two

732 80 66
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

– Hyuck, nie bądź taki przybity – potrząsnął jego ramieniem – No proszę cię

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Hyuck, nie bądź taki przybity – potrząsnął jego ramieniem – No proszę cię.

– Jak Renjun prosi, to lepiej go posłuchaj – mruknął Jeno.

Na twarz Donghyucka wstąpił mały uśmiech, spowodowany głupotą jego najbliższych przyjaciół. Nie mógł nic poradzić na swój humor, nawet jeżeli bardzo chciał.

W swojej grupie to on był tym, który poprawiał reszcie humor. Opowiadał żarty, robił głupie miny i mówił od rzeczy, tylko żeby druga osoba uśmiechnęła się i zapomniała o zmartwieniu. Jeżeli sytuacja była poważniejsza, może nie zawsze dawał dobre porady, ale starał się wysłuchać i zrozumieć problem.

Jednak nie potrafił zrobić tego dla samego siebie. Od kilku dni nic go nie cieszyło, nawet jego ulubione danie zrobione przez mamę czy piosenka, która zawsze przyprawiła go o dziwne poczucie szczęścia. W szkole był nieobecny i zamyślony, a zawsze, gdy mijał Jihyeona, odwracał wzrok. Nie był tym samym odważnym nastolatkiem z czarującym uśmiechem. Czuł się po prostu źle.

Wiedział, że uczucia nie mijają szybko i zawsze są pewną przeszkodą. Chciał nienawidzić Jihyeona, ale jednocześnie coś nadal go do niego ciągnęło. Nie mógł sobie na to pozwolić, dlatego, gdy tylko zaczynał myśleć o starszym, próbował wybić sobie to z głowy najbardziej błahymi sprawami. Nawet rozmyślania nad tym, jaka będzie pogoda następnego dnia, wydawały się lepsze.

– Wyglądasz żałośnie – stęknął w końcu Huang – Jesteś smutny przez takiego dupka.

– To wcale nie takie łatwe – wymamrotał – Nie macie ciekawszego tematu?

– Jeno nie wie jak zagadać do swojego kochasia – westchnął najstarszy.

– On nadal ci się podoba? Myślałem, że Ci minęło – mruknął Hyuck, gdzieś w środku zadowolony ze zmiany tematu.

– Podoba mi się od gimnazjum i myślałem, że przejdzie mi, jak pójdziemy do liceum – westchnął, biorąc kolejnego gryza kanapki – Czemu musiał przyjść do tej samej szkoły?

– Przeznaczenie.

– Tak, zostałem przeznaczony do bycia zamkniętym w friendzonie – stęknął – Czy on kiedyś mnie zauważy?

– Czy on nie ma teraz chłopaka? – rzucił Renjun.

– Już nie, zerwali niedawno. Dlatego jako dobry materiał na przyszłego chłopaka, będę go pocieszał – uśmiechnął się i klasnął w dłonie, automatycznie zmieniając humor.

– Jak niby będziesz go pocieszał? – parsknął Huang – Podejdziesz do niego i z nikąd zaczniesz mówić te dziwne rzeczy?

– No co ty? Trzeba to podejść jakimś sposobem – zamyślił się – Hyuck, masz jakiś pomysł?

Donghyuck potrząsnął głową, urywając myśli od dramy, którą ostatnio zaczął oglądać i spojrzał na swojego przyjaciela. Nie miał pojęcia jak postawić się w sytuacji Jeno, bo nigdy nie podobał mu się zajęty chłopak, który do tego uważał go tylko za znajomego. Starszy wzdychał do Jaemina od dłuższego czasu, ale nigdy nie potrafił zebrać się, żeby mu to wyznać.

– Nie mam pojęcia – skwitował.

Pozostała dwójka westchnęła ciężko. Lee musiał przyznać, że nigdy nie widział, żeby najstarszy z ich grup był kiedykolwiek zaangażowany w życie miłosne któregoś z nich. Zazwyczaj wzruszał ramionami i życzył szczęścia, a jak coś nie wychodziło, to uderzał w tył głowy i kazał nie robić z siebie beksy.

Był trochę okrutnym przyjacielem. Jednak był też bardzo troskliwy i zawsze potrafił znaleźć czas dla swoich znajomych. Wtedy nad rzeką, Donghyuck wiedział, że jeśli napisze do Renjuna, to tamten niedługo się pojawi. Było tak, odkąd się poznali.

Jeno natomiast był tym, który strasznie wyglądał, dopóki się nie uśmiechnął. Tylko wyglądał poważnie, ale był bardzo ciepłą i spokojną osobą. Kiedy Donghyuck i Renjun kłócili się o pierdoły, on tylko stał z boku, a jego oczy układały się w półksiężyce przy uśmiechu.

– Załóżmy klub złamanych serc! – klasnął w dłonie starszy Lee – To jest plan.

– To głupi plan – wywrócił oczami Chińczyk – Jak ma niby działać ten klub?

– Prosta sprawa, już wam tłumaczę – uśmiechnął się i przechylił do przodu, tak żeby tylko oni usłyszeli – Ogłaszamy w szkole i po całym mieście, że otwieramy taki klub. Będziemy w nim rozmawiać o zawodach związkowych, a skoro Jaemin właśnie zerwał, to też tam przyjdzie.

– Aha, czyli robimy posiedzenia w stylu klubu anonimowych alkoholików, tyle że ze smutnymi nastolatkami? – rzucił Donghyuck.

Renjun zaczął się cicho śmiać, a Jeno obrzucił go oburzonym wzrokiem.

– Zobaczysz, że ludziom się to spodoba. U któregoś z nas znajdziemy trochę miejsca, zrobimy ładne ogłoszenia i na pewno ktoś przyjdzie. Jeśli nie... przynajmniej próbowaliśmy.

Według planu Jeno klub miał zacząć pracę już w najbliższych dniach, żeby nie marnować cennego czasu. Ogłoszeniami w szkole, jak i w internecie miał się zająć sam Lee, autor pomysłu – który Donghyuck nazwał "cyrkiem na kółkach". Pozostała dwójka miała znaleźć idealne miejsce, które pomieści kilka osób i będzie robiło za miejsce ich posiedzeń.

– O czym właściwe będziemy rozmawiać? – mruknął – Masz zaplanowane cokolwiek innego niż przyciągnięcie tam Jaemina?

– Tak jakby... nie – podrapał się po głowie – Ale to się zaplanuje.

– Będziemy bawić się w psychologa? – rzucił Renjun — Wysłuchiwać ich zamartwień, smutnych historii, a potem doradzać, jak być lepszym człowiekiem?

– Dokładnie! Jun, ty jednak coś masz w tej głowie!

– To był sarkazm – wywrócił oczami – Zrobimy z siebie idiotów.

– A już nimi nie jesteśmy?

– Mów za siebie – wytknął mu język.

Donghyuck wywrócił oczami, słysząc dyskusję swoich przyjaciół. Sam nie wiedział, co powinien myśleć o tym pomyśle, który z jednej strony miał potencjał, natomiast z drugiej brzmiał zupełnie abstrakcyjnie.

Jak miał pomagać osobom ze złamanym sercem, skoro on sam takie ma?

– Hyuck, ty na pewno musisz tam być – rzucił – Też jesteś po zerwaniu, zrozumiesz tych ludzi.

– Wypchaj się – burknął – Możemy rozpocząć tę szopkę, ale pod jednym warunkiem.

– Jakim?

– Jak zaczniesz chodzić z Jaeminem, to kupujesz mi wielkie pudełko lodów.

– A jak nie, co jest bardziej prawdopodobne? – dodał Renjun, obrywając za to po głowie od Jeno.

– Dwa pudełka – uśmiechnął się.

⋆┈┈。゚❃ུ۪ ❀ུ۪ ❁ུ۪ ❃ུ۪ ❀ུ۪ ゚。┈┈⋆

witajcie w kolejnym rozdziale! już niedługo akcja zacznie nabierać tempa, ale nie za szybko, bo wiecie – co za dużo, to nie zdrowo 😗

broken hearts club| markhyuckWhere stories live. Discover now