Rozdział 3

686 69 22
                                    

George ostatniego wieczora, jak i przez połowę nocy przejrzał wszystkie możliwe nagrania i filmiki związane z zabójstwami. Jedyne co zauważył nowego to, to że na niektórych relacjach z miejsc zbrodni faktycznie pojawiał się ten tajemniczy mężczyzna. Był na miejscu kilka razy lecz brunetowi to nie umknęło. Miał przeczucie, że nie był tam przypadkowo, a to wszystko zasługa Victorii, która to zauważyła. Dzięki niej mężczyzna nabrał nadziei na to, że możliwe, że jest ponownie krok przed policją. Przez najbliższe dni George jedyne co robił to zagłębił się w materiały już dobrze mu znane lecz dodał do nich tajemniczego blondyna. Poskładał razem fakty i doszedł do wniosku, że mężczyzna może mieć poważny związek ze wszystkimi morderstwami lub co najgorsze być ich przyczyną. Nie polepszał mu humoru jednak fakt, że teraz nie miał pojęcia gdzie może pojawić się nowe zabójstwo związane z Panem Uśmiechem, bo właśnie tak nazwał go Geogre. Tak czy inaczej brunet zatrzymał się w jednym miejscu, gdyż nowych faktów nie przybywało, a wszystkie wcześniejsze już przejrzał wiele razy. Doszedł do wniosku, że zabójca na sto procent musi być powiązany w jakiś bliższy sposób z osobami, które morduje. Gdyby to nie była prawda, zamieszkanie tych ludzi byłoby zbyt dużym przypadkiem, w zasadzie nie nadającym się na przypadek. George chciał wiedzieć. Pragnął wiedzy o wszystkim dotyczącym tej sprawy. Nie mógł uwierzyć, że w dalszym ciągu jest brak chociażby podejrzanych. Pan Uśmiech był tak dokładny, że absolutnie nie zostawiał żadnych śladów. Musiał dużo planować lub mieć wszystko przygotowane długo przed rozpoczęciem mordowania. Ciemnooki leżał na łóżku wpatrując się w sufit kiedy nagle do jego pokoju wbiegł Nick. Drzwi uderzyły głośno o ścianę przy otwieraniu się, a wyraz twarzy jego przyjaciela nie wyrażał nic dobrego. Od razu Davidson podniósł się do siadu.

- Co się stało? - zapytał mężczyzne, który w dalszym ciągu stał w progu pomieszczenia.

- Pewnie mi nie uwierzysz Geogre, chociaż patrząc na twoją ostatnią obsesję zaczynam w to wątpić. Proszę cię, wyjrzyj przez okno. - Brunet zignorował to, że Sapnap nazwał jego śledztwo obsesją i posłusznie powoli zaczął podchodzić do okna, które było po prawej stronie jego łóżka. Nie wiedząc czego się spodziewać, lekko wyjrzał zza firanki. Nic szczególnego nie zauważył. Odwrócił się w stronę Nicka z pytającym wyrazem twarzy.

- Nic tam nie ma, Nick. O co ci chodzi? - mówił mężczyzna.

- Co? - odpowiedział Sap ze zdziwieniem i sam spojrzał przez okno - Nie widzisz tego typa? Przeszedł tam. - Młodszy wskazał palcem mężczyznę, który szedł chodnikiem i znajdował się już na przeciwko ich sąsiedzkiego domu.

- No widzę, co z nim nie tak? Sapnap... - George nie mógł dokończyć, gdyż jego przyjaciel od razu mu przerwał.

- Szedł za mną od sklepu pod sam dom, George. - odparł poważnie Nick. Jego spojrzenie oraz wyraz twarzy wyrażał całkowitą powagę i przerażenie. Brunet patrząc się na przyjaciela poczuł lekki przejęcie i jeszcze raz wyjrzał przez okno. Otworzył je i wychylił się, aby zobaczyć ponownie tajemniczego mężczyznę, który znajdował się już trochę dalej. Na pierwszy rzut oka nie było w nim nic podejrzanego i wyglądał całkowicie jak normalny przechodzień lecz uwagę George'a przykuła bluza, którą ten miał na sobie. Twarz bruneta jeszcze bardziej zbladła kiedy mężczyzna lekko odwrócił się za siebie, a po chwili szedł dalej przed siebie. Davidson momentalnie schował głowę do środka domu i zamknął okno tak szybko, że Sapnap przeraził się jeszcze bardziej obserwując dalsze poczynania jego przyjaciela, który siadł do biurka i zaczął przeglądać jakieś zdjęcia.

- George, co ty robisz? - zapytał Nick lecz nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Podszedł bliżej bruneta, który uparcie czegoś szukał. Jego dłonie trzęsły się, a twarz dalej była z lekka blada - George, kto to był i czego ty do cholery szukasz? George! - krzyknął Sapnap uderzając rękami o biurko opierając się o nie. Jego przyjaciel zamarł. Jedyne co zrobił to położył przed nim trzy podobne do siebie zdjęcia. Przedstawiały one jakiegoś mężczyznę. Jedno zdjęcie wyróżniało się jednak dla nich obu. Był na nim mężczyzna, który wyglądał praktycznie identycznie, do tego, który szedł za Nickiem aż pod dom, w którym mieszkał razem z Georgem, a na dodatek miał na sobie tą samą bluzę. Oboje wpatrywali się w zdjęcia leżące na drewnianym biurku. Sapnap powoli wpadał w coraz większą panikę, za to jego przyjaciel w porównaniu do niego wydawał się zachowywać spokój i rozsądek.

- George, co jeśli to jest morderca? Co jeśli śledził mnie, aby nazbierać o mnie wystarczająco informacji i później mnie zabić? George, powinniśmy to zgłosić na policję.

- Nie. - sprzeciwił się brunet nie odwracając wzorku od zdjęcia choćby na chwilę. Jego głos wydawał się zdecydowany i pewny tego co mówi.

- Co?! Oszalałeś? To może być morderca! Może zagrażać nam niebezpieczeństwo, George. Nie rozumiesz, że możemy być następnym celem tego szaleńca?

- Właśnie dlatego tego nie zrobimy, Nick. I nie nazywaj go szaleńcem,  jest o wiele bardziej inteligentny niż ci się wydaje. - powiedział brunet próbujący wymyśleć co mogą zrobić dalej.

- George, w tym momencie dzwonię na policję i nie obchodzi mnie twoje głupie, pieprzone śledztwo, rozumiesz? Mam w dupie to co w tym momencie myślisz, okej. 

- Sapnap, nigdzie nie zadzwonisz.

- Niby czemu? Bo ty mi zabronisz? Dobry żart idioto, bardzo śmieszne. 

- Nigdzie nie dzwonisz, bo sami możemy go złapać. Rozumiesz w jakiej ilości informacji jesteśmy posiadaniu? Mamy dosłownie wszystko, Nick. Możemy...

- Nie. Nie będziemy kurwa łapać pierdolonego mordercy, George - powiedział stanowczo mężczyzna zatrzymując się jeden krok od jego przyjaciela, który w euforii napływów pomysłów znalazł się na samym środku pokoju. Stali twarzą w twarz w ciszy przez krótką chwilę - Jeśli chcesz robić coś tak chorego i nieodpowiedzialnego, to beze mnie. W przeciwieństwie do ciebie, nie chcę nawiązać jakiejś pieprzonej przyjaźni z pojebanym mordercą. - Nick wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi i zostawiając George samego ze swoimi myślami. 

Morderca z ulic Brighton | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz