Czarna Maska cofnął się tak że z mojej perspektywy go nie było widać. Zbierało się na deszcz, a ręka niemiłosiernie mnie bolała. Zaczęłam szukać wzrokiem jak mogłabym się wydostać.
W pewnym momencie z zaskoczenia mężczyzna z biegu wskoczył do dziury, a w rękach miał piłę mechaniczną.
Serio? Jak w każdym z horrorów... Mógłbyś się trochę bardziej postarać... - powiedziałam w głowie w pierwszej chwili, ale zaraz po tym tego pożałowałam.
Mężczyzna włączył piłę i powoli zaczął się do mnie zbliżać.
- Ostatnie zadanie. Musisz zgadnąć kim jestem, ale masz jedną próbę. - powiedział.
Poczułam jak jedna kropla spływa mi po policzku. Tylko że to nie łza. Deszcz. Gdybym ugrała trochę na czasie...
- Jeżeli odpowiem źle to co się stanie? - zapytałam próbując zdobyć trochę czasu.
- Umrzesz z rąk piły mechanicznej.
- A jeżeli odpowiem dobrze?
- Może cię wypuszczę... A może nie... Musiałbym się zastanowić.
Czułam w kościach że jak już to lugnie na raz. Cofałam się krok po kroku i patrzyłam śmierci w oczy.
- Jeżeli miałabym umrzeć mógłbyś coś dla mnie zrobić? - zapytałam
- Zależy.
- Mógłbyś powiedzieć moim przyjaciołom i mamie że kocham ich z całego serca?
- Mógłbym. - powiedział i coraz bardziej do mnie podchodził. - Kim jestem?! - krzyknął mi w twarz.
- Martin Dupain! - odkrzyknęłam zestresowana.
Trafiłam plecami na ścianę. Przylgnęłam do mokrej i zimnej ziemi. Wtedy mężczyzna jednym ruchem zdjął kominiarkę i ukazała mi się twarz mężczyzny podobnego do ojca a jednak tak innego.
- Racja.
- Co zrobisz teraz? - zapytałam cała zalana potem ze łzami w oczach.
- Pozdrów ojca. - powiedział i się zamachnął maszyną gotową mnie zabić.
Uniknęłam ciosu. Wtedy deszcz zlitował się nade mną i lugnął wielkimi kroplami. Martin na początku był zdezorientowany ale dosłownie chwilę później znów rzucił się na mnie żeby mnie zaatakować.
Maszyna wtedy zaczęła się uspokajać i się wyłączać. Martin przeklął głośno i rzucił maszynę na ziemię która jeszcze ostatkiem sił ruszała łańcuchem.
Wziął mały scyzoryk który miał w kieszeni i rzucił się z nim na mnie. W pierwszy odruchu rzuciłam się na mokrą ziemię. Błoto oziębiło mnie strasznie a kałuża zmoczyła moje ubrania.
Deszczu było coraz więcej. Unikałam ciosów cała spocona i wystraszona. W pewnym momencie straciłam refleks i nie zdążyłam odsunąć się przed ciosem. Zimny metal przejechał po moim policzku rozcinając skórę.
~~~
Nastała grobowa cisza która ciążyła nam wszystkim. Chcieliśmy od niej uciec ale nikt się nie ruszał.
- Co teraz? - przerwał ciszę Plag. Widziałem że miał mokre policzki. W sumie jak każdy w tej chatce.
Popatrzyłem na każdego po kolei. Nikt się nie odzywał. Nawet Plag który pewnie w takiej grobowej sytuacji normalnie by powiedział "kandyduje na nowego szefa mafii" teraz się nie odzywał.
- Idziemy jej poszukać? - luźno łkając rzuciła Alya.
- Leje. - powiedziała Tikki pesymistycznie.
CZYTASZ
Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculum
FanfictionMarinette, kiedyś słodka nastolatka. Teraz szefowa największej mafii we Francji. Adrien od dziecka sławny model. W końcu postanawia podążyć śladami ojca i zamierza zawalczyć o miejsce w mafii Marinette. Nie znają się. Nie chcą się pokochać. Ale czy...