Posypka #5

11.3K 497 9
                                    

- Tak mamo, wszystko jest okej - Dzwoniła,  jak zwykle gdy nie przychodziłam do szpitala.
Spojrzałam na Damiana, który widocznie czekał na to, aż skończę rozmowę.
- Mamo, musze kończyć,  bardzo cie kocham - powiedziałam szczerze.
- Melody, musisz zamieszkać z ojcem, też cie kocham - przerabiałyśmy to przez ostatni tydzień,  ale zanim zdążyłam zaprzeczyć kobieta się rozłączyła.
- Meluś masz swoją połowę - chłopak wręczył mi plik banknotów.
- No, odkąd jesteś tu szefem,  po śmierci Gorga moje zarobki wzrosły dwukrotnie - wciągu dwóch lat miałam już udziały 25%, jako jedyna z najlepszych,  choć w skład gangu wchodzili sami mężczyźni.
Rok temu nasz szef zmarł na zawał,  jak się okazało jego bratanek, Damian przejął cały biznes.
- Należy ci się młoda - uderzyłam go w ramię.
Kiedy 3 lata temu przyszłam tu po po raz pierwszy "witaj w rodzinie" nie wydawało się niczym specjalnym, ale żyjąc i "pracując" tu z czasem zyskałam gromadke starszych, nadopiekuńczych braci. Oczywiście są i tacy, którzy z chęcią by mnie przelecieli, traktują mnie jak głupią kurwe, która stoi przy autostradzie,  oczywiście do czasu aż ich jaja ucierpią,  potem już nawet na mnie nie patrzą.
- Będziemy mieli nowego - oznajmił mój przyjaciel gdy razem zasiadlismy w głównym pomieszczeniu naszej siedziby, zawsze było tu pełno ludzi.
-  Jak się nazywa? - spytałam znudzona życiem i zaczęłam jeść jabłko.
- Oliver, Oliver Brooks - oznajmil, a ja od razu wyplułam to co miałam w ustach, syn Jaia.
- Nie pozwalaj mu tu dochodzić - widziałam go co prawda raz,  może dwa na oczy, jest ode mnie młodszy kilka miesięcy,  z tego co kojarzę urodził się  we wrześniu.
-  Ale chłopak jest świetny,  był w jednym z głównych gangów w Sydney,  co prawda nie jest to starszy z  Brooksów, ale nim też nie poradzę - tym razem zachłysnąłam się powietrzem.
- Ja pierdole,  Piotrek, Oliver,  rodzinny interesik - uznałam. - Tak to jest, gdy twój wujek to jeden z głównych "szych"- powiedział, czyli Luke, drugi bliźniak, mama kiedyś o nich mówiła.
- Damian - zaczęłam ale mi przerwał.
- O idzie - posłał mi uśmiech,  a ja ujrzałam Oliego.
- Melody Hemmings,  czyżby cie porwali? - powiedział kpiącym głosem.  - Wypuśćcie ją,  jest całkowicie nieszkodliwa i bezbronna - uznał i usiadł przy stoliku. Oczywiście całą salę wypełniły śmiechy tu obecnych.
- Jeśli Melody jest bezbronna - powiedział Damian między napadami śmiechu - i nieszkodliwa,  to ja jestem kobietą - myślałam że spadnie zaraz z siedzenia.
Podeszłam do niego, już po chwili stał przy ścianie,  całkowicie bezbronny z nożem przystawionym do gardła.
- I kto teraz jest bezbronny skarbie? - wyszeptałam mu seksownym głosem prosto do ucha.
Odeszłam od niego.
- Nie żeby nic, ale twój nowy, świetny koleś - zaczęłam - dal się wykiwać małej,  bezbronnej dziewczynce - zaakcentowałam ostatnie słowa.
- Dobra, co ty na to by sprawdzić młodego - pierwszy raz o nie ja byłam "młoda" - na malutkich kradzieżach portfelów - zaproponował,  nic wielkiego,  pewnie robił to tysiące razy, ale Damian lubił mieć ludzi sprawdzonych od góry do dołu.
- Czyli wracamy na stare śmiecie - posłał mi uśmiech.
**
Postanowiłam ubrać bardzo krótkie,  czarne spodenki, spodenki z wysokim stanem, czarny crop top i trampki, tak jest dość seksownie, co jest potrzebne przy takich akcjach i w miarę wygodnie się ucieka.
- Młody daje rade - uznał Damian,  który bacznie przyglądał się temu co robi  Oliver.
Gdy przyszedł wpadłam na pewien pomysł,  bogata dzielnica, on wyhaczył 1000 dolarów.
- Załóżmy się,  jeśli zgrane więcej pieniędzy powiesz wszystkim, że jestem lepsza od ciebie - Niby nic, ale jaka satysfakcja.
- Przyjmuję - podał mi rękę, którą niechętnie uścisnęłam.
|Notka|
Pewne jest pełno błędów,  pewnie rozdział jest do dupy i nie jest zbyt  ciekawy, ale padam na ryj i nien mam siły na nic lepszego xx

Ciastko // 5SOSWhere stories live. Discover now