Rozdział 31

241 16 1
                                    

Zobaczyłam to czego nie chciałam widzieć. Pierwsze wrażenie spowodowało u mnie słabość. Słyszałam za mną głosy Adriena i Nino. Plag stanął obok mnie a ja się na nim poparłam. Nie mogłam uwierzyć.

Ale zaraz po tym przypomniałam sobie że ludzie patrzą. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Przed wejściem na podłodze była ładna koperta. Zamknęłam drzwi i pomyślałam co zrobić.

- Rose, zrób profesjonalnie zdjęcia aparatem. - mówiłam pstrykając zdjęcia telefonem.

Gdy skończyła otworzyłam drzwi i też zrobiłyśmy zdjęcia. Podziękowałam jej i krzyknęłam żeby się rozeszli. Otworzyłam zaproszenie a tam pochyłym pismem było napisane zaproszenie na bankiet.

Napisał też że jest Czarną Maską i jeżeli nie przyjdę ktoś umrze. To będzie taka gra. Będzie dawał mi zadania. Gdy je spełnie mogę o coś zapytać tak bym kiedyś mogła zgadnąć kim jest. Jeżeli tego nie zrobię ktoś bliski mi ucierpi lub zginie.

Zrobiłam zdjęcie zaproszenie i wyszłam z nim na dwór. Przyjaciółki i przyjaciele wraz z Adrienem krok w krok w ciszy szli za mną. Rzuciłam zaproszenie na ziemię.

- Tikki - powiedziałam i pokazałam dłonią zapalniczkę.

Podała mi ją a ja spaliłam zaproszenie. Po chwili został sam popiół. Szybkim krokiem poszłam do pokoju gdzie jest wgląd na kamery. Ich pilnował Max.

- Nic nie mów kamery w tym czasie szumią i nie działają. Ktoś stąd musiał to zrobić... - powiedział widząc mnie.

- Nino powiedz mu. - powiedziałam i wyszłam. Skierowałam się do mojego biura.

Byłam sama w pomieszczeniu. Chłopaki zatrzymali się u Maxa a dziewczyny poszły dopełniać swoje obowiązki. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Numer zastrzeżony. Niepewnie odebrałam.

- Halo? - odezwałam się pierwsza.

- Otrzymałaś wiadomość?

- Kim jesteś? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Ty się zastanów kim ty jesteś.

- Szefową mafii która niedługo cie rozstrzela. - syknęłam w telefon.

- Błąd. Co masz zamiar zrobić.

- Chuj cię to obchodzi? - zaczęłam się wkurzać na nieznajomego.

- Obchodzi bo tylko Ty możesz mnie powstrzymać. Póki nie zrozumiesz kim jesteś i jakie jest Twoje przeznaczenie nie pokonasz mnie. Jeżeli nie starczy Ci czasu sama zginiesz. - mówił jakby z pasją.

- Jesteś naćpany. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Sprawdziłam czy wiadomość się nagrała. Tak! Zaczęłam tańczyć z triumfu. Wtedy do pokoju wszedł Felix. Zamknął za sobą drzwi i zaczął mnie okręcać i tańczyć ze mną.

- Z jakiej to okazji? - zapytał gdy się ukłoniłam na koniec.

- Jestem przed okresem więc cichaj.

Zaczęłam przeglądać telefon. Zapisałam te rozmowę w pięciu różnych miejscach. Gdy to zrobiłam wybiegłam z gabinetu zapominając o ciągle stojącym tam Felixie.

~~~

Szukałem Mari wszędzie jak w końcu na nią wpadłem. Pociągnęła mnie ze sobą do wyjścia. Po drodze pisała coś na telefonie. Pobiegliśmy do mojego auta i weszła jakby przed kimś uciekała.

- Dalej wsiadaj. Jedziemy do twojego domu i musimy odsłuchać nagranie z rozmowy. - mówiła zmotywowana.

- Kogo?

- Mojej z Czarną Maską. - powiedziała a ja ruszyłem w stronę mojego domu.

Weszlismy do domu i w miejscu gdzie nikt nie podsłuchiwał odsłuchałem rozmowę. Szczerze trochę mnie zamurowało. Marinette wysłała mi rozmowę a ja zapisałem ją w moim telefonie w kilku miejscach.

- Ta rozmowa jest kompletnie bez sunsu. - powiedziałem po chwili namysłu.

- Z wierzchu tak ale spójrz głębiej. On mówi że muszę wykonać przeznaczenie. Stawienie mu czoła? Pokonanie go? Albo po prostu mnie zabije. No i muszę zrozumieć kim jestem. Może chodzi o coś z przeszłości lub przyszłości.

- Mariś spokojnie. Jest już późno, idź do łóżka bo jutro też jest dzień. A po jutrze bankiet. Sukienkę dostaniesz w dniu bankietu.

- Muszę się jeszcze dowiedzieć kto dostał zaproszenia. Napiszę do Markova, on jest od ogłoszeń i w ogóle.

- No dobra.

Poszedłem do łazienki wziąść prysznic. Gdy wyszedłem z łazienki Marinette stała przy swojej szafie i szukała piżamy.

- Musimy jechać do mnie do domu i wziąść piżamy.

- Mówiłem żebyś spała na go. - powiedziałem podchodząc z flirciarskim uśmiechem. Jedną rękę położyłem na talii brunetki a drugą wyjąłem jedną z moich bluzek. - Masz. Ta jest wygodna i będziesz w niej ślicznie wyglądała.

Kiwnęła głową i dała mi buziaka wspinając się na palce. Poszła do łazienki. Słyszałem że bierze prysznic. Położyłem się na łóżku i przeglądałem media społecznościowe. Kiedy słyszałem że wychodzi podniosłem głowę.

Wyglądała zajebiście w wypłowiałej czarnej koszulce z nadrukiem czarnej czaszki. Szła w moja stronę a jej biodra lekko kołysały się w tempie jej kroków.

Położyła się obok mnie i wzięła telefon do ręki. Przeglądnęła telefon i coś liczyła. Patrzyłem na nią i nie mogłem się doczekać aż coś powie.

- Dobra - powiedziała gasząc wyświetlacz telefonu - Ja, Alya i Tikki dostałyśmy zaproszenia z osobą towarzyszącą. Potem Twoi rodzice, Felix oraz jego mama.

- Pewnie byłby jego ojciec gdyby żył zamiast niego. - powiedziałem cicho.

- Możliwe. Do tego moja mama. Do tego osoby które kierują południem, zachodem i wschodem Paryża. W sumie z naszej mafii jest 19 osób. Z tego co na razie mi wiadomo. Jesteśmy z centrum więc u nas jest najwięcej zaproszeń.

- Kto kieduje północą? - zapytałem poplątany.

- Aktualnie mama Felixa i on sam. Ale główną i oficjalną szefową jest jego matka.

- I ty to pamiętasz? - zapytałem i odwróciłem się przodem do niej przyciągając ją do siebie.

- Ma się to coś. - powiedziała i przybliżyła się do mnie.

Przytuliła mnie i wtedy zasnąłem.

~~~

Obudziłam się znów wystraszona. Miałam koszmar. Identyczny jak ostatnio. Naprawdę się bałam. Odsunęłam się od Adriena i cicho wyszłam do łazienki.

Przemyłam twarz zimną wodą i usiadłam na zimnych kafelkach. Chciałam zapaść się w szlok ale usłyszałam ciche wibracje odbijające się echem.

Wróciłam do pokoju w którym spał Adrien i odebrałam mój telefon na którym pokazywał się numer zastrzeżony.

- Nie śpisz. - stwierdził głos po drugiej stronie słuchawki.

- Teraz już nie.

- Wiesz co musisz zrobić.

- Taa gówno. - powiedziałam przewracając oczami wychodząc i zamykając drzwi od sypialni w której spał blondyn.

Miałam wrażenie że nieznajomy to Czarna Maska, ale nie miałam dowodów i podstaw. Skąd miałabym wiedzieć że ktoś nie robi sobie ze mnie żartów.

Próbowałam w jakikolwiek sposób połączyć kropki ale się nie dało. Żaden element układanki do siebie nie pasował.

Gdzieś w głębi duszy ciągle to do mnie nie dochodziło. Miałam wrażenie że to tylko zły sen, kolejny z moich koszmarów. Jednak to się działo naprawdę. A co najgorsze nie jestem w stanie tego w jakikolwiek sposób kontrolować.

- Masz przyjść na bankiet. Na nim masz zdemaskować tego którego zdemaskowałaś już wcześniej. - powiedział i się rozłączył.

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumOù les histoires vivent. Découvrez maintenant