Rozdział 8 |WL|

636 34 8
                                    

Biała mgła porwała mnie w swoje objęcia.

Zobaczyłam że znajduję się na jakimś peronie. Rozejrzałam się, zauważyłam wysokie nowoczesne budynki. Jeden z nich ozdobiony był wielkim neonem z napisem D.R.E.S.Z.C.Z. Wokół mnie panował chaos, wszędzie widziałam ogień i uzbrojonych żołnierzy walczących z zwykłymi ludźmi. Słyszałam odgłosy wybuchających dynamitów.

Usłyszałam na dole cichy jęk, spojrzałam tam i niemal nie zemdlałam.

Na dole leżał blond włosy chłopak, jego oddech był nierówny a twarz okalały czarne żyły. Czułam że moje policzki są mokre od łez.

- Newt! Newt zostań ze mną! Nie zamykaj oczu! - krzyczałam do chłopaka

Poczułam jego rękę na moim ramieniu.

- Wszystko będzie dobrze, pamiętaj że cię kocham -oznajmił i zerwał z szyi rzemyk z zawieszoną na nim małą metalową fiolką.

Zwinęłam rzemyk i schowałam go do kieszeni zamszowej kurtki którą miałam na sobie ubraną.

Zobaczyłam że chłopaka oczy się zmieniły, zmieniły się na pełne wściekłości i rządzy mordu.

Zaczęłam powoli się wycofywać, ale Newt mnie dogonił i powalił na ziemię. Zacisnął dłonie na mojej szyi prawie miażdżąc mi krtań

- Newt - jęknęłam cicho

Chłopak oprzytomniał i zaczął mnie przepraszać, zauważyłam że po jego policzku spływa pojedyncza łza.

Chłopak gwałtownie się zamachnął i wyjął srebrny pistolet zza moich spodni. Przyłożył go sobie do głowy próbując się zabić.

- Nie! - krzyknęłam i wyrzuciłam pistolet z jego ręki

Jego oczy znowu zaszły wściekłością. Wstał i wyrwał mi z ręki sztylet. Zaczął wymachiwać nim w moim kierunku. Walczyłam z nim tak przez chwilę. Był silniejszy, już miał wbić ostrze w moją klatkę piersiową gdy się do mnie przysunął. Zobaczyłam że on sam dźgnął się sztyletem, a ten sterczał teraz z miejsca w którym znajdowało się jego serce.

Chłopak osunął się na ziemię a ja razem z nim, i zaczęłam wykrzykiwać:

- Nie!

-Nie! Newt obudź się, nie dam rady bez ciebie żyć!

- Newt! - wywoływałam dalej mając napady płaczu

- Kocham c.. - zamierzał powiedzieć ale w tej chwili jego oczy się zamknęły a on przestał oddychać.

- NIE! - wrzasnęłam na cały głos przytulając chłopaka

Znowu biała mgła, budziłam się.

Obudziłam się w moim pokoju, przy mnie stali Chłopcy ale nie mogłam dostrzec nigdzie Newta.

Zobaczyłam przerażony wzrok reszty chłopców, musiałam pewnie przeraźliwie drzeć i ryczeć skoro tak się na mnie gapili. Dotknęłam swoich policzków, faktycznie były mokre.

- Newt - powiedziałam ale spostrzegłam że strasznie boli mnie gardło i to co uznałam za powiedziane było tylko cichym jękiem

- Wyszedł chwilę temu - rzekł Minho który zaraz potem zamknął mnie w szczelnym uścisku

- Gdzie on jest? - znowu bąknęłam

- Powinnaś spróbować zasn... - nie dokończył bo mu przerwałam

- GDZIE DO JASNEJ CHOLERY JEST NEWT!!! - wydarłam się

- U sieb... - chciał dokończyć Minho

Był u siebie, to się liczyło. Gwałtownie wstałam z łóżka i wybiegłam pędem w stronę chaty blondyna, przy okazji spotykając się z dziwnymi spojrzeniami strefowiczów.

- Co się do purwy nędzy gapicie! - krzyknęłam i automatycznie wszyscy się odwrócili

Byłam już przy chacie blondyna, otworzyłam gwałtownie drzwi które niemal wyleciały z zawiasów.

- Newt - zobaczyłam blondyna i rzuciłam mu się na szyje płacząc

Zaczęłam gładzić jego miękkie włosy czując jego ciepły oddech na ramieniu.

- Nawet nie wiesz jak się martwiłem - szepnął

- Nawet nie wiesz jak ja się martwiłam do fuja - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem

- Czemu miałabyś się mart... - chciał powiedzieć

- Nieważne, ważne jest to że jesteś tu ze mną i prawie mnie dusisz swoim objęciem - prychnęłam

Staliśmy tak jeszcze dobrą chwile, poczułam zmęczenie a moje nogi robiły się jak z waty.

- Newt, mogę przenocować u ciebie? - zapytałam ziewając

- Tak - odpowiedział i zaprowadził mnie do łóżka

Przytulona do jego torsu oddałam się w objęcia Morfeusza.

Gdy obudziłam się jego już nie było. Musiałam przespać cały dzień. Wstałam i podkradłam jedną z jego koszulek. Zabrałam ją i poszłam do łaźni wziąć prysznic.

Wysuszyłam się ręcznikiem i ubrałam. Spojrzałam w lustro, potrzebowałam jakiejś zmiany. Wzięłam nożyczki leżące na umywalce (nie miałam pikolonego pojęcia co one tam robiły). A więc wzięłam je i zaczęłam obcinać moje włosy. Teraz sięgały mi lekko przed ramiona i lekko się falowały.

- O wiele lepiej - pomyślałam

Miałam sprzątać pałętające się po całej podłodze ścięte włosy ale przerwał mi gwar panujący na dworze. Zauważyłam że przy zachodnim wejściu do labiryntu zebrali się wszyscy strefowicze. Podbiegłam ile sił w nogach do nich i zapytałam się Chucka co jest na rzeczy.

- Co jest Chuckie?

- Nie wracają - odparł krótko

-Kto?! - spytałam niemal krzycząc

- Minho i Gally

Rozmasowałam palcami moje skronie, ktoś przyszedł i przyciągnął do siebie. Był to Newt.

- Wrócą - stwierdził

- A co jak nie? - zapytałam a głos mi się złamał

- Wrócą - odparł krótko gładząc mnie po głowie i składając na jej czubku krótkie pocałunki

- Tam są! - ktoś krzyknął

- Nie zdążą - krzyknął ktoś inny

Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Minho niosącego na plecach Galliego.

Usłyszeliśmy pisk i wrota zaczęły się zamykać, byli już tak blisko...

Spojrzałam przepraszającym wzrokiem na Newta i wbiegłam do labiryntu wypychając z niego Minho i Galliego.

Zobaczyłam jak w ostatniej chwili upadają na trawę. Ostatnie co usłyszałam to był krzyk Newta

- Trix nie!

You Are The Reason...  Więzień Labiryntu | NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz