Jakiś czas później...
Lauren
Ulice Nowego Jorku były zaśnieżone do granic możliwości. Michael leciał niczym torpeda przed nami kiedy ja za rękę szlam z Treyvonem.
-Michael! - krzyknęłam kiedy podszedł do ogrodzenia tego jakże pamiętnego lodowiska.
-Cem! - pokazał na lód. Spojrzałam na bruneta obok. Mrużył oczy na syna.
-Jak matka, jak matka - westchnął.
Zaczęłam chichotać na co dostałam karające spojrzenie.
-Och, ale Michael, skarbie ty nie umiesz jeździć - kucnęłam przy nim. Zrobił naburmuszoną minę niczym ojciec i spojrzał na niego spojrzeniem typu: albo ulegniesz i będziesz się ze mną bawił, albo będę płakać przez cały dzień.
-Możemy zrobić tak kierowniku - teraz on przykucnął i zaczął mu coś szeptać na ucho.
Mały niczym z procy poleciał w jego ramiona. Obydwa ruszyli w stronę wejścia na lodowisko a we mnie się coś zaczep buzować.
-Oszaleliście?! Obydwaj nie potraficie jeździć!
-Przekonasz się jeszcze - zaśmiał się dziko czym kompletnie zbił mnie z tropu.
Otworzyłam szeroko oczy widząc jak Treyvon zakłada czarne, wypożyczone łyżwy i sadza syna na pingwinku. Podeszłam do nich i patrzyłam jak płynnie zaczyna jeździć pchając go.
Michaelowi nie schodził uśmiech z ust, podobnie jak i brunetowi, a ja mając dziwnie nie opanowane hormony zaczęłam się rozklejać.
-Jupi! - malec zaczął piszczeć.
W przeciągu tych prawie sześciu miesięcy zaczął składać jakkolwiek słowa dość łatwe w wypowiadaniu.
-Och Lauren! - radosny, doniosły krzyk kobiecy dotarł do moich uszu. Obróciłam się, a moim oczom ukazała się Pani Olgeria z mężem!
-Pani Olgerio! - rzuciłam się w ramion staruszki.
-Och kochanie tak długo cię nie widziałam, gdzie się podziewałaś? - zaczęła kołysać mnie.
-Wróciłam do Treyvona - wyznałam. Zamarła na chwilę i odsunęła się. Spojrzała mi w oczy i delikatnie się uśmiechnęła.
-Kochasz go?
Zaskoczyła mnie pytaniem ale mogłam przyznać już bez ceregieli, ze Treyvon Garcia, potwór którym był skradł moje całe serce po raz kolejny.
-Tak - wyznałam mając łzy szczęścia w oczach.
-Niech wam się układa jak najlepiej, mogę Ci coś zdradzić? - zapytała na co skinęłam głową - Odkąd zjawił się wtedy, wiedziałam, że między wami narodziła się więź już tak silna, że nie będziecie mogli żyć bez siebie.
-Mama! - radosny głos przerwał nam rozmowę. Mój syn biegł w moim kierunku.
-Gdzie tata? - zapytałam na co on pokazał paluszkiem w stronę lodowiska.
YOU ARE READING
Uwikłani w Sobie |18+
RomanceTreyvon Garcia to 30- latek. Facet opisany jako sam ludzki diabeł w obliczu pięknego, idealnego wcielenia. W ciele niczym wyrzeźbionym przez Michała Anioła , a twarzy namalowanej przez samego Leonardo da Vinci. Lauren Collen to 24- latka. Kobieta d...