Zamarłam. Adrien sprawdził czy oddychają.
- Nie żyją. - stwierdził.
Ciała były pocięte całe we krwi. Było widać że się bronili. Mieli obite piąstki i sami mieli oznaki pobicia, na przykład Victor ma prawdopodobnie według mnie złamany noc.
Na nadgarstkach wyryty napis Czarna Maska. Adrien wykręcił numer do Juleki i dał jej znać żeby się zajęła ciałami. A ja stałam przed drzwiami z ręką na klamce bojąc się ruszyć.
Jeżeli okaże się że Markov nie żyje to Max się załamie i może nie będzie chciał dalej być u mnie w mafii. Jednak zostaje nadzieja. A nawet jeśli to może się okazać że Markov żyje.
- Mari? - zapytał Adrien kiedy przez dłuższą chwilę się nie ruszałam.
To była jedna z tych chwili kiedy się bałam. Śmierć mojego przyjaciela czy rodziny to była najgorsza rzecz. Narażam ich przez Mafię ale nie mogę ich nie przyjąć a obcych przyjąć. Z resztą to dzięki nim to powstało.
Weszłam do pokoju w którym Markov spokojnie czytał książkę. Przez moje ciało przeszło uczucie ulgi i współczucia bólu chłopaka.
- Hej, jak się czujesz? - zapytałam podchodząc do łóżka.
- Dobrze. - powiedział.
Wzięłam rozpiskę leków i dawek która jak zwykle była przyczepiona nad łóżko. Znam się na takich rzeczach bo często ja i moje przyjaciółki obrywaliśmy.
- Nie dziwię się. Jesteś na silnych prochach. - powiedziałam otwierając szerzej oczy.
- Wiem. Ale na razie jest git. A po za tym mają tu ładne pielęgniarki... A ja nadal jestem singlem... - powiedział patrząc wymownie.
- To już wiem czemu Mari nie dopuszczała do mnie pielęgniarek... - powiedział Adrien i oberwał ode mnie z kuksańca. - Ał!
Pokazałam mu język i wróciłam do Markova który śmiał się w najlepsze. Usiadłam na mały szpitalny taboret i zaczęłam zadawać pytania zapisując je i odpowiedzi w telefonie.
- Wiesz kto cie pobił?
- Coś tam mówił że jakaś Maska ale nie pamiętam dokładnie.
- Czarna Maska.
Opowiedziałam mu całą historię w streszczeniu. Współczuł mi i powiedział że w razie czego zawsze może na mnie liczyć. Podziękowałam mu i wróciłam do zadawania pytań.
- Jak to się stało?
- Widziałem że włamał się na parking i zaczyna niszczyć samochody. Poszedłem go wyjaśnić ale gościu był większy i masywniejszy ode mnie. Uderzył mnie w brzuch, obezwładnił i bił póki nie straciłem przytomności. Ocknąłem się w szpitalu.
Adrien słuchał uważnie a ja to wszystko zapisywałam w telefonie. Najmniejszy szczegół może być bardzo ważny.
- Widziałeś u niego jakiś znak szczególny. Blizna? Tatuaż? Znamię?
- Widziałem że ma zielone oczy. Tak to miał rękawiczki i w ogóle. Tylko pamiętam że na szyi miał takie znamię, jakby ciemną plamkę w kształcie gwiazdy.
- Mój tata taką miał... - stwierdziłam cicho.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić. Niby już tyle wiedziałam ale nadal nie wiedziałam kim jest Czarna Maska. Przeciągle wstałam. Zostawiłam chłopaków samych pod pretekstem że muszę iść do łazienki.
Kiedy wyszłam w moich oczach zebrały się łzy. Markov był porządnie pobity, były dosyć duże straty a ja nadal nie poznałam tożsamości Czarnej Maski.
YOU ARE READING
Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculum
FanfictionMarinette, kiedyś słodka nastolatka. Teraz szefowa największej mafii we Francji. Adrien od dziecka sławny model. W końcu postanawia podążyć śladami ojca i zamierza zawalczyć o miejsce w mafii Marinette. Nie znają się. Nie chcą się pokochać. Ale czy...