przykro mi młody. - Powiedzial policjant kladac mi reke na ramieniu.

Lezalem na swoim lóżku i ryczalem jakbym mial 10 lat a mam 16. Postanowilem ze nie ma sensu tak plakac. Jedyna osobe jaka aktualnie mam jest Nick ale co ja mu powiem "siema stary moj ociec to zachlany menel i prawie zabil moja matke butelka po piwie i aktulanie leze na lozku i rycze bo moge stracic przez tego idiote jedyna osobe ktora jakkolwiek sie mna interesiwala czyli mame"

Zrezygnowany poszedlem do kuchni. Rano musialem wstac do szkoły. Wiem jeszcze tyle że policjanci beda sie ze mna kontaktowac. Zaczalem ogarniac burdel ktory zrobil moj ojciec. Duzo odlamkow szkla i oczywiscie jednym z nich musialem sie okaleczyc w palec. Przemylem szybko rane bo nie przepadam za widokiem krwi. Usiadlem na kanapie lecz poczolem okropny smrud alkoholu. Westchnalem glosno i otworzylem drzwi na balko oraz wzialem odswierzacz piwietrza. Popryskalem praktycznie cale mieszkanie. Gdy sie wywietrzylo zamknalem okno i zucilem sie na lózko u siebie w pokoju nastawiajac wczesniej budzik do szkoly. Właczylem sobie cicho jakąś pierwsza lepsza playliste na spotify i zasnalem.

_____________________________________________
1218 slów

Hihi znowu duzo słów

Ej wczulam sie bardzo w pisanie tej ksiazki i mam nadzieje ze wam sie jak narazie podoba.

Dziekuej za dobry odbiór pierwszegi rozdzialu! <3

Milego dnia/nocy

I can't love || Karlnap Where stories live. Discover now