Rozdział 18

562 65 25
                                    


Oznaczenia scen "18+":  🔞


W momencie kiedy tylko George'a wyszedł z łazienki, po tym jak Clay go ogolił, ten zamknął za nim drzwi i postanowił wziąć prysznic. Oparł się o drewniane drzwi i wziął głęboki wdech. Jego powieki na krótką chwilę również się zamknęły. Czuł się źle sam ze sobą. Mógł go wcale nie porywać. W tamtym momencie zaczął tego tak cholernie żałować. Po części wiedział, że gdyby nie głupi pomysł Davidsona o szukaniu jego, czyli mordercy, brunet by tutaj nie trafił. W zasadzie ciemnooki sam to na siebie sprowadził, tylko on wcale nie wyglądał jakby tego żałował. I to chyba było w tym wszystkim najgorsze. Kiedy Clay obwiniał się o porwanie, osoba przez niego porwana nie wydawała się tym faktem przerażona. Najlepszym rozwiązaniem byłaby rozmowa, blondyn to wiedział, jednak nie mógł się do tego zabrać. Wszedł pod gorącą wodę, po czym zaczął normować swój oddech czując jak jego ciało staje się mokre. Szyba w kabinie po chwili już zaparowała, tak samo jak i lustro wiszące kawałek dalej na ścianie. W głowie Claya dalej widniał obraz tego, jak ich dwójka całowała się na jego samochodzie. Mój Boże, jak on chciał, aby posunęli się wtedy dalej. Był ciekawski, od zawsze. Dlatego stojąc pod prysznicem i skupiając się na tamtym wieczorze, jego myśli utworzyły sceny, które mogły się wtedy stać, jakby kontynuowali to, co wtedy zaczęli. Blondyn nie chciał naciskać na starszego, dlatego gdy ten przerwał pocałunek, to Clay posłusznie również odpuścił, pomimo faktu, że tak bardzo nie chciał tego robić. Jego wyobraźnia również nie była niczego sobie. Jak był młodszy lubił tworzyć różne scenariusze w swojej głowie. Nawet przez pewien czas, pisał różne historie, które wracały do jego myśli i nie mogły uciec. To pomogło mu również lepiej rozplanować morderstwa jakich dokonał. Odtwarzał każdy najmniejszy szczegół swojego planu oraz jak ma to wszystko wyglądać, niczym miałby przycisk ,,odtwórz ponownie" w swojej głowie. Był w stanie wyobrazić sobie wszystko, nawet to, co mogło zajść tamtego wieczoru, gdyby nie wrócili tak szybko do domu. Oparł się obiema dłońmi o kafelki prysznica, a ciepła woda spływała stróżkami po jego plecach. Ponownie tam wrócił, tym razem we wspomnieniu. Wspomnieniu tych długich palców w jego włosach. Tego jak czuł, jak bardzo delikatny jest drugi mężczyzna. Jego gładkiej skóry pod opuszkami swoich palców. Jego cienkiej talii, którą tak kurczowo trzymał i ściskał swoimi dłońmi. Wyobrażał sobie co działo się dalej, pomimo, że w rzeczywistości nie posunęli się do niczego więcej.

🔞

Czuł już swoją erekcję, a głowa nie przestawała myśleć. Wyobrażał sobie jak brunet siada na nim okrakiem, a on zjeżdża dłońmi z jego talii do bioder, które przyciska bardziej do swojego krocza. Jedna z dłoni bezwładnie zaczęła pocierać jego penisa, a on nabrał więcej powietrza w swoje płuca. Mógłby przysiąc, że przez moment czuł ciepły oddech bruneta na jego szyi, w momencie kiedy ten, w jego głowie zaczął składać mokre pocałunki na jego szyi i poruszać biodrami, ocierając się przy tym o jego członka w pełnym wzwodzie. Odrzucił głowę w tył i w jego wyobrażeniach, i w realnym życiu, kiedy bardziej zacisnął swoją dłoń na swoim penisie. Jego oczy pozostały zamknięte, gdy widział jak oboje wygodniej ułożyli się na czarnej masce samochodu. Oparł się plecami o przednią szybę, a brunet przed nim klęczał ściągając mu spodnie, zostawiając je na jego kostkach. Widział jak usta mężczyzny zaciskają się na jego penisie, a on wtedy wydał z siebie cichy jęk, który był ledwo słyszalny, przez dźwięk szumiącej wody. Przyspieszył ruchy swojej dłoni, gdy wyobraził sobie jak wplata ręce w ciemne włosy Davidsona i sam wyznacza mu tępo w jakim ma go przyjmować do buzi. Nie minęło długo, kiedy ponownie odchylił głowę do tyłu, tym razem dochodząc. Lepka maź spłynęła razem z wodą do odpływu, a blondyn oparł się plecami o kafelki.

🔞

Brał głębokie wdechy stojąc tak i czując jak ciepła woda, wciąż spływa po jego nagim ciele. Dziwne było jednak to, że nie był już taki spięty oraz zestresowany jak wcześniej. Teraz było mu lepiej. Wyszedł spod prysznica, wytarł się ręcznikiem, po czym wyszedł z pomieszczenia. Zastanawiał się, czy nie pójść teraz do George'a lecz odpuścił. Ruszył do swojego pokoju i przesiedział tam resztę dnia, do momentu, aż musiał iść do pracy. Davidson znów miał całe mieszkanie dla siebie. Szczerze miał dosyć swoich myśli oraz tego, że nie mógł przez nie spać. Nienawidził tego, że nie przestawał analizować. Wciąż i wciąż w jego głowie pojawiały się nowe rzeczy, których nawet nie chciał brać pod uwagę. Z powodu nadmiaru tych rzeczy z jego oczu zaczęły płynąć łzy. W tle cicho grał telewizor, a za oknem było już ciemno. W dalszym ciągu płacząc, położył się, nakrywając kołdrą i podkulając nogi. Nie miał pojęcia kiedy zasnął. Kiedy Clay wrócił, w mieszkaniu było słychać jedynie jakąś reklamę grającą teraz w telewizji, która i tak była dość cicho. Żadne światła nie były włączone. Czuć było spokój, jaki tam wtedy panował. Blondyn, po tym jak zdjął buty i kurtkę, wszedł do pokoju, w którym znajdował się brunet. Zastał mężczyznę śpiącego oraz owiniętego kołdrą. Po cichu wyłączył telewizor, po czym poszedł do swojego pokoju. Przebrał się w piżamę i położył na łóżku. Pomimo zmęczenia jakie odczuwał, nie mógł zasnąć. Nie myśląc za wiele, wstał, ruszył do pokoju George'a i położył się obok niego. Złapał go delikatnie w talii, przyciągając ich bliżej siebie. Teraz jego tors dotykał pleców mężczyzny.

- Przepraszam, że przerwałem nasz pocałunek. - mruknął nagle brunet. Tak naprawdę, to obudził się w momencie, kiedy Clay wszedł do pomieszczenia. Czuł jak układa się obok niego, po czym przyciąga ich bliżej. W końcu odważył się coś powiedzieć. Żałował, że wtedy przestał całować blondyna.

- Nie musisz przepraszać, Georgie. Dobranoc. - szepnął blondyn dając Davidsonowi buziaka w głowę. Nie uzyskał on jednak żadnej odpowiedzi. Oboje czuli wymarzony spokój, więc zasnęli dość szybko. Clay nie mógł dłużej zwlekać, chciał zakończyć to, co zaczął. Pomyślał, że może po tym wszystkim miałby spokojne życie. Jeśli poszłoby zgodnie z planem, może żyłby z dokonaną zemstą, bez podejrzeń, u boku bruneta. Razem z George'em.

Morderca z ulic Brighton | DNFWhere stories live. Discover now