Posypka #11

8.8K 502 10
                                    

Jest 19:30, nie poszłam do szkoły,  ojciec uznał,  że zbyt się o mnie martwi.
On, Paris i Mercedes wyjechali na kilka dni, dziś jest czwartek,  a oni wracają w poniedziałek.  Pojechali, ponieważ Mercedes ce zostać aktorką,  nie dostanie roli, albo dostanie ją za nazwisko Hilton.
Wstałam z łóżka i założyłam czarne, krótkie spodenki, nie lubię leżeć w łóżku w spodniach.
Zeszłam na dół po jakieś chipsy i sok, skoro mam siedzieć kilka godzin na balkonie, to chociaż z jakimś jedzeniem, Zabrałam jeszcze kilka jakichś ważniejszych rzeczy i udałam się w miejsce spotkania, on już czekał.
- Hej Melody - posłał mu uśmiech,  odpowiedziałam mu tym samym.
- Cześć,  jak tam dzień? Wydajesz się szczęśliwy - Usiadłam na ziemi najwygodniej jak mogłam.
- Nic specjalnego,  powiedzmy,  że kogoś poznałem - uznał.  - A jak tobie minął dzień?
- W sumie cały spędziłam w łóżku,  wczoraj wieczorem wygarnęłam wszystko ojcu i cóż mam wolny dom do poniedziałku - zaśmiałam się.
- To musze do ciebie wpaść - powiedział.
- Zapraszam, to mów kogo poznałeś -  sumie chciałabym żeby przyszedł.
- Piękną dziewczynę,  o barwnym życiu,  tyle że jest za razem tak blisko, a tak daleko, pozwoliła zapomnieć mi o tej suce Veronice - zamyślił się.
**
- Juz jest ciemno - uznałam - Ale dobra, kolejny ciekawy fakt  mojego życia jest taki, że gdy nie mogłam rano wstać włączałam bajki na telewizorze, tak chyba do 14 roku życia - zaśmialiśmy się.
- No to teraz śmieszny fakt z mojego życia,  kiedyś z bratem skakaliśmy z bratem z dachu do basenu, tyle że on mnie wrzucił - oni mieli razem ciekawe historie. - Poczekaj, zaraz przyjdę,  bo ktoś dzwoni do drzwi - siedziałam na balkonie w ciemności.
Wychylilam się trochę, zobaczyłam kłótnie Jacka z jakąś dziewczyną,  weszli do środka. 
Gdy kobieta po 20 minutach wyszła z domu Jacka.
- Jeju jak ja jej nie lubię - jęknął gdy powrócił na swój balkon.
- Jack ja idę, strasznie chce mi się spać,  ale będę jutro - posłałam mu uśmiech.
- Dobranoc Melody.
**
Piotrek pov
- I co chuju - Zaśmiałem się ironicznie w twarz mężczyźnie z obcego gangu. - Jakieś ostatnie życzenie? - spytałem całując mu w skroń,  chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył - UPS, za późno - powiedziałem bardziej do siebie.
- Brooks jeśli skończyłeś to chodź na górę! - krzyknął jeden z chłopaków.
Wyszedłem z piwnicy i skierowałem się schodami do góry,  nie było tu wielu rzeczy, w końcu to jakiś opuszczony barak, miejsce w którym głównie spotykaliśmy się przed akcjami.
- Co jest? - spytałem i usiadłem przy stoliku.
- Na pewno pamiętasz Damiana z Londynu, wiesz te u którego Oli ma wejścia - przytaknąłem - Jeden z nich przeprowadził się tu, wiec hm chcesz zabawić się w śmierć na tysiąc sposobów? - spytał ze śmiechem.
- Gościu będzie cierpiał,  oj ja juz o oto zadbać,  by jego śmierć była bolesna - powiedziałem - Zacznijcie zbierać informacje.

Ciastko // 5SOSWhere stories live. Discover now