2. Rozdział 5

7.4K 194 4
                                    

Treyvon

Wuj Vito zadowolony krzątał się z kąta do kąta. Irytował mnie coraz bardziej ale musiałem zagrać nie czysto.

-W Nowym Jorku zapadł w końcu upragniony spokój! - uniósł wysoko ręce w górę.

Westchnąłem i pokręciłem głową. Nie miałem ochoty słuchać jak chwali się tym, ze zabił jednego z ludzi tego szmaciarza.

-Zabiłeś tylko jednego - zauważył słusznie Carlos.

Stanął w miejscu i wymierzył w niego palec z sygnetem. Każdy z nas nosił je, ja zaś miałem je prawie na każdym palcu kiedy odbywaliśmy spotkania.

-Za dwa dni ma odbyć się egzekucja Williamsa, każdy z naszego kartelu ma się pojawić, liczę, ze pobawimy się z nim - zakręciłem złoto na palcu i uśmiechnąłem się potwornie.

-Ostatnio w ślad poszła jakaś farsa - do naszej dyskusji dołączył Fifi. Zaciekawiłem się i kazałem kontynuować - Jedna z naszego klubu zaczęła rozprowadzać środki po których każdy kurwa zapomina co robił nawet miesiąc temu, zależy od podania.
Słyszałem ostatnio ze jedna laska zeszła po tym. Musimy jakoś to sprawdzić.

-Pojebało cię? W naszym klubie nie ma na to szans - zapewniłem ale kuzyn pokazał za mnie.

Obróciłem się i zobaczyłem jak Caroline stała oparta o framugę drzwi i nerwowo szarpała za skrawki swojej sukienki.

Wstałem z kanapy i podszedłem do niej. Nie patrzyła mi w oczy tylko uporczywie w podłogę.

-Czego chcesz? Przecież wiesz, ze nie ma tu wstępu kompletnie nikt bez mojej zgody - warknąłem.

Przestraszona spojrzała na mnie.

-Chciałam z tobą porozmawiać - jej pewny niegdyś głos zniżył się aż do szeptu.

-Nie mam czasu. Może spotkamy się później - zamknąłem jej drzwi przed nosem i wróciłem do rozmowy z facetami.

***

Spędziłem kilka godzin w klubie, mimo wszystko byłem wyczerpany ale ciekawy byłem tego co mogła chcieć ode mnie Caroline.

Postanowiłem pójść przed jeszcze wyjściem do jej pokoju. Każda dziwka miała go w piwnicach.

Wszedłem jakby nigdy nic, tam zastałem ją leżącą na łóżku, jakby nigdy nic oglądając film pilnowała paznokcie.

-Czego chciałaś? - zapytałem zdejmując marynarkę i kładąc ją na fotelu w rogu.

Wsadziłem ręce do kieszeni spodni i czekałem na odpowiedź.

-Kotku dlaczego taki oschły? Spotkanie nie wyszło? - zapytała przesadnie słodko.

Wyglądała niczym jakiś leżący plastik na materacu, nic poza tym.

-Kurwa kobieto nie mam czasu na ciebie!

-Ale Trey - jęknęła rozpaczliwie i wręcz klęknęła przede mną składając dłonie. Wyglądała jak jakaś żebraczka na ulicy w tamtym momencie - Ja cię kocham!

Myślałem kurwa, ze się przesłyszałem. Kazałem jej powtórzyć to co powiedziała ale kiedy to zrobiła złość zebrała się we mnie.

-Nie kurwa, nie masz prawa darzyć mnie jakim kolwiek uczuciem rozumiesz? Przez to, ze ja nie zrobię tego nigdy do ciebie ty masz zabronione!

-Ale ja... Ja nie wiem jak to się stało, kocham cię już od tak dawna.

-Zamknij się i wynos się stąd! Nie mam zamiaru cię widywać jeszcze częściej. Jeśli zaczniesz robić zagrywki wiem gdzie mieszkasz!

Była zapłakana, jej twarz przybrała odcień czerwieni ale to mnie nie obchodziło. Musiałem się jej pozbyć by nie narobiła kłopotów.

-Jak możesz? A miałeś ochotę uganiać się za tą suką która i tak cię zostawiła?! Ja ci tego nie zrobiłam, zawsze wracałeś do mnie!

Teraz to ja byłem w totalnym szoku.

-Skąd wiesz o niej!? - złapałem z całej siły ja za włosy.

Zaczęła się wyrywać. Mściwym wzrokiem patrzyłem w jej przestraszone oczy.

-Trey ja...

-Kurwa pizdo skąd wiesz o Lauren?! Nikt do chuja o niej nie wiedział!

Nim się zorientowałem dostałem z całej siły w krok z jej kolana. Zgiąłem się lekko i zacisnąłem mocno szczękę. Bolało jak skurwysyn!

-Teraz się doigrałaś! - ryknąłem jej w twarz i puściłem włosy.

Opadła i przestraszona zaczęła szukać czego w torebce, wyjąłem broń zza paska ale nim odbezpieczyłem dostałem czymś po oczach, dopiero kiedy pieczenie rozległo się w gałkach zrozumiałem, ze ta zmora miała gaz pieprzowy!

Zasłoniłem oczy i na oślep zacząłem ja szukać ale nim dotknąłem czego kolwiek usłyszałem zamknięcie drzwi.

-Kurwo dopadnę cię i tak!

Uwikłani w Sobie |18+Where stories live. Discover now