twenty-four

573 76 84
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

– Jest tak okropnie gorąco – stęknął Mark, rozkładając się na kocu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Jest tak okropnie gorąco – stęknął Mark, rozkładając się na kocu.

– Wiem, ale to nie powód do tego, żebym siedział na trawie.

Starszy parsknął pod nosem i przeturlał się, tak żeby Donghyuck  mógł usiąść obok. Ten czerwcowy dzień był naprawdę upalny, więc postanowili wykorzystać to, żeby spędzić razem trochę czasu.  Właściwie, to młodszy nalegał, bo nie chciał, żeby Mark siedział w domu i martwił się o babcie. Było z nią coraz lepiej, jednak on cały czas miał złe myśli. Chciał, żeby na chwilę o tym zapomniał i mógł odpocząć, ogrzewając się w słońcu.

Oboje położyli się na plecach, z dłońmi podłożonymi pod głowę. Na nosach mieli okulary przeciwsłoneczne, a Donghyuck upewnił się, aby byli dobrze wysmarowali się kremem z filtrem.

– Jesteś jak moja mama – zaśmiał się starszy Lee, widząc, jak wyjmuje z torby dużą butelkę wody, pudełko z pokrojonymi owocami, a gdzieś w międzyczasie wypadały mu chusteczki, różne tabletki i kremy.

– Po prostu jestem uważny i mam wszystko, co może się przydać – wytknął mu język – A co jak będzie bolał cię brzuch? Ja mam tabletki, a ty będziesz cierpiał.

– No Donghyuck, nie bądź taki – szturchnął jego ramię – Podzieliłbyś się ze mną, prawda?

– A co będę za to miał? – spojrzał na niego kątem oka.

– Moją miłość? – przekręcił się na bok i oparł głowę na dłoni.

Usta Donghyucka uformowały się w delikatny uśmiech. Podejrzewał, że brunet nie miał pojęcia, jakie uczucia wywołują jego słowa. Pomyślał, że miłość Marka byłaby najlepszą rzeczą, jaką otrzymałby w tym momencie. Jednak wiedział, że starszy powiedział to tylko w żartach i chyba to bolało najbardziej.

– Nie wiem, czy to mnie zadowoli – odparł w końcu, kręcąc głową.

– Jak to nie? – oburzył się – Ja wiem swoje. 

Mark pociągnął go za ramię tak, żeby położył się z powrotem i objął tak, żeby nie mógł się ruszyć. Położył nawet nogę na tych jego, na co młodszy zaśmiał się głośno. 

– Nie musisz mnie trzymać tak mocno, nie ucieknę Ci przecież. 

– Na pewno? 

– Na sto jeden procent – uśmiechnął się. 

Po chwili puścił go i znowu położył się bokiem, obserwując lewy profil Donghyucka, który leżał na plecach. Jego włosy były coraz dłuższe, nachodziły lekko na szyję, a grzywka zaczynała się delikatnie kręcić. W słońcu wydawały się złote, co wydawało mu się piękne. Jego naturalna opalenizna współgrała z jasną koszulką w odcieniu różu, którą miał na sobie. Nieświadomie uśmiechnął się sam do siebie, ciesząc się jego towarzystwem. Donghyuck skutecznie pomagał zapomnieć mu o wszystkich smutkach, nie robiąc nic szczególnego. Wyciągnął go z domu tylko po to, żeby pojechać do innej dzielnicy i rozłożyć mini piknik w dużym parku, a go to niesamowicie cieszyło.

broken hearts club| markhyuckWhere stories live. Discover now