Rozdział 24. Porządanie

86 5 11
                                    

Rozdział może być nieodpowiedni dla niektórych osób!! (18+)

Perspektywa Rainbow Dash

Szłyśmy spokojnym krokiem przez sad, byłyśmy już trochę głęboko, jeszcze trochę i dojdziemy do drzewa, które posadzili rodzice Applejack.

Doszłyśmy do tego pięknego drzewa, jedno drzewo było z gruszy a drugie z jabłoni, gałęzie się oplatały, co tworzyło serce.

- Piękne jest to drzewo...
Spojrzałam na dziewczynę.

- Tak...
Uśmiechnęła się pod nosem.

AJ podeszła do drzewa które było naprzeciwko tego wielkiego, co tworzy serce, usiadła, opierając się o pień, pokazała mi gestem dłoni bym także usiadła, usiadłam obok, ale zaraz zmieniłam pozycje, położyłam się na udach dziewczyny, przymknęłam oczy, a ta zaczęła mnie głaskać po włosach.

Obudziłam się, zastanawiałam się przez chwile w którym momencie tego dokonałam, spojrzałam na basistkę.

- Długo spałam?
Powiedziałam lekko zaspana.

- Dwie godziny jakoś?
Odpowiedziała spokojnie.

- O jezu... przepraszam...
Powiedziałam nerwowo szybko wstając.

- Uspokój się...
Przewróciła oczami po czym się zaśmiała.

Podałam jej rękę, a ta się podniosła, pociągnęłam ją do siebie, a jej klatka piersiowa zderzyła się z moją, obie milczałyśmy. Blondynka spojrzała na mnie, a ja na nią, oderwała się lekko, bez chwili wachania odgarnęłam jej włosy, po czym zjechałam dłonią na szyję, przybliżyłam się swoją twarzą do jej, nasze usta się ze sobą zetknęły, po czym pocałowałam dziewczynę, tak mi tego brakowało... oderwałam się od dziewczyny, bo wiem, że trochę się zdenerwuje, przez fakt, że się oderwałam, nim posmakowała moich ust. Na dworze zaczął się robić wieczór, a mnie zastanawiało to, jak czas tak szybko płynie.

Wyszłyśmy z sadu, i ruszyłyśmy w stronę domu. Gdy w pewnej chwili odwaliło mi coś.

- Hej śliczna, wskakuj.
Rozkazałam jej by wskoczyła na moje plecy, i tak też zrobiła, zaczęłam biec szybko. Słyszałam tylko śmiech ukochanej, kiedy dobiegłam pod dom, ta zeszła.

- No No, na dobre ci wyszło to szkolenie w wojsku Dashko...
Pochwaliła mnie, uśmiechając się przy tym.

Weszłyśmy do domu, a potem do pokoju basistki, na dworze zaczęło robić się ciemno, więc zaczęłyśmy się ogarniać. Choć cały czas dręczyły mnie myśli, o mojej cudownej dziewczynie, i jej ciele, tak strasznie miałam na nią ochotę...

Perspektywa Applejack

Widziałam po Dash, że coś ją dręczy od dłuższego czasu, postanowiłam spytać.

- Skarbie?

- Tak?
Spojrzała pytająco.

- Widzę, że coś cię dręczy, możesz mi powiedzieć przecież.
Przysunęłam się bliżej.

- Bo... Umm...
Jąkała się.

- Śmiało.
Uśmiechnęłam się do niej.

- Czuje do ciebie straszny pociąg.
Zarumieniła się.

- Wiesz, ja też.
Spojrzałam w jej oczy, widziałam w nich porządanie.

Powoli wstałam, położyłam swoje dłonie na udach ukochanej, i usiadłam na jej kolanach, dłonie gitarzystki wnet wyładowały na moich biodrach.

- Chyba muszę ci wynagrodzić ten czas co byłam w wojsku...
Powiedziała szeptem.

- Z wielka chęcią pani sierżant.
Zaśmiałam się.

Mówiłam ci już kiedyś, że cie kocham? - AppleDash जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें