twenty-eight

528 75 77
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

W dniu, w którym na tylnych drzwiach domu Donghyucka pojawiła się kartka z napisem "klub złamanych serc zamknięty", przyjaciele chłopaka musieli dowiedzieć się, co się stało

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W dniu, w którym na tylnych drzwiach domu Donghyucka pojawiła się kartka z napisem "klub złamanych serc zamknięty", przyjaciele chłopaka musieli dowiedzieć się, co się stało. Szczególnie, że po spotkaniu z Markiem nie dawał znaków życia.

Donghyuck mieszał w kubku herbatę, patrząc pusto przed siebie. Za oknem nic się nie działo, nawet auta nie przejeżdżały, przez co wszystko wydało mu się jeszcze bardziej smętne. Wyciągnął z kieszeni bluzy chusteczkę i przetarł nią nos, bo chociaż obiecał sobie nie płakać, ponownie to zrobił. Wystarczyło tylko to, że wyciągnął z szafki kubki, które dostał od Marka, a od razu zrobiło mu się przykro.

Nagle przed oczami mignęła mu postać, która po chwili pociągnęła za klamkę jego furtki. Przez kaptur na głowie nie widział jej twarzy i zmarszczył brwi zdezorientowany.

Upił łyka herbaty, a później ruszył do drzwi, do których nieznana postać zaczęła się dobijać.

– Kto tam? – zapytał. 

– Lee Donghyuck, wsadzę Ci twój własny telefon w tyłek! Masz odbierać!

Blondyn wywrócił oczami i otworzył, po głosie rozpoznając Renjuna. Starszy od razu obdarzył go oburzonym spojrzeniem i wszedł do środka, od razu ściągając buty.

– Co ma znaczyć kartka i informacja w internecie o tym, że klub jest zamknięty? – rzucił rozemocjonowany.

Donghyuck ruszył z powrotem do kuchni, ale jego przyjaciel szedł krok za nim. Patrzył na niego z oczekiwaniem, a tamten westchnął ciężko.

– Nie mam siły, żeby nadal go prowadzić.

– Dlaczego?

Spuścił wzrok na swoje stopy, zastanawiając się, jak z sensem odpowiedzieć Renjunowi. Wiedział, że jak zacznie, to się rozpłacze, a był tym całkowicie zmęczony.

– Chodźmy do mnie, wszystko Ci opowiem – westchnął.

Oboje usiedli na łóżku, opierając się o ścianę. Donghyuck cieszył się, że Huang na niego nie naciskał, a spokojnie czekał, aż zacznie mówić. Chciał ułożyć swoją wypowiedź w głowie, chociaż nie przychodziło mu to łatwo.

– Zaczynasz mnie stresować Hyuck – powiedział cicho.

– Powiedziałem Markowi, co do niego czuje – rzucił.

– Och... i jak?

Nie oczekiwał pozytywnej odpowiedzi, bo zauważył, jak wygląda i zachowuje się młodszy. Jego nos i oczy były delikatnie zaczerwienione, a na dodatek nie odbierał od nich telefonów. Nie ukrywał, że zaczynał się o niego martwić.

– A jak myślisz? – odparł, zaciskając wargi w wąską linię.

Do oczu ponownie napłynęły mu łzy, przez co znienawidził się jeszcze bardziej. Nie chciał płakać, ale w ogóle nie mógł tego kontrolować. To wszystko działo się samo, a on tylko siedział cały dzień w pokoju i cierpiał. Chciał pojechać do parku i odpocząć na kocu przy promieniach słońca, ale przypominając sobie chwile, które spędził tam z Markiem, szybko mu się odechciewało.

broken hearts club| markhyuckWhere stories live. Discover now