10. Szantaż to jedyne wyjście.

360 24 33
                                    

Całą niedzielę wraz z poniedziałkiem, nie licząc wykładów przesiedziałam w domu z powodu przeziębienia, które załapałam ostatnio na imprezie. Nie mogłam oddychać przez zatkany nos i ciągle męczył mnie kaszel, ale co gorsze nie mogłam spać. I to nie tylko z powodu choroby. Ale za to miałam sporo czasu, aby na spokojnie nadrobić wszystkie zaległości, poświęcić się żałobie oraz uporać się z pogrzebem mojej mamy, który się nie odbędzie. A mianowicie rano w poniedziałek w końcu przyszedł list, gdy go przeczytałam byłam jeszcze bardziej zdezorientowana i nie wiedziałam o co chodzi niż gdy naprawdę nie wiedziałam co się tam znajduje. Mimo że właśnie przechodzę przez najtrudniejszy okres czyli oficjalne pożegnanie się czuje jakby coś było nie tak ze mną. A dosłownie to nic nie czuje i wiem, że jest to zły znak. To znaczy mimo że smutek całkowicie przygniata moją klatkę piersiową to wiem, że jest to dopiero początek, a później będzie już znacznie gorzej. Wracając moja mama chce kremacji i abym rozsypała jej prochy w jej ulubionych miejscach. No nie wiem czy właściciele spa byliby zadowoleni... Cały majątek został przepisany na mnie. Co oznacza, że teraz to ja muszę dbać o porządek w firmie. Problem polega na tym, że nie za bardzo się na tym znam. Moja mama została projektantką mody i otworzyła swoją własną markę dla kobiet w Londynie po rozwodzie. Z czasem to wszytko zaczęło się coraz bardziej rozkręcać, a ją pochłaniała praca. Mawiała wtedy że nie ma czasu do stracenia, bo klienci czekają, a ja to rozumiałam tak, że nie ma czasu do stracenia, bo to właśnie czas ją ścigał, a ona chciała osiągnąć jak najwięcej. I jej się udało. Jestem tak cholernie z niej dumna. Za to wszytko co zrobiła i z pewnością by mogła jeszcze zrobić. Jednak mimo wszystko śmierć jej przeszkodziła, a ona wiedziała że prędzej czy później będę musiała objąć stery, dlatego tak nalegała abym studiowała historię sztuki. Jednak ja interesowałam się czymś innym. Zazwyczaj przyglądałam się jej jak tworzyła nowe projekty i czasami również się do niej przyłączałam. Razem siedziałyśmy przy biurku i szkicowaliśmy nowe pomysły, które później chodziły jak żywe obrazy po wybiegach mody. Jednak przez cały ten etap tworzenia nowych ubrań, z którym się zapoznałam gdy byłam nastolatką, ich magia straciła dla mnie blask i wszystko zaczynało robić się melancholijne. A kiedy odkryłam również dziedzinę architektury na nowo odnalazłam w sobie te pokłady pasji, które tylko czekały na wykorzystanie. Wciąż tworzyłam swoje jakieś własne projekty, ale coraz częściej były w formie budynków, co zdecydowanie napełniało moją mamę lękiem o przyszłość jej firmy.

Wychodzę z sali wykładowej i zmierzam ku akademikowi. Nie widziałam dzisiaj nigdzie Nicolása, ale szczerze to raczej z własnej woli bym go nie spotkała. Nie wiem dlaczego, ale ponownie zaczęłam go unikać. Wieżę że nie bierze udziału w zakładzie, ale ta cała sprawa z udawanym związkiem mnie przeraża. To w końcu jest rodzina królewska. Jeśli miałabym się na to zgodzić, ale tak się oczywiście nie stanie, będę oceniana przez najważniejsze głowy w państwie. Cała moja przeszłość może wyjść na jaw, a ja nie chce być z nią kojarzona. To po prostu nie wyglądałoby dobrze. Do tego dochodzi jeszcze to że tata Nicolása o "nas" wie, a to stresuje mnie najbardziej. Nie mam pojęcia jak się z tego wymiga i odkręci całe to swoje kłamstwo, ale mam nadzieję, że zrobi to jak najszybciej. Wzdycham i poprawiam czarną torebkę na swoim ramieniu. Jestem przekonana, że większość dziewczyn od razu zgodziłaby się na jego propozycje, ale mój wewnętrzny ochroniarz mnie powstrzymuje. A raczej trauma z przeszłości. Udawany związek nie jest aż tak łatwy jakby mogło się wydawać. Pożera dużo cierpliwości, zainteresowania oraz czasu. Trzeba odgrywać emocje jakbyśmy byli zawodowymi aktorami, a niestety nie jesteśmy. I się nawet w najmniejszym stopniu nie lubimy. Połączyło nas tylko i wyłącznie przypadkowe spotkanie i zakład Samuela, który też wydaje mi się dziwny.

Nagle czyjś silny uścisk na moim ramieniu przeszkadza mi w dalszym myśleniu. A kiedy uświadamiam sobie do kogo on należy gwałtownie się odwracam, a widok mężczyzny, którego szczerze nienawidzę mnie mimo wszystko zadziwia. Ale z drugiej strony jak mogłam być tak głupia i w ogóle nie wziąć pod uwagę tego, że może zainteresować się spadkiem. Wyrywam się mu. I nie daje ponieść się emocją, które jak fale tsunami przepływają przez moje ciało siejąc zniszczenia.

mira al cielo amor [zakończone]Where stories live. Discover now