~26~

968 72 56
                                    

Pov: Karl

Nick już trzy dni leży w szpitalu na szczęście juz przytomny. Obudził sie następnego ranka po całej sytuacji. Miał juz dwie rozmowy z psychologiem i tak jak myślałem kazda przemilczał. Nie rozmawia ze swoją mamą, Henrym a nawet Clay'em co nas wszystkich przerasta ale to nie jego wina. On juz nie chciał tu byc ale sie obudził. Dalej w tym samym swiecie w którym juz nie chciał być. Ten cudowny chłopak utknął w labiryncie swoich myśli i ani mu sie widzi z niego wyjść. Psycholog powiedział że po prostu musi sobie wszystko przemyślec ale to tak nie działa. On bedzie próbował do skutku i nic go nie powstrzyma bo on nie widzi już sensu. Nie widzi światełka w tunelu którym podąża ani nie chce tutaj być. Z moich rozmyśleń na temat chłopaka wyrwał mnie dzwonek oznaczający koniec ostatniej lekcji. Nie zwracając uwagi na George'a który chciał mi coś powiedzieć chwyciłem za plecak, pobiegłem do swojej szafki z której wyciągnąłem deskorolke i wybiegłem ze szkoły. Wskoczyłem ma deske i najszybciej jak potrafiłem pojechałem do szpitala.

Pov: Nick

Mijała własnie godzina od kolejnej rozmowy (o ile tak można to nazwać) z psychologiem. Słuchałem co pierdoli do mnie i miałem ochote mu wykrzyczeć prosto w ryj alby stad wyszedł bo nie mam zamiaru z nim gadać. Nagle mężczyzna wstał z krzesła i podszedł do drzwi.
- Nick chcemy dla ciebie dobrze pamiętaj.. - To ostatnie co powiedział zanim wyszedł z pomieszczenia. Chwyciłem za telefon, słuchawki i włączyłem sobie swoja ulubioną playliste. Leżałem bezczynnie i patrzyłem w sufit jakby to byl najciekawszy widok ostatnich lat. Nie minęły dwie minuty a ja juz płakałem. Nie rozumiałem co ja tu robie po co ja tutaj jestem ani po co mnie uratowali. Równie dobrze mógłbym teraz leżeć spokojnie i wąchać kwiatki od spodu ale nie ktos kurwa mnie uratował chuj wie po co. Nie przestawalem plakac. Miałem ochote wykrzyczec wszystko co leży mi na sercu ale nie miałbym co krzyczeć bo jedyne co czuje to ciężar. Okropny ciężar. Nagle uslyszałem stlumiony przez muzyke dźwięk otwierajacych się drzwi. Byłem pewien w 100% że była to moja matka ale serce mi się zatrzymało na pare sekund gdy zobaczyłem w drzwiach Karl'a. Nie odezwałem sie tylko cały zapłakany wpatrywałem sie w niego jak w ducha.

- Nick prosze porozmawiaj chociaż ze mną. - Nie odezwałem sie ani słowem. - Jeżeli myślisz że twoja mama mnie tu sprowadziła to chce abys wiedział że tak nie jest. - Kontynuował a ja miałem ochote sie do niego przytulić i wyplakac w jego ramie. - Przyszedłem tu z własnej woli.. Chcesz ze mną pogadać?. - Milczałem i sie nie ruszałem. Wzrok miałem caly czas skierowany na chłopaka a dokładniej w jego oczy. - Rozumiem.. Przepraszam.. - Powiedział coś co chcialem uslyszec ale nie z jego ust. - Przepraszam cholernie.. Wiem że powodem tego co zrobiłes bylo moje zachowanie a ja głupi jeszcze wmawiałem sobie że powinieneś dostać nauczke. - W oczach chłopaka zaczęły pojawiać się łzy.
- Może tak musiało być? - Odezwałem sie pierwszy raz od trzech dni.
- N-nie! Przepraszam chce sie do ciebie przytulić.. - Pojedyńcza łza splynęła po jego poloczku. Znowu przestałem sie odzywać. Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie oddałem uscisku mimo że bardzo tego chciałem. Slyszałem jak płacze co mnie dobijało. Czemu komuś na mnie zależy? Po co?
Do pokoju niespodziewanie wszedł Clay.
- Przeszkadzam? - Spytał na co Karl wytarł łzy i mnie puścił. - Odezwał sie do ciebie? - Na te slowa chlopak spojrzał na mnie a ja na niego.
- T-tak.. - Zaciął się. Przysięgam że czułem jak pękam w srodku. Spojrzałem tym razem na blondyna który usiadł obok mnie na łóżku.
- Nick blagam cie powiedz do mnie coś.. - Poczułem mocne ukłócie wprost w środek serca.
- Co mam ci powiedzieć? Hej Clay jest zajebiscie miałem próbe samobójczą ale żyje ciesze sie jak nigdy w życiu! - Wykrzyczałem ironicznie na do obydwoje spojrzeli sie na mnie z ogromnym smutkiem.
- Nick.. - Zaczął blondyń lecz mu przerwałem.
- Nie Nick! ŻADEN NICK! WYJDŹCIE STĄD! - Krzyknąłem totalnie się przy tym rozklejając.
- Nick prosze cie. - Znów mu przerwałem
- Clay nie przemówicie mi do rozsadku zrozum to! Ja sie nie ciesze ze sie obudzilem! Ja nie rozumiem co ja tu robie, ja nie chce tu byc, nie zasluguje na milosc, na przyjazn ani na rodzine. zasluguje jedynie na śmierć zostawcie mnie! BLAGAM WYJDŹCIE! - Płakałem panicznie. Trzęsłem się cały i ledwo łapałem oddech. Clay już chciał wyjść ale nie pozwolił mu na to Karl który gdyby nigdy nic sie do mnie przytulił lecz go odepchnąłem. - ZOSTAW MNIE! WYJDŹCIE STĄD! - Clay złapał Karl'a za nadgarstek i pociagnął za sobą w strone wyjścia.

Wstałem z łóżka i poszedłem do toalety wziąść prysznic co ma mi niby pomóc bynajmniej tak sobie wmawiam. Siedziałem pod prysznicem ale wcale nie bylo lepiej. Dalej plakalem dalej dlawilem sie łzami i dalej myślałem o tym co powiedziałem. Cholernie żałuje że sie odezwałem.. Mogłem sie powstrzymac i trzymać język za zębami. Przeze mnie wszyscy beda cierpiec i sie zamartwiac niepotrzebnie. Dobrze wiedza ze i tak to powtórze więc na pewno bede pod stałą kontrolą. Z tego co wczoraj mówił mi Clay już cała klasa wie co zrobiłem. Jestem skonczyny nawet w szkole. Nie chce tam wracać..

Pov: Karl

Siedziałem u siebie w pokoju caly zaryczany. Nic nie jem, nic nie pije ani nikogo nie slucham. Wszyscy chca ze mna na ten temat porozmawiac i mnie wesprzeć a ja odtracam pomoc z ich strony bo chce byc kuźwa sam. Chce sie wypłakać. Miałem wszystkiego totalnie dość tym bardziej świadomość że mój przyjaciel jest okropnie zniszczony psychicznie i nie chce nikogo widzieć na oczy mnie dobija. Nie mam bladego pojęcia co mógłbym zrobić aby mu pomóc ale cholernie tego chce. Nie chce aby Nick przechodził przez to wszystko sam. Chciałbym byc z nim i go wesprzec w kazdy możliwy sposob. Nie potrafie normalnie funkcjonować bez niego.. Usłyszałem nagle pukanie do mojego pokoju. Wytarłem łzy i spojrzalem w kierunku drzwi w których stała Nomi.

- Karl słonko jak sie trzymasz? - Spytała podchodzac do mnie i mnie przytulając.
- Nomi? Co ty tu robisz? - Spytałem przytulajac dziewczyne.
- A wiesz przyjechałam doo.. - Przyciagnęła zdanie.
- No do kogo mówww - Blagałem dziewczyne usmiechajac się automatycznie na jej widok. Co ona w sobie ma to nie wiem ale uwielbiam ją.
- Do mojego chłopaka. - Powiedziała dumnie a ja rozszezyłem usta.
- Niee..... - Powiedziałem na co sie zaśmiała
- Taaaak! - Wykrzyczala z radości
- Jesteś z Davidem?! - Zasmiałem się ze szczęscia
- Takkk! - Wstałem z miejsca i przytulilem dziewczyne najmocniej jak potrafilem śmiejac się z nia przy tym.
- kiedy dzieci? A ślub? - Zaśmiałem sie
- Karlll idioto mały ja jestem z nim w zwiazku a nie sie zaręczyłam! - Zaśmiała się czochrajac mnie po głowie. - Ale nie zmieniaj tematu mlodzieńcze. - Zagroziła mi palcem wprost przed nosem.
- Dobrze mamo. - Przewróciłem oczami i usiadlem na łózku a tuz obok mnie Nomi.
- Wiec jak sie czujesz? - Spytała
- Nienajlepiej w sumie rozumiesz. Chlopak ktory mi sie cholernie podoba lezy w szpitalu po próbie samobójczej której powodem jestem ja. - Uśmiechnąłem się słabo do dziewczyny na co ta zmarszczyła brwi.
- Bedzię dobrze Karl! Obiecuje ci to. Jak tylko Nick wyjdzie z szpitala sprobuj sie z nim pogodzic. - położyła mi ręke na ramieniu.
- Dzisiaj rozmowa ze mna doprowadziła go do ataku płaczu więc nie wiem czy to dobry pomysł. - Podrapałem sie po karku.
- Daj mu sobie poukładac myśli i wtedy zacznij z nim rozmawiać. - Usmiechnęła się do mnie.
- Wiem jedno.. Nick stał się chlopakiem którego trzeba bedzie od nowa nauczyć co to jest szczęście, przyjaźń a przede wszystkim milość.. Nie wiem jak to zrobie ale zrobie wszystko aby go "naprawić" - Powiedziałem na co dziewczyna mnie przytuliła.

___________________________________
1246 słów

Pysie moje kochane macie kolejny rozdział!

Tym razem rozdział wleci w sobote bo mam zaległości a lepiej w pierwszej klasie szkoly średniej nie miec zaległościa hahah.

Kocham was bardzo mocno i dziękuje wam wszystkim że jesteście! ❤️

I can't love || Karlnap Where stories live. Discover now