Posypka #14

8K 501 4
                                    

Siedziałam na twitterze i pisałam z przypadkowymi osobami. Leniwa niedziela.
Nagle usłyszałam krzyk Mercedes, ugh, nienawidzę jej, nienawidzę ludzi i mam okres.
- Melody! - krzyknął ojciec z dołu, czyli zrobiłam coś źle.
Podniosłam swoją pupcie i ruszyłam schodami na dół.
- Co znowu? - spytałam znudzona.
Na dole stała Mercedes w różowym szlafroku i mój ojciec udany w czarną koszulkę z logiem jego zespołu, spodnie to samego koloru z dziurami na kolanach i jakichś białych skarpetkach.
Byłam ubrana identycznie, koszulka wujka Cala była była na mnie trochę za duża, ale to nic.
- Co zrobiłaś z mydłem Mercedes? - spytał i wskazał na ręce dziewczyny, które całe były pokryte ohydną wysypką.
Zaczęłam się śmiać tak bardzo, że brzuch zaczął mnie boleć.
- Nic, mam w dupie co ona robi - przerwałam i znów zaczęłam się śmiać. - Podziwiam człowieka, który jej to zrobił - i znów mój śmiech.
- Ja pierdole musiałaś odziedziczyć po mnie charakter - mruknął bardziej do siebie. - Choć w sumie wyczuwam tam też srkastczność twojej matki.
Luke pov
Gdy wspomniałem o Asi dziewczyna momentalnie spoważniała.
- Sierota - powiedziała Mercedes.
Spojrzałem na Melody, w kącikach jej oczu można było dostrzec zbierające się łzy i zdenerwowanie.
- Zamknij się szmato - Syknęła moja córka.
- Ja przynajmniej mam matkę, nie jak ty głupia kurwo- No i Mel wybuchła, rzuciła się na Mercedes, która momentalnie wylądowała na ziemi. Zaczęła okładać ją pięściami, a ta podrapała ją swoimi tipsami.
Podbiegłem i podniosłem blondynkę.
- Jadę do dziadka - powiedziała stanowczo.
- Mel proszę - zacząłem.
- Jadę i mam w dupie twoje zdanie, nie wytrzymam tu - odpowiedziała.
**
Mel pov
Stanęłam pod szklanymi drzwiami, otworzył mi lokaj.
- Panienka była umówiona? - spytał, a ja tylko go wymianęłam i ruszyłam do gabinetu, a on ruszył za mną.
Weszłam do pomieszczenia bez pukanie.
- Proszę pana, przepraszam, ale ona sama tu wpadła - tłumaczył się lokaj, mężczyzna z lekko posiwialymi włosami i w garniturze uniósł głowę znad papierów.
- Dziadku, mogę tu zamieszkać na jakiś czas? - spytałam błagalnie.
- Po co pytasz, oczywiście że tak, moja ulubiona wnuczka - poszłam i go przytuliłam, a lokaj mówiąc ciche przepraszam wyszedł z gabinetu.
Usiadłam na fotelu naprzeciw niego.
- Co jest słońce? - spytał i odłożył na ok wszystkie papiery.
- Śmierc mamy, mieszkanie z ojcem, Sydney, to wszystko mnie przytłacza, ja Ne daje rady - schowałam twarz między dłonie.
- On cię kocha, tylko nie umie tego okazać - uznał ojciec.
- Skąd możesz to wiedzieć? - spytałam.
- Znasz historie moją i mamy, ja też ją kochałem, tylko przez 16 lat nie wiedziałem jak to okazać - oznajmił mi, no tak, ale to nie to samo.

Ciastko // 5SOSWhere stories live. Discover now