2. Rozdział 15

7.8K 225 13
                                    

Treyvon

Nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem w fotelu który stał na rogu. Nie chciałem zostawiać tamtej dwójki samych. 

Obudziło mnie natarczywe szturchanie w bok. Otworzyłem zmęczone powieki, za oknem było już cholernie ciemno. 

Zerknąłem na osobę która mną szturchała, Michael mając oczy świecące niczym jak u sarenki, patrzył na mnie nimi jakby chciał bym dał mu cały świat u stóp. Mogłem to zrobić i cholernie chciałem. 

-Co się stało? - wymamrotałem zmęczony. 

Pokazał na swoją buzię, a potem na coś co miał na tyłku. 

Pierwszy przekaz zrozumiałem, chciała zjeść coś, sam byłem głodny ale drugiego znaku nie mogłem zrozumieć.

Złapałem go za rękę i obydwaj wyszliśmy z pokoju zostawiając Lauren samą. Zszedłem uważając na niego schodami na dół gdzie o dziwo znajdował się jeszcze mój kuzyn, jego żona i śpiące bliźniaki. 

Obydwoje spojrzeli na mnie kiedy podszedłem bliżej. 

-O co może chodzić jak pokazuje na tyłek? - zapytałem prosto z mostu. 

Kate o mały włos nie wybuchła głośnym śmiechem, skarciłem ją wzrokiem. 

-Michael zapewne ma pełnego pampersa, trzeba go przebrać. 

Zaskoczony spojrzałem na małego który kręcił się z nogi na nogę.

-Kierowniku mogłeś tak od razu! - wyrzuciłem ręce przed siebie. Michael patrzył zaskoczony na mnie a ja uświadomiłem sobie, ze on przecież jeszcze nie potrafi mówić! -Kate - zacząłem speszony. 

Podeszła do zadowolonego chłopca i wzięła go na ręce, zaniosła do pokoju obok a ja zostałem z Carlosem. 

-Nie wiedziałem nic, od razu chce to zaznaczyć - sam rozpoczął rozmowę. 

Skinąłem głową i siadłem na kanapie obok jego syna który smacznie spał.

-Nie mam za złe Kate, ale sam jestem zdziwiony jakim cudem ktoś wysłał wiadomość do Lauren i, że ta osoba wiedziała o naszym rozstaniu - zamyślony odparłem.

Zmarszczył czoło i sięgnął po telefon.

-Co robisz?

-Zaraz się dowiemy, daj mi kilka minut - nim się zorientowałem jego już nie było.

Chwilę później do salonu weszła mając na ręku Michaela, Kate. Podała mi go.

-Jeszcze tylko jedzenie i kawaler będzie zadowolony - pisnęła.

Miałem wrażenie, że ona bardziej uwielbia mojego syna niż ja sam. A tak nie powinno być.

-Co mu zrobić? - zapytałem wstając. Poszedłem do kuchni gdzie dalej trzymając go na ręku otworzyłem szafkę wypełnioną wszystkim po brzegi.

-Zrób mu jakąś zupkę, mus, co kolwiek innego niż jakieś słodycze które zapewne byś mu podał - mruknęła na co wywróciłem oczami.

Nie chciałem od nikogo pomocy. Powinienem sam już zaczynać się oswajać z nową rolą w życiu.

Posadziłem go obok na marmurowym, czarnym blacie i wyjąłem jakiś rondelek. Co najlepsze było w tym, że miałem w lodówce jakiś przecier z warzyw.

Postanowiłem mu to dać, zajadał się ze smakiem a ja patrzyłem na niego jak zahipnotyzowany.

Skradł moje serce od momentu kiedy dowiedziałem się, że w jego żyłach płynie moje krew.

Uwikłani w Sobie |18+Where stories live. Discover now