twenty-five

565 82 95
                                    


브로큰 하트 클럽
broken hearts club

Donghyuck razem z Renjunem opierali się o budynek szkoły, oczekując na trzeciego z ich grupy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Donghyuck razem z Renjunem opierali się o budynek szkoły, oczekując na trzeciego z ich grupy. Kilka minut wcześniej zadzwonił do nich, praktycznie krzycząc, że muszą poczekać. Bez kłócenia się stanęli pod niewielkim daszkiem, który miał osłonić ich przed słońcem, które grzało już od wczesnych godzin.

– Cześć, co tutaj robicie? – usłyszeli.

– Cześć Mark – odparł Renjun, uśmiechając się delikatnie – Jeno kazał nam tu poczekać.

– Och, mi Jaemin też kazał tutaj czekać.

Cała trójka przytaknęła tylko, uznając to za przypadek. Nie wiedzieli, w jakich relacjach byli Jeno i Jaemin, bo żaden z nich nic nie powiedział. Nie mieli pojęcia, czy już ze sobą rozmawiali, czy może nadal unikali się w milczeniu.

– Czy ja dobrze widzę? – rzucił  Donghyuck, zauważając dwie znajom znajome postacie idące obok siebie.

Szybko rozpoznali w nich swoich przyjaciół, którzy jak gdyby nigdy nic podeszli do nich i stanęli w tworzącym się okręgu. Mieli szerokie uśmiechy na ustach, które z lekka niepokoiły resztę.

– Pogodziliście się? – uśmiechnął się Donghyuck z nadzieją – Powiedzcie, że tak, bo was poduszę.

– Zgadza się – przytaknął Lee – Wszystko jest perfekcyjnie i... jest jeszcze jedna sprawa.

– Co takiego? – dopytał Mark, spoglądając na nich uważnie.

Jaemin podniósł ich splecione ciasno dłonie na wysokość twarzy i pomachał nimi dumnie.

– Jesteśmy parą.

Oboje wybuchnęli śmiechem, kiedy zobaczyli zaskoczone miny pozostałej trójki. Donghyuck otworzył nawet szeroko usta, które uformowały się w literkę "o". Jednak szybko się zebrał i wręcz rzucił się na nich, obejmując ich mocno. 

– Ale się cieszę! – pisnął. 

– Zaraz nas udusisz – stęknął Na. 

– A tak, już – zaśmiał się drętwo i odsunął się od nich na krok – Opowiadajcie! 

– Ach, nie ma co opowiadać – machnął ręka Jeno – Po prostu szczerze porozmawialiśmy.

– Jasne – wywrócił oczami młodszy – Jeno rozpłakał się jak dziecko. 

– Miałeś tego nie mówić! 

Dłonie Jaemina pociły się ze stresu, kiedy stał przed drzwiami domu Jeno i zastanawiał się, czy zapukać. Z jednej strony skoro się tu pofatygował, to powinien to zrobić, ale mógł też szybko odpuścić i uciec. Jednak stał tam już kolejną minutę z nadzieją, że przypłynie mu dawka odwagi na rozmowę twarzą twarz ze starszym. Gdy niepewnie podniósł rękę, aby zapukać do drzwi się otworzyły, ukazując mężczyznę w okularach. 

broken hearts club| markhyuckWhere stories live. Discover now