Rodział 10. Powrót do codzienności (chyba)

73 4 5
                                    

Perspektywa Applejack

- No i bardzo mnie to cieszy, słońce ty moje.
Pogłaskała mnie po policzku.

- Dzisiaj nie mam za dużo czasu, bo jeszcze muszę ogarnąć na farmie. Tak więc zostawię ci notatki, i nie zapominaj, że jutro mamy ostatnie zdjęcia.

- Co dzisiaj mamy za dzień?
Położyła dłoń na czole i zmarszczyła czoło.

- Czwartek.

- Straciłam rachubę czasu, wiesz jak jest...
Zaśmiała się nerwowo.

- Dobra, na mnie już czas.
Wstałam z łóżka.

- Chodź odprowadzę cie...
Wstała zaraz za mną.

Zeszłyśmy po schodach, i znalazłyśmy się w przed pokoju.

- Nie nie słoneczko, ty zostajesz w domu, nie będziesz mi sama wracać wieczorem.
Chwyciłam dziewczynę za dłoń.

- Ale...
Już miała mówić kiedy położyłam jej palec na ustach.

- Cii...

Wzięłam palec z ust dziewczyny, otworzyłam drzwi frontowe, i stanęłam przy nich, a Rainbow stała obok obrażona.

- Może chociaż jakieś wynagrodzenie, za to że nie mogę iść?
Uśmiechnęła się lekko do mnie, mówiąc zachrypniętym głosem.

Mając buty kowbojskie, które były nieco wyższe, w końcu byłam wzrostu Dash, bo Tak normalnie dosięgam jej do nosa, mniej więcej, pocałowałam ją w czoło, a ta objęła mnie w talii.

- Dash... Nie dzisiaj...
Zaśmiałam się.

- No weeeź, będę ci mogła pomóc na tej farmie, w sobotę.

- Mhh... niech ci już będzie...
Odpuściłam.

Gitarzystka mnie puściła by zamknąć drzwi, zamknęła je na klucz.

- To żebyś nie uciekła...
Zaczęła się śmiać.

- Przecież ci nie ucieknę.
Zdjęłam buty. I znowu byłam niższa od Rainbow, lecz tak jak mówiłam, nie dużo niższa, może 5cm?
Dziewczyna wzięła mnie na ręce, a ja chwyciłam się jej karku. Weszła ze mną po schodach, i położyła mnie na łóżku, po czym zawisła nade mną, po czym spojrzała mi w oczy. Położyłam jedną dłoń na jej policzku, Dash wpiła się w moje usta, chyba z utęsknieniem. Nie chciała się oderwać, lecz musiała, bo biednej tchu brakło, poczułam jak po tym się uspokoiła, westchnęła, po czym wtuliła się w moje ramie, a ja położyłam dłonie na jej plecach, głaskałam ją po plecach. Dziewczyna wstała, i spojrzała na mnie, po czym wyciągnęła do mnie dłoń, chwyciłam dłoń Gitarzystki, a ta z całej siły pomogła mi wstać, ale to jakim kosztem, poleciałam na Dash, a ta na podłogę. Spojrzałam na nią, a ta wyglądała na przerażona.

- Co jest?
Zapytałam zaniepokojona, pomagając jej wstać.

- Ostatnio mam takie, flashbacki? Z tego jak mnie pobili, jakieś rzeczy mi się kojarzą z tym, i w ogóle...

- Może powinnaś pójść do jakiegoś lekarza, czy psychiatry?
Dziewczyna wstała, i spojrzała na mnie ponownie.

- Ja... Nie wiem, boje się wychodzić z domu, boje się być sama w domu, to takie stresujące...

Przytuliłam mocno do siebie dziewczynę. Moja biedna Dashie...


—————————————————————————
Hej, wiem ze nie za długi rodzial, ale nie bijcie mnie, później będzie dłuższy hehe

Mówiłam ci już kiedyś, że cie kocham? - AppleDash Où les histoires vivent. Découvrez maintenant