Rozdział 14. Czy wszystko dobrze?

71 5 12
                                    

Pozwoliłam mu usiąść obok, a ten od razu do mnie zagadał.

- Hej, to ty jesteś z Rainbooms?

- Tak.
Uśmiechnęłam się.

- O mój Boże... Jak ja was uwielbiam, wasza muzyka jest taka cudowna...

- Dzięki wielkie.

- A mogłabyś się umówić może?
Zasugerował.

- No nie wiem...
Podrapałam się po karku.
- Nie mam teraz za dużo czasu, wiesz za niedługo mamy trasę koncertowa, a muszę być w formie.

- Nie No spoko, ogólnie to mam kupione bilety, na większości waszych koncertów, wiec fajnie, że mogę z tobą pogadać.

- Myślę, że po trasie będziemy mogli się spotkać i pogadać.

- To super.

- Ja zaraz wysiadam, bo umówiona jestem, wiec jeśli mogłabym przeprosić...

- Pewnie.
Wstał, i pozwolił mi wyjść, wysiadłam z autobusu, do domu Applejack nie miałam daleko, może z 5 minut, szlam spokojnie, lecz na wszelki wypadek wyciągnęłam słuchawki, po czym schowałam je kurtki.

A później spędziłyśmy super dzień.

*Jakiś czas później*

Perspektywa Applejack

Był środek grudnia, przerwa świąteczna się zaczęła, byśmy mieli więcej czasu na odpoczynek. Lecz od dłuższego czasu zauważyłam, że Dash wraca do żywych, jej psychika się chyba uporządkowała, jeśli można to tak nazwać, natomiast zauważyłam jedna rzecz, która mnie nie pokoi trochę, że Rainbow Dash powróciła do sportu, ale ostatnimi czasy zaczęła chodzić na siłownie, i ogólnie więcej ćwiczy, znaczy, nie że mi to przeszkadza, bo ciesze się, że wraca do formy, lecz mam swoje podejrzenia.

W każdym bądź razie, umówiłam się z Rarity na zakupy, bo co roku robimy sobie prezenty z okazji świąt. Wyszłam na przystanek, stałam chwile, kiedy podjechał autobus, a ja do niego wsiadłam, usiadłam na jednym z siedzeń, i wpatrywałam się w okno, kiedy byłam prawie na moim przystanku, wstałam i podeszłam do drzwi, które zaraz się otwarły, a na przystanku czekała na mnie Fioletowo włosa, która przytuliła mnie na powitanie. Ruszyłyśmy do Galerii, i się rozdzieliłyśmy, by nie wiedzieć co sobie nawzajem kupiliśmy. Po jakimś czasie spotkałyśmy się by jeszcze pogadać.

***

Było koło 19, na dworze zaczęło się już robić ciemno, a ja właśnie wróciłam, normalna wigilia będzie za 4 dni, a nasza jest za 2, wleciałam do pokoju, wzięłam prezenty, papier do pakowania, nożyczki i taśmę. Zaczęłam pakować prezenty, lecz nadal nie mogłam przestać myśleć, o tym co się dzieje z Dash, postanowiłam wiec do niej napisać, chwyciłam do ręki telefon i weszłam w wiadomości, nacisnęłam chat z Dash i napisałam do niej.

Applejack:
Dash, możemy pogadać?

Spojrzałam kiedy była aktywna, godzinę temu, wiec jest opcja, że śpi. No trudno.

Zapakowałam wszystkie prezenty, i położyłam je obok szafy. Była już 20:30 siedziałam na łóżku i oglądałam coś na laptopie, aż w pokoju rozbrzmiał się dźwięk powiadomienia, bez chwili namysłu złapałam komórkę, a to była Dash.

Dashie <3:
Sorki, że nie odpisywałam ale byłam na siłowni.

Applejack:
No dobra.

Dashie <3:
A o czym to chciałaś porozmawiać?

Applejack:
Ogólnie chciałam pogadać z tobą. Czy wszystko dobrze?

Dashie <3:
Pewnie, że dobrze, czemu miało by nie być? Mam przyjechać?

Applejack:
Nie, ciemno już jest, zimno na dworze, pada śnieg, nawet okiem nie mrugniesz a będzie ślisko.

Dashie <3:
No dobra, lecę spać. Dobranoc, kocham cie ❤️

Applejack:
Dobranoc <3

Odłożyłam telefon, chwyciłam za ręcznik i piżamę i poszłam do łazienki.



———————————————————————————

Mówiłam ci już kiedyś, że cie kocham? - AppleDash Where stories live. Discover now