Rozdział 34

225 14 0
                                    

Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało. Cofnęłam się krok, a Felix objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Zatonęłam twarzą w jego koszuli i torsie.

- Może to nie tak... - chciał bronić kuzyna i uratować mnie przed następną raną psychiczną.

- Widziałeś. Nie broń go. - powiedziałam w jego koszule.

Odsunęłam się od niego i zbita poszłam do auta. Kurwa zaufałam mu. Kochałam go. I co? Bo oczywiście Marinette znowu myślała że przeżyje miłość życia.

Wsiadłam do auta i nadal zachowywałam żelazną twarz. Felix się nie odzywał. Wiedział że muszę sobie poukładać najważniejsze rzeczy. Wiedziałam że będzie próbował mnie w domu rozweselić ale wątpię że to coś da. Chodź jak nie on to kto?

Dojechaliśmy, a ja ciągle z jego marynarką na ramioniach wyszłam z auta. Weszliśmy do mojego mieszkania i zdjęłam niewygodne obcasy. Oddałam Felixowi marynarkę a sama poszłam do łazienki.

Po chwili gdy byłam w połowie zmywania makijażu Felix zapukał.

- Chodź. - powiedziałam, a on cicho wszedł do pomieszczenia. Był w samich spodniach.

- Jak tam? - zapytał czule.

- Słabo.

Podszedł i przytulił. Po prostu przytulił. I za to go kocham. Odwzajemniłam uścisk. Potem do końca zmylam makijaż i wzięłam szybki prysznic.

Potem nie zwracając na nic uwagi zasnęłam dobrze wiedząc, że niedługo się obudzę. Wiedziałam że znów będę miała koszmar ale i tak poszła spać.

~~~

Obudziłem się, ale Kagami już nie było. A ja byłem związany sznurem a w ustach miałem pasek. W głowie zacząłem kląć i próbowałem się wyrwać. Ale na nic.

Byłem zmuszony czekać aż ktoś wejdzie, ale nikt nie wchodził. Więc zacząłem się szarpać ale tylko narobiłem sobie ran. Aż w końcu ktoś wszedł.

~~~

Rano pojechałam z Felixem po moje rzeczy. Gdyby nie on to nie wiem co bym zrobiła. Całą noc i poranek mnie pocieszał i przytulał.

Weszliśmy do jego domu bez problemów. Szłam za Felixem niepewna czy dobrze robię. Ale trudno. Kiedy byliśmy przed drzwiami to wyprzedziłam go i zrobiłam tak zwane wejście smoka.

Z hukiem otworzyłam drzwi i z podniesioną głową weszłam do pokoju Adriena. Gdy go zobaczyłam miałam nadzieję że mam zwidy. Leżał związany sznurami i paskiem. Ciągle stałam tak samo wyprostowana z wyższością.

Felix go rozwiązał a on pocierając bolące miejsca powoli wstał. Chciał do mnie podejść ale zrobiłam krok w tył. Felix stanął przede mną plecami do mnie tak, żeby mógł mnie ochronić przed Adrienem.

- Odpuść stary. Kagami otworzyła nam wczoraj drzwi nie powiem w czym.

- To... Skomplikowane... - powiedział pocierają kark.

- Zapomnij. - powiedziałam wychodząc zza Felixa. - Wytłumacz skoro taki chojrak jesteś.

- Chcesz znać prawdę. - powiedział podchodząc bliżej mnie. Nie cofnęłam się, ale obiecuje jeżeli nie dotknie strzele mu w pysk. Dobrze że miałam obcasy, bo to trochę przytłumiło różnice naszych wzrostów. - Kiedy przyszedłem do domu w moim pokoju była pół naga Kagami. Dała mi jakieś tabletki i nie miałem władzy w swoim ciele, a potem mnie zgwałciła. Kiedy spałem mnie związała i zostawiła.

Śmieszne. Słaba wymówka. Patrzyliśmy sobie w oczy. On z szczerością. Ja z nienawiścią. Nie ruszaliśmy się. Widziałam jak w pewnym momencie blondyn spojrzał na moje wargi na mikrosekundę.

Pochylił się żeby mnie pocałować. Odepchnęłam go i uderzyłam z płaskiej dłoni w twarz dając mu z liścia. Widziałam że Felix westchnął i zaczął pakować moje rzeczy. Wiedział co się odwali jeżeli on mnie uderzy.

A Adrien był tak wkurwiony że mógłby to zrobić.

~~~

Nie uwierzyła. I się nie dziwię. Byłem wkurwiony. Ale nie na Marinette. Na Kagami. Modliłem się tylko żeby nie zrobić czegoś głupiego. Nie chciałem jeszcze bardziej krzywdzić Marinette.

Odszedłem kilka kroków w tył tam napotkałem piłkarzyki. Pchnąłem je, a one z hukiem wbiły się w ścianę.

- Kurwa czemu mi nie wierzysz?! - krzyknąłem w stronę Marinette błagalnym głosem. - Uwierz mi!

Wiedziałem że Marinette jest zmieszana. Chodź w prawdzie nie ruszało ją to. Pomogła Felixowi pakować swoje ubrania nie zwracając na mnie uwagi.

Kiedy wychodzili jeszcze się odezwałem, co skutecznie na chwilę ich zatrzymało.

- Serio mówię. Przed moim pokojem są kamery tak że jak są otwarte drzwi to widać trochę co jest w środku. Sprawdź je.

Marinette się zatrzymała. Spojrzała na mnie i ironicznie się uśmiechnęła.

- Nie mam na dziś planów. Znajdź i przynieś. To leży w twoim interesie. - powiedziała i wyszła.

Wiedziałem że zabolało ją to. Ale nie było tego widać. Musiała dobrze udawać. W sumie się nie dziwię. To największa mafioza w Paryżu jak nie w całej Francji.

Po chwili poszedłem wziąść materiał z monitoringu. Słabo było to widać ale jednak widać. Zgrałem to na pen drive i od razu pobiegłem do mojego auta. Przy aucie przypomniałem sobie o kluczykach i pobiegłem z powrotem do mojego pokoju.

Prawie spowodowałem wypadek tak bardzo się spieszyłem. Ale szczerze mnie to nie interesowało. Zaparkowałem byle jak auto i pobiegłem do mieszkania Mari.

Zacząłem energicznie pukać i słysząc że ma gości zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła Alya. Tylko na mnie spojrzała i zamknęła drzwi. Zajebiście. Zadzwoniłem jeszcze raz a otworzyła Tikki. Też zamknęła drzwi przewracając oczami.

Za trzecim razem otworzył Plag wkurzony że przerywam zabawę. Ten mnie wpuścił ale jakoś posmutniał. Okazało się że oni w szóstkę robili makaroniki. Mari cała uwalona od mąki wyglądała słodko.

- Kto go wpuścił? - zapytała brunetka.

- Mari, musicie porozmawiać. Nie wtrącam się ale wysłuchaj go chociaż. - tłumaczył Plag próbując mnie bronić.

~~~

Ja się zabije... Oni mnie kiedyś wykończą.

- Chcesz wiedzieć co mi powiedział kiedy go wysłuchałam?! - zapytałam. Popatrzyłam na blondyna a on kiwnął głową na znak że mogę powiedzieć. - Stwierdził że Kagami go zgwałciła!

Wszystkich zamurowało a ja wyciągnęłam gotowe makaroniki z pieca i włożyłam następne. Odwróciłam się przodem do wszystkich i trwałam w tej niezręcznej ciszy w ogóle nie skrępowana.

- No i co? Zatkało? - powiedziałam po chwili. - Mnie na początku też. Skoro o połowę mniejsza dziewczyna cie zgwałciła to co ty robisz u mnie w mafii. - powiedziałam podchodząc do niego.

Na moje szczęście właśnie próbowałam rozchodzić szpilki. Dziewczyny też więc nie byłam w tym sama. Stanęłam na przeciwko osoby którą ciągle kocham i popatrzyłam mu w oczy.

- Masz. Tu widać jak wciska mi do ust tabletkę. - podał mi pen drive i cofnął się.

Rzuciłam go Nino, a on odpalił swojego laptopa. Przemyłam ręce które były od mąki i podeszłam do mulata. On pobierał plik. Włączył go a ja usiadłam obok niego. Wszyscy oprócz Adriena patrzyli na ekran i niedowierzali. Łącznie ze mną.

Oni wszyscy już wiedzą jak to się skończy...

Ja też...

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang