2. Rozdział 16

7.6K 194 24
                                    

Treyvon

-Hopsa! - podrzuciłem Michaela do góry. Zadowolony miał na sobie mały komplet garnituru z białą koszulą.

Kate jasno stwierdziła: oszalałem. To było cudowną prawdą. Zwariowałem na punkcie mojego, pierworodnego!

-Treyvon - do gabinetu wszedł szybko Carlos i rzucił mi na biurko plik papierów lecz nie zwracałem na nie uwagi tylko rozpieszczałem Michaela.

Ciągle obserwował auta za szklaną szybą które kolekcjonowałem od małego.

-Podoba Ci się ten mercedes? Jak skończysz dziesięć lat kupię ci - zapewniłem.

-Już kurwa naprawdę oszalałeś! Człowieku on mając dziesięć lat będzie jeszcze pytał czy może sam iść do kibla a ty mu chcesz samochody kupować!

-Przesadzasz, a poza tym jeśli Vincent nie zechce jakiegoś auta, nie kupisz mu go? 

Pokręcił rozbawiony głową i otworzył teczkę leżącą obok papierów. 

-Nie wierzę dalej chodź minęło dwa dni, że ty masz syna, i to jeszcze z Lauren, na dodatek już go polubiłeś, z moimi bliźniakami zanim je w ogóle chciałeś zobaczyć przecież minęło dwa miesiące nim przyjechałeś w odwiedziny - wyśmiewał mnie, ale miałem to głęboko gdzieś, tylko jedno jego określenie mnie wkurzyło.

-Nie polubiłem, a pokochałem. To jest duża różnica! 

Zaskoczyłem go potężnie. Otworzył szeroko oczy i skanował mnie wzrokiem pełnym niedowierzania. 

-Co u Lauren? Jak się z nią sprawy miewają? Z tego co mówiła dalej bez zmian, ale największe zagrożenie minęło - zmienił temat, w sumie lepiej dla mnie jak i dla niego. 

Nienawidziłem mówić o swoich uczuciach. 

-Tak, zagrożenie minęło ale...dalej mam obawę, że ten ktoś zrobi kurwa wszystko i naprawdę wsadzi jedno nas do dołka by wąchać kwiatki od spodu, a nie mówię już o Michaelu - przyznałem. 

-Nie udało mi się ustalić kto napisał tę wiadomość, ale możemy poszperać w kamerach, przecież w piwnicy wuja powinno coś być, przecież on zgrywa wszystko - jęknął niczym małe dziecko. 

Zaśmiałem się bez grama radości i puściłem syna na dywanik który specjalnie kazałem kupić dla niego by miał gdzie się bawić. 

-Myślisz, że tego nie sprawdzałem? Wczorajszy cały, pierdolony dzień spędziłem na oglądaniu tego. Niczego prócz tego co zrobił jej ten skurwiel którego się dziś pozbędziemy, nie ma. Musimy poszukać głębiej - zamyśliłem się. 

-A propos, masz coś na temat Caroline? Mam pewne podejrzenia co do jej persony - Carlos rozpiął marynarkę i ją zdjął. 

-Nie mam pojęcia gdzie podziała się ta suka, będzie i dla niej lepiej jak się nie pojawi tu więcej - zacisnąłem mocniej ręce na biurku. 

Carlos wyjął zza siebie pendrive i podał mi go. 

-Zobacz co tam jest - mruknął. 

Zaciekawiony wsadziłem go do laptopa i już po chwili na obrazie pojawiło się pewne nagranie. Była tam blondynka która podawała jakiejś kobiecie kartkę, a pod nią  woreczek foliowy z białym proszkiem. 

-To ona roznosiła ten środek po którym nie zeszła tylko jedna kobieta, którą tu widać - pokazał na brunetkę, która odchodziła na nagraniu - A zmarły aż trzy kobiety. Wysłałem ludzi na jakieś przeszpiegi, mają pod przykrywką pozaglądać do rodzin, znajomych.

-Jeśli nie znajdziemy nic, odkopię wszystko, ale muszę znaleźć tę dziwkę i zabić. Może nam narobić problemów. 

W tamtym momencie całkowicie zmieniłem zdanie. Caroline musiała zostać odnaleziona i to w trybie natychmiastowym. 

Uwikłani w Sobie |18+Where stories live. Discover now