eleven

584 77 51
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

Donghyuck opierał głowę o dłoń i oglądał, co działo się na zewnątrz

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Donghyuck opierał głowę o dłoń i oglądał, co działo się na zewnątrz. Siedział na swojej ostatniej lekcji, którą była matematyka. Teoretycznie powinien słuchać i robić notatki, ale praktycznie wiedział, że pan Yang nie zwróci mu uwagi. Był jedynym reprezentantem szkoły w olimpiadzie i chłopak zauważył, że nauczyciel upewniał się co jakiś czas, czy nie chce może zrezygnować.

Z okna miał idealny widok na szkolne boisko, na którym ponownie dostrzegł Marka i Jaemina. Znowu byli z tym chłopakiem i o ile nie myliła go pamięć, miał na imię Jisung. Gdzieś w środku zazdrościł im ukończonych już lekcji, bo sam najchętniej wstałby i wyszedł.

– Donghyuck, jesteś chętny do rozwiązania przykładu? – usłyszał.

Chłopak spojrzał na tablice i po szybkim przeskanowaniu cyferek przytaknął. Nawet gdyby nie chciał, musiałby tam iść.

Jeszcze w połowie rozwiązywania zadzwonił dzwonek, który uratował go przed staniem przy tablicy. Chłopak westchnął ciężko, umył ręce brudne od kredy i podszedł do ławki, żeby zabrać swoje rzeczy.

– Donghyuck, zaczekaj moment, dobrze?

Kiedy cała klasa wyszła, on stanął przy biurku, czekając na informacje, jakie ma dla niego mężczyzna.

– Dwie sprawy – rozpoczął – Olimpiada będzie szóstego czerwca.

– Idealny prezent na urodziny – stęknął.

– Jesteś świetnym uczniem, więc powinno pójść Ci dobrze – przytaknął – Wierzę, że możesz zdobyć nawet pierwsze miejsce. Wtedy urodziny nie będą takie złe.

– Może ma pan rację – mruknął – A jaka jest druga sprawa?

– Twoja mama jest pisarką, prawda?

Chłopak przytaknął niepewnie, patrząc na niego podejrzliwe. Ze świadomością, że Yang jest byłym chłopakiem jego mamy, zdecydowanie bardziej zwracał uwagę na jego słowa.

– Prawda.

– Przeczytałem jej książkę. Mógłbym prosić o autograf? – uśmiechnął się – Jestem wielkim fanem.

Mężczyzna wyciągnął w jego stronę wspomnianą książkę, a on szybko złapał ją i wrzucił do plecaka. Nie była to pierwsza sytuacja, bo już kilka osób ze szkoły i jego nauczycielka angielskiego prosili o to samo.

– Postaram się oddać już jutro.

– Dziękuję bardzo – pokiwał głową – Jesteś wolny, dowidzenia.

Donghyuck skinął głową na pożegnanie i szybko wyszedł z klasy. Jego celem było dotarcie na szkolne boisko, na którym był Mark ze swoimi znajomymi. Po wyjściu ze szkoły uderzył w niego podmuch wiatru, który w obecne upały był jak błogosławieństwo. Zobaczył, że cała trójka nadal jest w tym samym miejscu i rzuca na zmianę do kosza, śmiejąc się do jakiś czas.

broken hearts club| markhyuckWhere stories live. Discover now