Rozdział 6 |LNŚ|

361 19 6
                                    

Odpłynęłam wraz z momentem kiedy poczułam, że spadam.

Była to kolejna wizja z tych, których nienawidziłam całym swoim sercem - wizja przyszłości.

Wizje te męczą mnie w dzień, jak i w nocy podczas snu okazując się jako koszmary. Czemu koszmary? Ponieważ nigdy nie miałam wizji przyszłości, która kończyła by się dobrze...

Powoli otworzyłam swoje oczy, które jak tylko ujrzały światło zaczęły się mrużyć.

Leżałam na chłodnej podłodze. Zaczęłam powoli się podnosić, aż w końcu stanęłam na własnych nogach. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam, i zorientowałam się że muszę nadal być u Lawrence-a. Niedaleko zobaczyłam przypływ światła jakby z zewnątrz. Udałam się w tym kierunku i stanęłam przy wyjściu które prowadziło na dach. Ujrzałam tam siedzącego na skraju Newta i stojącego nad nim Thomasa - rozmawiali.

- Nie mogę już dłużej tego ukrywać - odarł Newt z słyszalną nutą smutku w jego głosie.

- Czeg- - zaczął Thomas ale nie dokończył.

W dalszym ciągu nie wiedziałam, o czym rozmawiają. Nie widziałam co Newt pokazywał Thomasowi.

- Czemu nie mówiłeś wcześniej? Moglibyśmy temu jakoś zapobiec... - powiedział nie lekko zdziwiony Thomas.

- To nie jest ważne... Teraz liczy się tylko Trixie i Minho, musimy zadbać aby Trix była bezpieczna... - dokończył Newt po czym Thomas skierował się w moją stronę.

Gdy Tommy przechodził koło mnie przeszły mnie ciarki. Nigdy nie widziałam go tak nie tyle co zmartwionego - zrezygnowanego i zrozpaczonego. Na jego policzku został świecący ślad po łzie, której nie udało mu się zatrzymać.

Powolnym krokiem skierowałam się ku Newtowi dalej siedzącemu w tym samym miejscu. Z sekundy na sekundę mój strach wzrastał. Gdy byłam już prawie przy nim zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam Newta w swojej skórzanej kurtce tyle, że jeden rękaw był podwinięty. Ujrzałam czarne żyły okalające jego przed ramię i od razu zrozumiałam o co chodzi. Został ugryziony... Poczułam, że w moich oczach zbierają się gorzkie łzy.

Newt nagle się obrócił jakby wyczuł moją obecność, po czym rzucił się na mnie już w pełni przemieniony w poparzeńca, a ja z głośnym wrzaskiem wróciłam do rzeczywistości.

Wróciłam do rzeczywistości, i poczułam, że leżę na jakimś miękkim posłaniu a do mnie obok ktoś się przytula. Zapach ten rozpoznałabym wszędzie. Mimo wszystko gwałtownie zerwałam się do pozycji siedzącej, co skutkowało mocnym bólem głowy. Newt obudził się w tej samej chwili.

W tym momencie zaczęłam płakać, nie były to pojedyncze łzy tylko łzy rozpaczy, histeria. Zrozumiałam wtedy, że wizje dotyczące jego to może okazać się prawda. Nigdy nie miałam tak dużej ilości wizji o jednej osobie...

Newt zaczął mnie uspokajać, ale nie przynosiło to skutków, dopiero po godzinie mój stan zaczął się polepszać, a z tym w pokoju w którym przebywaliśmy siedziało już pięć osób. Wszyscy coś mówili ale do mnie nic nie dopływało. Byłam za bardzo zajęta przerażającymi myślami. Jedyne co zdołałam wykrztusić było to zapytanie o łazienkę do, której zaprowadził mnie Gally. 

Zanim poszedł powiedział:
- Trix nie wiem co się dzieje, ale nie wygląda na to żebyś czuła się najlepiej. Pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć. Jesteś moją siostrą Trix, martwię się.

- Nie jestem twoją siostrą - odpowiedziałam  twardo na co Gally spojrzał na mnie z pytajnikiem w oczach.

- Wizja. Manipulacja Dreszczu - odpowiedziałam po czym zamknęłam drzwi od łazienki. 

Oparłam się o nie i zjechałam na podłogę ukrywając moją głowę w ramionach. Cały czas napływały do mnie myśli Galliego. Siedziałam tak przez chwilę po czym wstałam i udałam się pod prysznic. Zmoczyłam moje ciało i włosy zimną wodą po czym wzięłam kostkę mydła i zaczęłam się szorować tak mocno jakbym mogła zmyć z mojego ciała moje moce których tak bardzo nie chciałam. Nadal otępiała po wszystkich wydarzeniach, wyszłam z pod lodowatej wody która cały czas na mnie leciała. Zakręciłam kurek, po czym spojrzałam w lustro i zamarłam. 

Wyglądałam okropnie. Jedyne co ratowało w małym stopniu mój wygląd to sylwetka, która była teraz nieco zaokrąglona. Moja twarz była przerażająco blada, a pod oczami widniały duże sine kręgi. Moje włosy były bardzo spalone, długie i białe. Zatem wzięłam żyletkę która leżała na umywalce i zaczęłam je obcinać. Całe pasma włosów leciały na podłogę. Obcięłam je tak, że teraz sięgały trochę za ucho i lekko się kręciły. Ubrałam ubrania, które wzięłam ze sobą do łazienki i wyszłam. Skierowałam się do skupiska wszystkich myśli. Tak jak myślałam zastałam tam grupę moich przyjaciół, którzy patrzeli na mnie ze współczuciem w oczach. Ja podeszłam tylko do ich stołów z rozłożonymi papierami i mapami i zapytałam:

- Zatem jaki jest plan?

-----------------------------------------------------------------------------------------

Wracam po długiej nieobecności i mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :))

Możecie szykować się na mały maraton, ponieważ w tym tygodniu chce skończyć pisać tą część książki. - Tak, tą część ;)) Napiszcie czy chcecie kontynuację.

Buziaki i do następnego <33

Ai ajuns la finalul capitolelor publicate.

⏰ Ultima actualizare: Sep 16, 2021 ⏰

Adaugă această povestire la Biblioteca ta pentru a primi notificări despre capitolele noi!

You Are The Reason...  Więzień Labiryntu | NewtUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum