Rozdział 2 - Poszukiwania

115 11 291
                                    

Dom Chris'a

Przeczytałam wiadomość od Theo. Bardzo się cieszyłam z jego SMS-a. Tylko czekałam, aż ktoś do mnie napisze w tej sprawie. Napisałam do niego, że możemy potrenować jutro, ponieważ dziś było już późno i nie chciałam wychodzić. Theo się zgodził i dodał, że powiadomi resztę.

Podczas tych 9 miesięcy (choć nie było żadnych niebezpieczeństw), ja i stado bardzo się zbliżyliśmy. Chociaż nie poznałam wszystkich dobrze, to jednak każdego ogromnie polubiłam. 

Była już późna godzina, a ja szykowałam się do spania, gdy nagle usłyszałam pukanie. Wyjrzałam przez okno i ujrzałam Derek'a.

--Co tu robisz o tej godzinie? - byłam zaskoczona. Nigdy nie przychodził do mnie o tak później porze.

DEREK: Mogę wejść? - czekał na moją zgodę z uśmiechem na twarzy. Kiwnęłam głową na znak zgody, a ten wskoczył na moje okno i wszedł do pokoju. 

--Co tu robisz? - czekałam na konkretną odpowiedź od niego.

DEREK: Chciałem tu przenocować, jeżeli to nie problem. - usiadł na łóżko.

--Wiesz, że nie. - powiedziałam z troską. Nie miałam pojęcia dlaczego bez uprzedzenia chciał u mnie spać, ale mimo wszystko wyciągnęłam jego koszulkę, którą znalazłam w szafie. Uświadomiłam sobie, że sporo mam jego ubrań, ale to przez to, że często u mnie przesiaduje i je zostawia. - Będziesz spać na podłodze. - rzuciłam mu jego własną koszulkę. On spojrzał na mnie z zaskoczeniem. Nigdy nie spał u mnie na podłodze, więc było to dla niego nie do pomyślenia.- Żartowałam. - uśmiechnęłam się i pocałowałam. Aczkolwiek widziałam, że coś nie gra. 

Hale położył się, a ja oparłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. Po paru minutach zasnęliśmy.

Następnego dnia
Loft

Peter czekał na powrót Derek'a. Nie miał pojęcia gdzie jest, a chciał wyjaśnić mu jak poważna jest sprawa z nowym stworzeniem. Gdy drzwi się otwierają, Peter odwrócił się z nadzieją na widok siostrzeńca, ale niestety to nie był on.

MALIA: Tata? - była zaskoczona jego widokiem. - Wróciłeś? - nikt nie miał pojęcia gdzie był, ona również.

PETER: Wróciłem z ważną informacją, ale nikt mnie nie słucha. - patrzył przez okno.

MALIA: Wiesz - zrobiła charakterystyczną na Hale'ów pauzę - Ja też mam pewną informację, ale nikomu nie powiedziałam. - ojciec odwrócił się z zaciekawieniem.  - Coś jest w mieście. - Hale odetchnął z ulgą.

PETER: To jest właśnie informacja, którą przekazałem Derek'owi. - podszedł do córki z nadzieją, że mu pomoże.

MALIA: Uwierzył ci? - znała kuzyna od długiego czasu i domyślała się, że tego nie zrobił.

PETER: Znasz go. - zrobił pauzę. - Ale ty mi wierzysz. - uśmiechnął się i objął Malię.

MALIA: Wierzę i myślę, że trzeba to zabić, jeżeli jest czymś złym. - powiedziała z determinacją.

PETER: Jeżeli jest czymś złym? - spojrzał z zaskoczeniem i odsunął się od niej - Trzeba zabić to od razu. - dodał z rozczarowaniem. Myślał, że Malia będzie chciała to zabić w jak najszybszym czasie.

MALIA: Nie możemy zabijać. A jeśli to człowiek nie panujący nad swoją mocą ? - spojrzała na ojca ze smutkiem w oczach. Wie jaki jest Peter, ale stara się zmienić jego zapędy na zabijanie niewinnych.

Łowca od podstaw Tom II •SKOŃCZONE•Kde žijí příběhy. Začni objevovat