~19~

1.1K 88 150
                                    

‼️Tw: Sh/Ed ‼️

Pov: Karl

Mijały tygodnie a mój każdy dzień stawał się rutyną tak w skrócie wyglądał tak:
Dom>Szkoła>Dom
A w weekendy tylko dom. Zawsze po szkole biegnę do swojego pokoju i kładę się przytulając mojego pluszowego misia, puszczam sobie piosenki na spotify i tak leże. Nawet nic nie jem ale reszta osób mieszkających w tym domu jakos bardzo się tym nie przejęła tak samo ja. Straciłem go. Osobe która kocham ale uświadomiłem sobie to dopiero jak zniknął z mojego zycia. Płakałem kazdego dnia. Dalej zdarzały się sytuacje ze Clay mnie bił, a najgorszy był fakt, ze przy tym wszystkim zawsze był Nick. Nie śmiał się ani nie brał w tym udziału, ale stał obok.. stał i sie patrzył.. juz mnie nie bronił, już nie powstrzymywał Clay'a. Stałem się pośmiewiskiem i worem treningowym tego blondyna. Miałem ochote zrobic cos czego obiecywałem sobie wiecej nie robić. Zrobic coś, czego nie robiłem od kiedy znam Nick'a, a teraz gdy go straciłem, przestało mnie interesować czyjaś opinia na ten temat. Wstałem z łóżka, ledwo, i wyciągając pewną rzecz z szuflady biurka, poszedłem do toalety. Stanąłem przed lustrem i popatrzyłem na swoje odbicie. Byłem blady, miałem podkrążone na czerwono oczy i włosy w totalnym nie ładzie, wyglądałem tak jak mama pare godzin przed swoją śmiercią. Chce do niej. Chce ją przytulić, przeprosić za to, że tamtego wieczoru wyszedłem z domu, podziękować za tą cierpliwość do mnie.. Po prostu znowu ją zobaczyć.. Popatrzyłem na przedmiot w ręce, którym była żyletka. Przyłożyłem ją do nadgarstka i lekko przeciągnąłem po skórze. Zasyczałem z bólu i patrzyłem ze łzami w oczach jak krew spływa mi po całej ręce po czym kapie na podłogę. Ponownie przyłożyłem metal do skóry i w chwili zawahania zrobiłem kolejną linie, i kolejną, i kolejną, za kazdym razem wbijając narzędzie mocniej. Poczułem jak kręci mi się w głowie. Przemyłem rany które zrobiłem zimna wodą i ostatni raz spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Wytarłem resztę krwi mokrą chusteczką i wyszedlem z toalety. Nagle zobaczyłem czarne mroczki przed oczami i usiadłem na łóżko po czym sie na nie położyłem, przytuliłem misia i przykryłem się kołdrą.

Pov: Ciocia Karl'a (yeey :3)

Każdego dnia widziałam Karl'a wchodzącego do domu i bez żadnego slowa idącego do swojego pokoju. Kocham go jak syna i bardzo się o niego martwie. Postanowiłam pogadać wieczorem z James'em (Imie wujka Karl'a) a jak narazie muszę pogadac z Karl'em. Wstałam z kanapy i poszłam schodami w górę. Najpierw zapukałam do pokoju ale gdy nie usłyszałam odpowiedzi weszłam. Zobaczyłam Karl'a który leżał skulony, przytulał pluszowego misia i płakał. Podeszłam do niego i usiadłam z nim na łóżku, a on najwyraźniej to poczuł bo odwrócił sie po czym spowrotem położył się do poprzedniej pozycji.

- Karl kochanie.. - Powiedziałam kładąc swoją ręke na głowie chłopaka. - Chcesz ze mną pogadać? - Zapytałam. Nastała długa cisza która przerwał Karl.
- Nie ma o c..czym - Powiedział dławiąc się łzami.
- Prosze synek nie płacz już. - Chłopak przerwał płacz a ja zmieniłam miejsce siadając tym razem przed nim.
- S..synek..? - Zapytał patrząc na mnie swoimi czerwonymi od płaczu oczami. Serce mi sie łamało na miliony kawałków widząc jak bardzo mój mąż zniszczył psychicznie te dziecko.
- Tak kochanie. - Powiedziałam a chłopak momentalnie wstał i z wielka falą łez sie do mnie przytulił. Oddałam uścisk całując go w głowe. Siedzieliśmy tak orzez chwile az poczułam że chłopak się trzęsie. - Karl wszystko w porządku? - spytałam.
- T..tak tylko troszeczkę mi z..zimno.. - Powiedział uśmiechając się lekko. Położył się spowrotem pod kołdre i przytulając misia.
- Moze pogadamy? - Zapytałam.
- O czym? - Również zapytał.
- Hmm może.. skąd masz tego misia? - Zapytałam na co Karl się lekko uśmiechnął.
- Nie moge powiedzieć.. - posmutniał.
- A to niby czemu? - Zapytałam.
- Bo mi go zabierzecie.. - odpowiedział a ja się lekko zasmiałam głaszcząc Karl'a po głowie.
- Czyżby od Nickolasa? - Zapytałam na co Karl zamachał twierdząco głową.
- Ta panda mi o nim przypomina.. - Powiedział mając łzy w oczach. - Tak strasznie chce go przytulic, spotkać, przeprosić, wytłumaczyć wszystko.. chce z nim pogadać... - Zaczął okropnie płakac. Jego glos gdy mówił strasznie robił się piskliwy i się zacinał.
- Chcesz zostac sam..? - spytałam na co ten zamachał głową na tak. Wyszłam z pokoju i już gdy zamknęłam drzwi usłyszałam paniczny płacz.. okropnie mocny i głośny płacz pełen bólu który czuje ten dzieciak.

I can't love || Karlnap Where stories live. Discover now